Rozdział 12

2.2K 132 34
                                    

Za dosłownie kilka minut miały znaleźć się przyjaciółki mojej matki. Naprawdę nie wiem jak one zadają się z nią z własnej woli, a w szczególności Rossalyne. Kiedy usłyszałam głosy w jadalni już wiedziałam co się szykuje.

Byłam ubrana w zwyczajny strój, w którym chodziłam zazwyczaj w Hogwarcie. Nie dziwię się jeżeli ten stroj nie spodoba się "snietance towarzyskiej".

Zeszłam schodami w dół i stanęłam na przed ostatnim schodku i popatrzyłam na kobiety które witały się ze sobą. Zauważyłam panią Greengrass z małym dzieckiem w lewitującej obok niej kołysce, obok niej stojąca Rossalyne, jeszcze jedna kobieta, która nigdy mi się nie przedstawiła i jedna osoba, której jeszcze nie widziałam. Od razu domyśliłam się, że jest to matka Syriusza, który po chwili pojawił się w zasięgu mojego wzroku i uśmiechnął się do mnie.

Kiedy znalazł się obok mnie dopiero zauważyłam, że ubrał się bardzo.. Elegancko. Zupełnie inaczej niż kiedy przebywał w Hogwarcie.

- Ulatniamy się z tej stypy? - zapytał cicho pochylając się nade mną. Etykieta nakazuje abym przywitała się z nowo przybytymi osobami, jednak od kiedy jej przestrzegalam?

- Z największą chęcią - powiedziałam i zaczęłam z powrotem wchodzić po schodach w kierunku mojego pokoju. Słyszałam tylko kroki Blacka za mną. Kiedy dotarliśmy do mojego pokoju usiadłam na łóżku i popatrzyłam na chłopaka, który prawie od razu zdjął marynarkę, rozwiazlal muszkę i rozpiął pierwsze guziki swojej koszuli.

- Od razu lepiej - powiedział z uśmiechem podwijając swoje rękawy i siadając obok mnie.

- Jak wrażenia po powrocie do domu? - zapytał rozkładając się na moim łóżku.

- Tak jak myślałam, nic ciekawego. Siedziałam w pokoju cały dzień - westchnęłam przeciągając się. - A u ciebie?

- To co zwykle. Narzekanie na stopnie, porównywanie mnie do Regulusa. Nic się nie zmieniło - odparł wzruszając ramionami i popatrzył na zdjęcia stojące na komodzie. - A właśnie, przyniosłem Ci coś - powiedział po czym wstał i podszedł do swojej marynarki wyciągając z niej zdjęcie.

Popatrzyłam zdziwiona na chłopaka, który stał przede mną z wyciągniętym zdjęciem w ręce. Wzięłam od niego prezent i ujrzałam nasza szóstkę. To znaczy mnie, Hanne i Huncwotow. Przypominam sobie kiedy zrobiono to zdjęcie. To było kiedy udałyśmy się z Hannah na błonie, ale przeszkodzili nam Gryfoni dołączając do nas. Uśmiechnelam się na widok pamiątki i polozylam zdjęcie na komodzie.

- Zabiorę je do Hogwartu - powiedziałam uśmiechając się pod nosem. To było mile ze strony Blacka, że dal mi je.

- Myślałem, że bardziej mnie wyśmiejesz - zaśmiał się z powrotem kładąc się na moim łóżku i patrząc na mnie swoim charakterystycznym wzrokiem. - Ale nie odmówię spersonalizowanego podziękowania - powiedział po czym usiadł na łóżku i uśmiechnął się w moją stronę.

- Dziekuje - powiedziałam wiedząc, że to nie o to mu chodziło. Podeszłam do niego i stanęłam przed nim patrząc z góry na Gryfona.

- Wiedziałem, że nie będzie łatwo - powiedział i pociągnął mnie tak, abym leżała obok niego, a następnie zawisnął nade mną trzymając moje ręce.

- Black, wystarczy jedno słowo i pojawi się tu moja skrzatka i przy okazji nasze matki - powiedziałam ostrzegawczo. Syriusz uśmiechnął się tylko pod nosem i zbliżył się do mnie patrząc prosto w oczy. - Black...

- Tak? Czekam aż mi przerwiesz, chociaż byłbym zawiedziony gdybyś naprawdę to zrobiła - powiedział skladajac powoli pocałunki na mojej żuchwie.

- Black... Syriusz nie powinieneś - powiedziałam czując, że staje się na twarzy cała czerwona. Co się ze mną dzieje? Czemu nie wezwałam Lotki aby to przerwać? To nie tak, że mi się podobało, ale... Było przyjemne.

Chłopak puścił moja jedna rękę i swoją dłonia odgarnął mi włosy, które miałam na czole, a następnie założył je za ucho. Patrzyłam na każdą jego czynność z oczekiwaniem.

Syriusz przejechał kciukiem po moim policzku, a następnie pochylił się nad moimi ustami. Przymknęłam delikatnie oczy i rozszerzyłam wargi oczekując pocałunku kiedy nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Natychmiast się poderwalam i Black wylądował na miejscu obok mnie.

Poprawiłam włosy i ubranie po czym usiadłam prosto.

- Wejść - powiedziałam i do mojego pokoju zajrzała Lotka.

- Pani rozkazuje panience aby zeszła panienka na dół wraz z paniczem Blackiem - powiedziała, po czym zamknęła za nami drzwi.

- Zaczynam nie lubić twojej matki - powiedział z uśmiechem podchodzac do mnie, ale ja wyciągnęłam rękę odpychajac go.

- Bardzo dobrze się stało. Do tego w ogóle nie powinno dojść - powiedziałam podając chłopakowi marynarkę. - A teraz chodź.

- Nie tak szybko, ktoś mi musi zawiązać muszkę - powiedział do mnie Gryfon już w zapiętej koszuli i w nałożonej marynarce. Wywróciłam tylko oczami i podeszłam do chłopaka z muszka w rece i po chwili zaczęłam ją zawiązywać.

- Co do tego przed chwilą, chciałbym to powtórzyć - powiedział Syriusz kładąc ręce na moich biodrach. Spielam się, co na pewno wyczuł.

- Skończone - powiedziałam i szybko wyszłam z pokoju. Za mną szedł Black, który był trochę wybity z tropu. Kiedy zeszliśmy na dół w pokoju siedziała już jedynie moja matka i matka Syriusza, a pozostałe kobiety rozmawiały w drugiej jadalni.

- Co tak długo? - zapytała moja matka, a ja wzięłam tylko głęboki wdech aby nic nie powiedzieć.

- Przejdźmy lepiej do rzeczy - powiedziała już siwa kobieta z mocno pomarszczoną twarzą.

- Uznałyśmy, że wasz ślub odbędzie się w przyszłym roku w wakacje. Będziecie mieli oboje szesnascie lat, więc będzie idealnie, aby rok później postarać się o potomka - powiedziała moja matka patrząc na nas zza swoich okularów.

- A edukacja? - zapytałam, a obie kobiety zgromily mnie wzrokiem.

- Wystarczy aby Syriusz zakończył swoją edukację - powiedziała jego matka patrząc na mnie z góry. - Jeżeli chodzi o potomka będzie nosił nazwisko mojego syna.

- Wykluczone. Ty masz jeszcze jednego syna, ja nie będę miała już potomka noszącego moje nazwisko - powiedziała moja matka, która wyglądała na oburzona.

- Ale to tradycja, że syn nosi nazwisko po ojcu! - zaczela krzyczeć siwiejącą kobieta. Po chwili obie wstały i mierzyły siebie wzrokiem.

- Albo będzie nosił moje nazwisko, albo nici z ślubu! - krzyknęła moja matka.

- Jak tak, to ślubu nie będzie!

• Forbidden love • Syriusz Black Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz