4. W ciemnościach jest więcej zabawy

15.4K 342 151
                                    

*Peter*

Powoli kierujemy się w kierunku parkietu, na którym pary kołyszą się do rytmu. Tonny idzie z przodu, więc mam idealny widok na jej pupę. Nie będę kłamał – jest naprawdę gorąca. Już podczas naszego pierwszego spotkania zwróciłem na to uwagę, a moja opinia nie zmieniła się.

Dochodzimy na sam środek pomieszczenia, gdzie dziewczyna się zatrzymuje. Uśmiecha się do mnie nieśmiało i zakłada ręce na moją szyję, ustawiając się w odpowiedniej pozycji. Rękoma oplatam ją w talii. Gdy opuszek jej palca dotyka mojej nagiej skóry, tuż za uchem, moim ciałem wstrząsa dreszcz, ale ona na szczęście tego nie zauważa. Chyba.

Tańczymy przez kilka wolnych piosenek w kojącej ciszy. Gdy już którąś minutę z rzędu żadne z nas się nie odzywa, uświadamiam sobie, że nigdy nie przeżyłem tak długiej chwili ciszy, nie czując skrępowania. Może to okoliczności łagodzące wprawiły nas w melancholijny nastrój - nawet nie pamiętam, kiedy dziewczyna oparła policzek o moją pierś, przymykając oczy.

W pewnym momencie DJ włącza jakąś szybszą piosenkę, wyrywając nas z transu. Gdy nasze spojrzenia wreszcie się spotykają, widzę, jak na jej policzkach wykwita delikatny rumieniec, dlatego uśmiecham się lekko, udając, że nie zwróciłem na to uwagi. Chwytam ją za rękę i razem wracamy na miejsca.

Od jakichś 10 minut żadne z nas się nie odezwało, ale dodaje to dramatyzmu, a nie niezręczności.

W drodze na miejsca zahaczamy o bar i oboje zamawiamy wodę z lodem. W oczekiwaniu na napoje prowadzimy niezobowiązującą rozmowę, dyskutując właściwie o wszystkim i o niczym.

W pewnym momencie gdzieś w tłumie dostrzegam szary garnitur wyróżniający się z tłumu dzięki jaskrawoniebieskiej apaszce. Czuję, jak tętno gwałtownie mi skacze, a moja dłoń bezwiednie zaciska się w pięść.

Cholera. Błagam, tylko nie teraz.

- Przepraszam na chwilę – mówię, po czym bez namysłu kieruję się w stronę niebieskookiego bruneta w szarym stroju.

Będzie ciekawie.

*Tonny*

- Przepraszam na chwilę – odzywa się Peter, totalnie wyrywając mnie z rytmu.

Co zrobiłam nie tak? 

Bez słowa odwraca się i idzie gdzieś między tłum, zaraz znikając pomiędzy tańczącymi uczniami.

- Cholera – mruczę pod nosem i dopijam resztę wody ze szklanki, po czym schodzę ze stołka barowego i ruszam w stronę Beth i Paula.

- A twój chłopak gdzie? – pyta B, ale jej wzrok łagodnieje, gdy widzi smutek malujący się na mojej twarzy. – Co ten sukinsyn zrobił? Przysięgam, że jeżeli uronisz choć jedną łzę, to on mnie popamięta.

- Nic się nie stało i nie nazywaj go tak – przerywam jej, mając świadomość, że gdybym tego nie zrobiła, jej wykład nie miałby końca. – Po prostu sobie poszedł. I tyle.

- Że tak po prostu wstał i odszedł? – wtrąca P z niedowierzaniem.

- Tak, przeprosił i zniknął w tłumie - wzdycham. - Pewnie musiał załatwić coś ważnego. Chyba. – dodaję ciszej tak, aby nie usłyszeli, ale po ich minach wiem, że mi to nie wyszło. – Po prostu trochę mi przykro, że zrobił to tak nagle i bez zapo... 

Nagle wszystkie światła na sali gasną. Mrugam kilkukrotnie, rozglądając się na boki, ale w ciemności nie jestem w stanie dostrzec nawet zarysu jakiegokolwiek przedmiotu. Obok mnie rozlega się cicha rozmowa przyjaciół, którzy powoli zaczynają panikować.

Surrounded by boysOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz