9.2 Jesteśmy w niebie

12.4K 265 21
                                    

*Tonny*

Rano budzę się z lekkim bólem głowy, co jednak nie ma żadnego wpływu na to, że jestem cała w skowronkach. Wspomnienia poprzedniej nocy odpowiednio mnie rozpogadzają, jednak mój humor diametralnie się zmienia, gdy orientuję się, że nie czuję gorącego, spokojnie ruszającego się ciała obok siebie. Odwracam się, ale na miejscu, gdzie powinien leżeć Nial, zieje zimna pustka.

Sukinsyn! Zwiał i nawet się nie pożegnał.

Od dzisiaj niezręczność gwarantowana.

Wstaję i zła wchodzę do toalety, a tam przeżywam kolejny szok. Pomieszczenie jest pełne pary, a pod prysznicem widzę czyjąś sylwetkę. Po chwili namysłu dochodzę do wniosku, że - pomimo mojego zdziwienia - to szatyn kąpie się w mojej toalecie. Czyli jednak nie uciekł.

Zdejmuję ubrania i zdecydowanie podchodzę do prysznica. Kabina nie ma drzwi, co teraz niezmiernie ułatwia mi sprawę, a na dodatek wygląda ładnie i nowocześnie. Opieram się o ścianę i przyglądam się jego ciału.

Szerokie barki poruszają się powolnie, wręcz kusząco, gdy ręką przeczesuje mokre włosy. Strużki wody spływają wzdłuż jego umięśnionych pleców, tworząc mokre szlaki płynące wzdłuż jego smukłych, długich nóg. Gdy lekko trzęsie głową, chcąc strącić z siebie krople, kilka z nich pada na moją twarz. Chcąc, nie chcąc, postanawiam się odezwać, by zachować element zaskoczenia.

- Dzień dobry – mówię na tyle głośno, żeby chłopak mnie usłyszał. Gdy lekko się napina, wiem, że osiągnęłam zamierzony cel.

- Cześć – powoli obraca się w moją stronę. Jego twarz wykrzywia grymas zaskoczenia, gdy zauważa, że ja również nie mam na sobie ubrań. Nie mogę mu się jednak dziwić, ponieważ sama nie wiem, gdzie znalazłam wystarczającą ilość odwagi, by wykonać tak śmiały ruch.

- Zdziwiony?

- Odrobinkę – rozszerza delikatnie palce, pokazując mi, ile dokładnie, a ja się śmieję się cicho z jego, jakże uroczej, głupoty. – Myślałem, że będziesz na mnie zła za wczoraj.

- Nie jestem. To była moja decyzja i jej nie żałuję - widząc sugestywny uśmieszek malujący się na jego ustach, przewracam oczami.

- Dobrze... - nastaje kilkusekundowa cisza. Chłopak ucieka spojrzeniem, nie chcąc spojrzeć mi w oczy, przez co wiem, że ma coś do powiedzenia, jednak boi się o to zapytać.

- No, mów. Wiem, że chcesz się czegoś ode mnie dowiedzieć – polecam, w duchu śmiejąc się z jego nieporadności.

Wygląda zupełnie inaczej, niż poprzedniego wieczora.

- Mam świadomość, że to trochę dziwne pytanie, ale chciałbym wiedzieć, gdzie się nauczyłaś... i z kim... - plącze się, wywołując tym rozbawienie na mojej twarzy. Szybko jednak staję się bardziej markotna, wspominając czasy, o które pyta.

- To historia na inny czas - odpowiadam. Nie mam siły teraz się tym zadręczać.

- To będzie jakiś inny? - śmieje się cicho. - Dobrze. Będę pamiętał.

Chłopak sugestywnie spogląda na moje odsłonięte ciało, za co lekko uderzam go w bark. Posyła mi lekceważące spojrzenie, sugerując, że w ogóle go to nie ruszyło.

- Mogę się dołączyć? – pytam w końcu, czując, jak coraz więcej niesfornych kropel rosi moją skórę.

- Pewnie.

Ruszam w jego kierunku, zaczepnie odsuwając go od strumienia wody i przypierając do szklanej ściany. Powolnie zanurzam się pod ciepłym strumieniem, w duchu dziękując sobie za to, że wczorajszego wieczora zmyłam makijaż.

Surrounded by boysOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz