Rano gdy tylko się obudziłam poczułam owiniętą dookoła mojej talii rękę. I byłam przytulona do czegoś. To dlatego było mi tak gorąco. Zaraz przecież drzwi były zamknięte. W takim razie dlaczego Cole jest w moim pokoju? Odwróciłam się w jego stronę. Spał sobie spokojnie. Ale nie na długo. Poczułam jak przez moje ciało przechodzi moja moc. To znak, że jest gotowa do zabawy. Pomyślałam o tym by lód zwalił alfę z łóżka. Moja moc jak zawsze się mnie posłuchała. Po chwili Haris leżał na ziemi. Ale trwało to dosłownie minutę ponieważ gdy poczuł zimno od razu wstał z podłogi.
— Co ty robisz?— spytał się mnie. A przypadkiem to ja nie powinnam tu zadać tego samego pytania. Więc to zrobiłam. A on na to:— To jest mój pokój, a pozatym muszę być koło ciebie, bym nie oszalał — jak mam być szczera to on już dawno taki jest.
A może, tak by przeprowadzić się do pokoju Luny. W sumie czemu nie. Ale nie teraz.
— Wiesz, że za dwa tygodnie pełnia — zmienił temat gdy tylko zauważył, że ja go nie słucham. I po co on mi to mówi?... O nie.
Właśnie sobie coś przypomniałam. Przeznaczeni przed pełnią muszą się oznaczyć a w ten jeden dzień wypadający na miesiąc muszą dopełnić więź w sypialni. Chyba dowiem się gdzie jest jakaś potężna czarownica, wiecie taką by rzuciła czas na brak mate.— Jeśli myślisz, że ci się oddam to się grubo mylisz. Bogini się pomyliła wybierając nas sobie. -wstałam z łóżka i wyszłam z pokoju. Co z tego, że jestem tylko w bieliźnie i w koszulce jakiegoś debila. Zaraz się przemienię. Chyba że są uspokoję. A może tak... Zaczęłam po zapachu szukać mojej przyjaciółki. W końcu ją znalazłam. Była w niższym poziomie. Pobiegłam do niej. Gdy tylko otworzyłam drzwi od jej pokoju. Ujrzałam Mitsi całującą się z jakimś chłopakiem. To chyba prawa ręka Cola. Lecz gdy tylko zobaczyli że ktoś wszedł do środka przestali się miziać.
— Witaj Emmo — przywitała się ze mną moja przyjaciółka. Jej przeznaczony jednak tylko się na mnie patrzył. A to wszystko przez mój strój.
— Wyjdź — rozkazałam mu głosem alfy. On pocałował Mis w czoło, po czym wyszedł. Zostałyśmy same.
— Mogłabyś mi pożyczyć jakieś ubrania.
— Jasne — podeszłam do szafy i wyciągnęła z niej czarne spodnie z dziurami, białą bluzkę i czarne baleriny. Podziękowałam jej. Następnie Mis pozwalała mi łazienkę. Poszłam do niej. Przebrałam się, a następnie zajęłam się ogarnięciem włosów i twarzy. Zmyłam płynem do demakijażu resztki makijażu, o którym wczoraj wieczorem zapomniałam. Przeczesałam włosy i zostawiłam je rozpuszczone.
428 słów
CZYTASZ
Luna(Zakończone)
DiversosUrodziłam się w dzień krwawej pełni i jako jedyna przeżyłam. Co prawda rodziły się też inne dzieci ale po tygodniu umierały. Ja jestem wyjątkiem. Okładka mojego autorstwa