— Luno — przywitał się ze mną. Ale jest jeden problem, ja już nią nie jestem.
Podeszłam do stołu i usiadłam na jednym z krzeseł pomiędzy moimi rodzicami. Jeśli wcześniej nie wspomniałam, że oni tutaj są to teraz to mówię.
— Co alfa chce ode mnie?— spytałam się go. Może w końcu przejrzał na oczy
—Nasz przywódca nic o tym nie wiem — odpowiedział mi
— To w takim razie dlaczego tu jesteś?
— Wataha cierpi z powodu braku mate przywódcy. Ja i inni postanowiliśmy, że odnajdziemy cię i ty narazie będziesz Luną stada — ciekawe jak oni sobie to wyobrażali
— Nig...— nie skończyłam, powiedzieć do końca nawet jednego słowa ponieważ w rozmowę wkręcili się moi rodzice
— Oczywiście, że Emma się zgadza. — powiedzieli równocześnie. No to super ich zdanie jest święte w świecie czarownic, a jako posłuszna córka chociaż narazie nie mogę się im przeciwstawić bo inaczej zhańbię swój ród.
— W takim razie Luno spakuj się, a ja zabiorę cię do watahy.
Poszłam do swojego pokoju. Najchętniej bym tam została i przeczekała aż wilk stąd pojedzie, ale nie mogę tego zrobić. Czas, aby Cole dowiedział się prawdy co do swojej przeznaczonej.
Po kilku minutach byłam już spakowana. A wszystko dlatego, że nie chciało mi się wypakowywać większości rzeczy z walizek, więc je tam zostawiłam. Razem z nimi zeszłam na dół gdzie beta odebrał ode mnie moje bagaże i wsadził je do samochodu. Następnie pożegnałam się z rodziną i wsiadłam na tylne siedzenie samochodu. Nie mając co robić zasnęłam.
252 słów
CZYTASZ
Luna(Zakończone)
DiversosUrodziłam się w dzień krwawej pełni i jako jedyna przeżyłam. Co prawda rodziły się też inne dzieci ale po tygodniu umierały. Ja jestem wyjątkiem. Okładka mojego autorstwa