Rozdział 13

2.3K 134 41
                                    

Moja "przerwa swiateczna" była w tym roku okropna. Dzisiaj był 31 grudnia, a co za tym idzie już za dwa dni miałam wracać z powrotem do Hogwartu. W czasie pobytu w moim domu nie wydarzyło się nic ciekawego. Po kłótni naszych matek, pani Black wraz z Syriuszem teleportowali się prawie od razu. Inne kobiety zostały wręcz wygnane z domu, a ja zamknięta w pokoju. Tak spiedzilam prawie siedem dni. Nawet nie obchodziłam świat, co nie zdarzyło się pierwszy raz. Kilka dni później dostałam jednak zaproszenie od Hanny, w którym zaprosiła mnie do siebie, abyśmy razem spędziły sylwestra. Ucieszyłam się, bo prawdopodobnie skończyłoby się na tym, że siedziałabym sama w pokoju z książką.

Pakowałam właśnie swoje rzeczy. W pewnym momencie do swojej ręki wzięłam zdjęcie podarowane mi przez Syriusza. Popatrzyłam na nie z uśmiechem. Teraz kiedy nasze matki są skłócone, prawdopodobnie nie możemy się do siebie nawet odzywać. Nie to, abym tego przestrzegała. W końcu muszę wypełnić zadanie Jacoba. Ah tak, Jacob. Prawie zapomniałam o tym przebiegłym szczurze, który oczekuje rewanżu. Mam nadzieję, że nie będę zmuszona popełnić przestępstwa...

Kiedy moje rzeczy znajdowały się już w kufrze, zawołałam Lotkę i bez pożegnania z moją matka teleportowałam się wraz z skrzatka u bram dworu rodu Avery.

Westchnęłam tylko i podążyłam do drzwi wejściowych. Kiedy tylko popchnęłam mosiężne drzwi prawie, że rzuciła się na mnie Hannah.

- Alex, no nareszcie. Ile można czekać? - zapytała cała w Skowronkach. Nie czekała wcale tak długo, była siedemnasta, a ja dowiedziałam się o mojej "przeprowadzce" godzine temu.

- Wcale nie... - zaczęłam, ale dziewczyna nie dała mi dokończyć i pociągnęła mnie w stronę swojego pokoju.

- Mamy tylko trzy godziny aby się przyszykować przed przyjściem pozostałych! - powiedziała szybko, a ja popatrzyłam na nia zdziwiona.

- Pozostałych? - zapytałam, a ona popatrzyła na mnie tylko śmiejąc się.

- Czy naprawdę myślałaś, że tak po prostu przepuszczę okazję na zorganizowanie imprezy? - zapytała - Zaprosiłam kilka znajomych z domu, a no i oczywiście naszych ukochanych Gryfonów.

Kiedy to powiedziała poczułam lekkie wyrzuty, że nie powiedziałam jej o kłótni matki Syriusza z moją. Może nie dowie się, póki się na to odważę.

- Dobra, wiem że nie masz za dużo sukienek, więc przyszykowałam kilka swoich - powiedziała wskazując na kilkanascie sukienek leżących na jej łóżku. Popatrzyłam na nia, a następnie westchnęłam.

- Tylko proszę nie mini. Czy o wiele cie proszę? - zapytałam ze zrezygnowaniem, a dziewczyna pokiwała mi głowa i podała błękitna, rozkloszowana sukienkę bez ramiączek.

Kiedy wróciłam już przebrana Hannah obeszła mnie kilka razy, a następnie wręczyła mi kolejna sukienkę... I tak z dziesięć razy.

- Ta będzie idealna - powiedziała wręczajac mi brzoskwiniowa sukienkę kończącą się w połowie uda z rozkloszowanym dołem i ramiączkami znajdującymi się poniżej ramion. Westchnęłam tylko i burknęłam coś w stylu "Mówisz tak od pięciu minut o każdej sukience", ale posłusznie poszłam przymierzyć.

Kiedy jakimś cudem udało mi się ją zapiąć stwierdziłam, że wyglądam... W miarę ładnie. Brzoskwiniowy kolor zdecydowanie pasował do moich blond włosów. Wyszłam z garderoby, a Hannah popatrzyła na mnie z zachwytem.

- To jest to! - powiedziała podskakując w miejscu. Po chwili wzięła swoją pudrowo różowa sukienkę i poszla również się przebrać. Kiedy wróciła wyglądała zdecydowanie ładniej ode mnie.

- Dobra, mamy jeszcze chwilę. Myślę, że zdążymy Posprzatac, ogarnąć włosy i dokończyć przygotowania - powiedziala, a ja zgodziłam się z nią i poszłam się z powrotem przebrać w wygodne rzeczy do sprzątania

• Forbidden love • Syriusz Black Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz