10.

8.2K 312 8
                                    

Jeśli zaraz się nie opanuje, to mój przeznaczony zaraz będzie leżał na ziemi i wydawał ostatnie oddechy. Powinnam to zrobić za to co on przed chwilą powiedział. A gdyby my to nie ja była teraz wilkiem, tylko inna dziewczyna. Na jej miejscu wtedy bym czuła wściekłość. Która teraz mi towarzyszy. Muszę się uspokoić. A najlepiej, jeśli pobiegnę przed siebie, by nie myśleć o tym wydarzeniu, które miało miejsce przed chwilą. Tak jak mówiłam tak zrobiłam 8. Chociaż moja wewnętrzna wilczyca domagała się bycia z moim przeznaczonym, ja tym razem ją zignorowałam. Pobiegłam przed siebie. Nie wiedziałam tylko w jakim kierunku. Nagle zderzyłam się z jakimś rudym zwierzęciem. Zwierzak odwrócił się w moją stronę. Ujrzałam pięknego lisa. W sumie lisem jego nie można było nazwać. Zamiast jednego ogona miał aż dziewięć. Czyli to jest kitsune. Co prawda nigdy nie widziałam tego gatunku na oczy, ale czytałam o nim książkach. Według wszystkich ten gatunek już dawno wyginął. Tylko jakim cudem stoi przede mną żywy przedstawiciel tej rasy. Zmieniłam się w człowieka i zważając na to, że lis może się na mnie rzucić.

— Hej jestem Emma. Proszę, zmień się w człowieka.

"Ale jak?"zapytała się mnie w myślach lisica. To jest jej pierwsza przemiana.

"Pomyśl o swoim ludzkim ciele"przekazałam jej to też w myślach.

Nagle usłyszałam odgłos z łamiących się kości. Po chwili stała przede mną dziewczyna mojego wzrostu. Miała ona długie kręcone włosy koloru rudego. I oczy miały barwę zieleni. Była ubrana w białą bluzkę i czarne jeansy z dziurami na kolanach.

— Jak się nazywasz?— spytałam się jej.

— Jennifer- odpowiedziała.— Kim ty jesteś?— spytała się mnie po chwili milczenia.  Czy chodzi o rasę? Zapewne tak.

— Jestem wilkołakiem — po części.

— Czym ?!— dziwiła się. Czy ona w ogóle nie czytała książek o tematyce fantasty?

— Jestem dziewczyną zmieniającą się z wilka. Przed chwilą widziałaś mnie jako wilczyce. Każdy wilk ma watahę, do której należy. W stadach są trzy rangi. Jest alfa, bety i omegi...

Nagle poczułam koło siebie innego przedstawiciele mojej rasy. Odwróciłam się na pięcie w stronę, z której dochodził zapach.

— Moja!!!— wy warczał dość przystojny szatyn, który dopiero wyszedł na polanę, na której się znajdowałyśmy. Ja już mam mate, więc to jest prawdopodobnie przeznaczony Jennifer.
Swoją drogą ciekawe, z jakiej on watahy pochodzi. Na pewno jest Alfą, co można wyczuć po jego zapachu. Nieznajomy podszedł do kitsune i ją przytulił.

— No i każdy z nas ma swojego przeznaczonego, bądź przeznaczoną — dodałam.

395 słów

Luna(Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz