Gdy byłam już całkowicie gotowa zeszłam na dół i poszłam do sali balowej, była to ogromna sala udekorowana wszelkimi wstążkami, balonami i innymi dekoracjami, o których nawet nie chce mi się mówić. Na ogromnym stole były już przystawki, a gdzieniegdzie na nich stały wazony z pięknymi czerwonymi różami. Wszystko było wręcz idealne.
Po chwili dzięki mojemu wilczemu słuchowi usłyszałam dźwięk zbliżającego się samochodu. No i zaraz już będą tu goście.
Wyszłam z sali i poszłam do drzwi. Otworzyłam je. Na dworze było dzisiaj dość gorąco dlatego też pierwsi goście czyli czyli Alfa i Luna a dokładnie rodzice Sebastiana byli ubrani dosyć letnio. Chodzi mi o to, że tata Sebastiana miał na sobie spodnie od garnituru i koszule z krótkim rękawem; a jego mama jak zawsze nosiła sukienkę, która prawie wszystko jej odsłaniała. Normalnie jak prawdziwa panna do towarzystwa, którą po części była. W watasze mojego kupla od dawna wszyscy zastanawiają się, czy syn przywódców watahy jest dzieckiem alfy. Na szczecie ta wiadomość nie dotarła do rodziców mojego kolegi, ale do jego samego już tak. Tylko że on jako przyszły spadkobierca swojego taty nie przejmuje się tym.
Podeszłam do przybyłej pary
—Witam was w imieniu mojej watahy Alfo i Luno—powitałam ich
—Dziękujemy za zaproszenie Emmo—powiedział alfa
Zaprowadziłam ich do sali balowej, gdzie zajęli miejsca i poszłam powitać kolejnych gości.
Po niecałych czterdziestu minutach prawie wszystkie miejsca zostały zajęte. Brakowało tylko mojego znienawidzonego przeznaczonego i jeszcze trzech alf z Europy.
Jeśli chodzi o uczestników turnieju to oni świętują w sali naprzeciw przywódców, tylko że nimi zajmuje się Di. A co do bet to tylko niektórzy przybyli z nimi, więc ci, co tu są siedzą razem z nami w sali balowej.
Po kilku minutach usłyszałam dźwięk kolejnego samochodu. Zostawiłam alfy same i poszłam na dwór.
Z samochodu mojego przeznaczonego wyszedł on i jeszcze trzech przystojnych mężczyzn.
—Co ty masz na sobie?—nawet nie zdążyłam przywitać się z przywódcami i przedstawić się tym nowym. A już Cole wychodzi z takim czymś
—Z tego co wiem to mogę się ubierać jak chcę
—Nigdy więcej się tak nie pokażesz!—warknął na mnie
—Dobrze—Skoro nie w tej sukience to w bardziej wyzywającej.
—Cole, jaką ty masz posłuszną sukę, gdy skończysz się z nią zabawiać ja z chęcią ją przyjmę—powiedział jeden z trójki. To, co to nie.
" Di mogłabyś do mnie przyjść"powiedziałam jej w myślach
Po chwili moja przyjaciółka była koło mnie
—Tak jest alfo—zwróciła się do mnie. Popatrzyłam się na nią. Wow ładnie jej w tej prostej czerwonej sukience, którą razem dla niej wybrałyśmy, i jeszcze w makijażu i szpilkach. Wygląda tak olśniewająco jak ja.
—Zaprowadź te alfy do sali balowej
—Dobrze Em—popatrzyła się na nich. Gdy tylko jej oczy skrzyżowały się z oczami tego chłopaka, który przed chwilą rozmawiał z Colem obydwóch źrenice przybrały kolor złoty. O nie. Di będzie załamana. Co prawda chciała mate, ale już nie chce ponieważ spotkała swoją miłość w naszej watasze.
W jej oczach pojawiły się łzy. Wbiegła do domu głównego, gdzie zapewne pobiegła do swojego pokoju. Jej przeznaczony zaczął biec za nią, ale kazałam mojej mocy go zatrzymać.
508 słów
-
CZYTASZ
Luna(Zakończone)
DiversosUrodziłam się w dzień krwawej pełni i jako jedyna przeżyłam. Co prawda rodziły się też inne dzieci ale po tygodniu umierały. Ja jestem wyjątkiem. Okładka mojego autorstwa