Jak powstała familia

87 9 0
                                    

Daniel Pov:

Kiedy już byłem blisko bazy zobaczyłem dwie figury które zmierzały w moim kierunku, jedną z nich znałem, był to Timothy, rozpoznałbym go wszędzie po jego niebieskich włosach i charakterystycznym kolorze bluzy. Ta druga osoba wydawała się dziwnie znajoma, po kolejnych krokach druga postać wydała się jeszcze bardziej znajoma. Nie, to nie może być. Przecież to...

"Ralph?" Zapytałem zamurowany.

"Daniel?" Zapytał Ralph.

"Oh, to wy się znacie, jak miło, nie muszę was sobie przedstawiać." Powiedział Timothy.

"Tia, poznaliśmy się wczoraj..." Powiedziałem niezręcznie.

"Ta." Dopowiedział Ralph

Nastała niezręczna cisza, w czasie której Timothy uśmiechał się jak głupi a ja z Ralphem mieliśmy puste wyrazy twarzy.

"To może ja zostawię was samych." Powiedział Timothy i już chciał odchodzić.

Złapałem go jednak za ramię i on obrócił się w moją stronę.

"Musimy pogadać. To jest dosyć ważne." Powiedziałem.

"No dobra, Ralph, wrócisz do reszty i poczekasz na nas." Powiedział Timothy.

Kiedy Ralph wrócił do bazy, my zostaliśmy sami na ulicy.

"No... To o czym chciałeś porozmawiać?" Zapytał Timothy.

"O tym jak spotkałem wczoraj Ralpha. Więc, wczoraj Ci goście co nam się napżykszają dorwali mnie, złapali mnie w uliczce bez możliwości ucieczki." Powiedziałem.

"Masz na myśli Travisa i Larrego? Mówiłem Ci masz ich unikać." Powiedział Timothy.

"Tak to byli oni, ale tym razem chyba są już poważni. Prawdopodobnie chcieli mnie porwać i w zamian za moją wolność chcieli dołączyć do famili." Powiedziałem z powagą.

"Skurwysyny, jakby to miało jakkolwiek zadziałać, głupi ludzie zawsze będą używać siły jak nie działa ruszenie głową. Ale nic Ci nie zrobili co nie?" Zapytał

"Na szczęście nie, i to właśnie Ralph pokazał się by mnie uratować." Powiedziałem.

"Ten szczurek Ci pomógł? Jak?" Zapytał Timothy.

"Tak, odwrócił ich uwagę i to mi dało szansę na ucieczkę, jednak on sam wpadł w pułapkę więc skończyło się na tym że uratowaliśmy się nawzajem." Powiedziałem.

"Ciekawe. Wracając trzeba będzie coś z tym zrobić. Nie możemy tak po prostu tego zostawić bez konsekwencji. Już wiem, od dzisiaj zbieracie datki w parach, to zapewni wam bezpieczeństwo, w dwójkę będzie im ciężej was zaatakować. Zaczniemy tak: Ty z Kevinem, Alex z Beth, i Ralph z Jacobem." Powiedział Timothy.

"A co z Tobą?" Zapytałem.

"Hę? Nie potrzebuję wsparcia. A i nie mów reszcie powodu tego całego parowania." Odpowiedział Timothy.

"To ty nie wracasz do bazy?" Zapytałem.

"Nie, nie mam pary więc wracam do zbierania datków. A Ty powtórz reszcie podział i pozdrów ich ode mnie." Oznajmił i ruszył w drogę.

Ralph Pov:

Tak, jak poprosił mnie Tiomothy wróciłem do bazy i z nieznanego mi powodu Alex ruszyła na mnie z otwartymi rękami A następnie zakleszczyła mnie w swoich ramionach.

"Gah! Dusisz mnie." Powiedział próbując złapać oddech.

"Ah, sorki. Po prostu ucieszyłam się że zdałeś." Powiedziała Alex luzując swój uścisk.

Futrzany śmieciowy romansOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz