Minął tydzień od tamtego wydarzenia. Wszystko wróciło po części do normy. Nie dostałam do tej pory żadnego "powyżej oczekiwań", a Black zdawał się sobie odpuścić. Byłam z tego faktu wyjątkowo zadowolona, bo nareszcie mogłam wrócić do mojej codzienności.
Wyszłam właśnie z sali od Transmutacji razem z Hanna. Była to jedna z bardziej nużących lekcji jednak pocieszał mnie fakt, że to przed ostatnia lekcja.
- Teraz zielarstwo, prawda? - zapytała blondynka, a ja tylko kiwnelam głową. Kto układał ten plan?
- Przygotowałaś esej? - zapytała.
- Tak, zmarnowałam na niego cały wieczór - powiedziałam kichając. Nie cierpię być chora.
- Na zdrowie - powiedziała z uśmiechem blondynka wyciągając chustki z kieszeni szaty podając mi je. Jak jej tutaj nie kochać? A ważniejsze pytanie:
- Dlaczego ty nadal nie masz chłopaka? - zapytałam, a dziewczyna zaśmiała się serdecznie. Wyglądała jak anioł! Nadal się zastanawiam dlaczego zadaje się z taką osobą jak ja... Nie jestem zbyt miła, serdeczna czy nawet życzliwa.
- Dzięki temu mam więcej czasu dla ciebie - powiedziała lekko zakłopotana. Czuję że coś się szykuje, jeszcze kiedys ja z tego powodu przycisnę.
- Udam, ze znowu okazujesz się być za dobrą osoba na ten świat - powiedziałam lustrując ją wzrokiem. W tym momencie dotarłyśmy do cieplarni. Moje ciało momentalnie przeżylo szok termiczny. I ja się pytam dlaczego jestem chora...
Tą lekcje Ślizgoni mieli z Puchonami, więc nie mogło się obyć bez żartów i kasliwych uwag w ich stronę. Sama w tej sprawie nie byłam święta, ale taka natura Ślizgona.
Na tej lekcji zajmowaliśmy się jakimiś dziwnymi wszystkożernymi roślinami. Dosłownie wszystkożernymi. Zjadały wszystko co się im dawało. Oczywiście najwięksi geniusze dawali swojej roślinie do zjedzenia różne narzędzia... Naprawdę trace wiarę w niektórych czarodziejów.
Kiedy lekcja dobiegła końca wręcz cała w Skowronkach wyszłam w pośpiechu z cieplarni. Hanna po chwili mnie dogoniła z moim szalikiem, którego zapomniałam wziąć z cieplarni.
Wszystko byłoby dobrze gdyby nie fakt, że na swojej drodze spotkałyśmy czwórkę Huncwotów. Ja naprawdę nie miałam nic do takiego Remusa, ale Syriusz porządnie działal mi na nerwy.
- Witam panne Black - usłyszałam tylko głos Blacka przed sobą. Westchnęłam tylko i w myślach policzyłam do dziesięciu.
- W twoich snach - powiedziałam próbując ukryć zdenerwowanie choć mój puls widocznie się zmienił.
- A żebyś wiedziała - zaśmiał się obejmując Jamesa jedna ręką. Wywróciłam oczami na jego slowa i wyminęłam go idąc jak najszybciej. Hanna, która przez cały czas się tylko uśmiechała próbowała dorównać mi kroku.
- Podobasz mu się - stwierdziła nadal szczerząc się jak głupi do sera.
- Tak, a Slughorn potajemnie jest baletnica - powiedziałam sarkastycznie. Blondynka pokręciła tylko z uśmiechem głową.
- Nie wiem jaki masz problem. Black mimo, że jest typem podrywacza nie jest taki zły - powiedziała blondynka, a ja uraczyłam ja wkurzonym wzrokiem za jej przemyślenia. Jak mogła sobie w ogóle wyobrazić sobie mnie z kimś takim jak Syriusz! Rozumiem, że nie pasuje do spokojnych osób, bo sama należę do dość spontanicznych i wybuchowych, ale błagam. Jest dużo innych, lepszych osób w zamku.
- Dobra, koniec tematu. Co robisz w święta? - zapytałam, a Hannah zaczela się zastanawiać.
***
Ostatni dzień do wyjazdu. Cieszyłam się, że będę miała chwilę wolnego od nauki. Przemieszczałam się korytarzami w poszukiwaniu Hanny. Jednak nie było od godziny po niej śladu co mnie lekko niepokoiło. Miałam właśnie sobie odpuścić kiedy wraz z zakrętem wpadłam na kogoś. W pierwszej chwili byłam zdezorientowana jednak nagle zauważyłam kto to.- Jacob - powiedziałam tak jakby do siebie. Chłopak pocierał żuchwę, ale kiedy mnie zauważył zaprzestał i jego oczy pociemniały. Dopiero teraz zorientowałam się, że jego twarz jest cała pobita.
- Witaj Alex. Widzisz co mi twój chłopak zrobił? - zapytał zbliżając się do mnie małymi krokami. Ja od razu zaczęłam się cofać.
- Chłopak? Ja nie mam chłopaka - powiedziałam wywracajac oczami. On uśmiechnął się tajemniczo nie przestając się do mnie zbliżać.
- To widzę, że komuś przypadła do gustu - powiedział nadal nie zdradzając kto mu to zrobił. Kiedy w pewnym momencie natrafiłam na ścianę wystraszylam się nie na żarty. Wiem do czego on jest zdolny. Przez niego Rosaline była przez prawie miesiąc w śpiączce.
Krukon uśmiechnął się tylko widząc, że nie mam drogi ucieczki.
- Chce od ciebie wynagrodzenia. To będzie praca... Długoterminowa - powiedział tajemniczo, a ja zaczęłam się powoli obawiać czego on mógłby ode mnie chcieć.
- Chodzi o niejakiego Syriusza Blacka...
CZYTASZ
• Forbidden love • Syriusz Black
FanficCzysto krwiste rody mają swoje tradycje i zasady. Jednak jest jedna, bardzo oczywista. Nie zadawać się z mugolakami i zdrajcami krwi. Jednak co będzie jeśli złamie się ten zakaz i zaprzyjaźni się ze zdrajcą krwi? Postacie oraz akcja pochodzą z serii...