Rozdział 13

25 4 0
                                    



Jestem Królewskim Inkwizytorem, doświadczonym wojownikiem, magiem i ojcem, a mimo wszystko widok rzucającego się w agonii Sebastien'a, przekroczył moje możliwości. Dałem się ponieś emocją... Jak młody leszcz. Wstyd i hańba...

Jedyną osobą w pełni wiedzącą co robić był Morningstar. Elf zachował chłodną głowę, wiedział jak zabezpieczyć chłopaka przed krzywdą. Instruował i rozkazywał bez zbędnej wyniosłości, ale jego głos był stanowczy i spokojny. Jego opanowanie i profesjonalizm, uspokoił mnie i syna. Gdy panika wywołana nagłym atakiem Bastien'a minęła, elf pokierował nami, mówił co mamy zrobić. Więc ja odciągnąłem ciekawskie oczy z dala od kazamatów i zająłem stacjonujących magów. Okazało się, że w czasie ataku padaczki, Bastien wydzielał bardzo szczególną aura, która zaalarmowała grupę Coristo. Musiałem wykorzystać swój stopień, aby trzymać ich z dala od Bastien'a. Coristo nie może się dowiedzieć, inni też. Jest za wcześnie, a chłopak jest zbyt odsłonięty na ataki...

Remy w tym czasie prowadził elfa ukrytymi przejściami do zamku. Asasyn niósł Bastien'a całą drogę, jak również opatrzył drobne rany, które chrześniak w napadzie sam sobie zrobił. Najgorsza była rana głowy, spowodowana nagłym upadkiem na kamienną posadzkę kazamatów.

Morningstar, stary elf, krwiożerczy asasyn, założyciel Bractwa Krwawego Świtu, które uchodziło za najskuteczniejszą grupę asasynów w dziejach, elitarną na skale świata. Mornigstar, mój były nauczyciel fechtunku z lat młodości, mój cień i króla, sługa Elizee, a teraz sługa Bastien'a. Jego nauczyciel, a raczej Mistrz, opiekun Wyroczni i powiernik. Sługa wykorzystywany do niewygodnych zadań przez Wyrocznie... Czy Bastien też to będzie robić? Ta myśl chodzi mi po głowie od dłuższego czasu, tak samo jak ich relacje. Jest dziwna i nietypowa. Rozmówiłem się nieco z elfem, ale zamiast spokoju ducha, do mojej głowy nachodzą coraz to natrętniejsze myśli. Morningstar nie zaprzeczył, że Elizee kazała wykonać parę nie do końca moralnych zadań... Pobicia, wymuszenia, zastraszanie, tam otrucia, tam zasztyletowanie... A wszystko dla dobra królestwa i rodziny panującej, za plecami swego męża i syna, obecnie panującego. Co mogło mnie zszokować jeszcze bardziej? A no, fakt że młody niespełna osiemnastoletni Bastien, również brał w tym udział. Chodź elf zapewnił mnie, że raczej był obserwatorem, bo jak określił był dopiero terminującym. Terminującym? Co to ma oznaczać?! Przyszły następca tronu, Smocza Wyrocznia miał zostać asasynem? Nie to nie może być prawda, Elizee by na to nie pozwoliła, chociaż elf parokrotnie podkreślał, że nie robi tego bezinteresownie, że miał układ z Elizee...

Od zamachu jestem kłębkiem nerwów, nie mogę spać. Budzę się w nocy, nawet bliskość ukochanej nie pomaga, a wręcz pogarsza moje samopoczucie. Widok jej ogromnego ciążowego brzucha z dwójką moich dzieci, napawa moje serce lękiem. Boje się, że ją stracę, tak samo jak dzieci. Król został ranny, tak samo jak Bastien. Remy przeszedł gorączkę magiczną, zaatakowały nas potwory z Wielkiej Wojny z drugiej ery,

Bastien okazuje się zupełnie inną osobą niż myślałem. Zawsze w moich oczach był, pokornym, wyciszonym chłopakiem o drobnej kościstej budowie, przekładającym naukę nad ćwiczenia z mieczem. A okazał się mieć dość spory temperament i umiejętności bojowe, chodź elf z grymasem powiedział, że obecnie forma Bastien według niego jest niedopuszczalna, bo na pół roku porzucił ćwiczenia z nim na rzecz badań. Jeśli dla niego to jest niedopuszczalna forma, to ja nie wiem jak wygląda dobra według niego... Trafił psa idealnie w oko, do tego walka z tamtymi potworami... To była pamięć mięśniowa i to doskonała. Chłopak musiał trenować latami... A nikt nigdy nie podejrzewał chłopaka o takie umiejętności. Co rodzi kolejne zaskoczenie. A mianowicie: Bastien jest świetnym aktorem. Nigdy nie zdradził się, że jest dobry w fechtunku, grał przeciętniaka i słabeusza. Umiał też ukryć umięśnienie i suchą twardą sylwetkę pod luźnymi niedopasowanym ubraniami i szatami zakonnymi. Bastien zawsze uchodził za ogromny talent w arkanach magii, od maleńkości przejawiał w tym dryg. Praktycznie jakiej drogi magii by się nie dotknął, to nauka kończyła się pełnym sukcesem. Ale nadal do mojego umysły nie może dojść informacja, że Bastien umie wykorzystać zaklęcie Aeternum. Wieczny Ogień w rękach niespełna osiemnastolatka, brzmi to jak początek lub jak koniec pewnej epoki...

Czas RegonisOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz