Na zakupach z Kevinem

88 10 2
                                    

Jacob wstał od stołu i wybiegł przed kawiarnię. Nieco podejrzane, w końcu my tu sami swoi, co nie? Zdziwiony dziwną reakcją Jacoba musiałem zapytać.

"Czy on tak zawsze?" Zapytałem.

"Tak, ale tylko jak rozmawia za swoim bratem. Jest to na swój sposób urocze, co nie?" Zapytała Alex.

"Może trochę, nie mniej jednak dość podejrzane." Stwierdziłem.

"Nie wiem co jest podejrzanego w chęci rozmawiania ze swoim bratem na osobności ale niech Ci będzie." Stwierdziła Beth.

"Nie ważne, zgaduję że wszyscy macie te krótkofalówki, tak?" Zapytałem.

"A tak, to jest nasz sposób komunikacji na odległość. Nie mamy telefonów bo wyszłyby za drogo. To jest dużo tańszy i praktyczniejszy sposób." Wytłumaczył Daniel.

"To skoro już jestem w famili to musiałbym mieć taką krótkofalówkę." Stwierdziłem.

"A tak. Kto jest chętny pomóc Ralphowi w zakupie jego narzędzia komunikacji?" Zapytał Daniel zwracając się do pozostałej trójki.

Cisza, nikt się nie zgłosił. Daniel się trochę poddenerwował I wskazał palcem na Kevina.

"Skoro nikt nie chce to wybieram Kevina, i bez wymówek." Powiedział stanowczo, a przynajmniej próbował brzmieć stanowczo.

"Jak mus to mus." Powiedział Kevin wzdrygając ramionami.

W międzyczasie Jacob wrócił do stołu i usiadł na swoim miejscu. Był lekko zawiedziony.

"I jak? Skąd ta smutna mina?" Zapytałem Jacoba.

"Brat powiedział mi że mam spać u Ciebie w akademiku. Nie wiem czy Ci jeszcze ufać ale jak brat ci ufa to musi coś znaczyć." Powiedział Jacob.

"To miło, chyba." Powiedziałem niezręcznie.

"Prawdę mówiąc, brat mało komu wierzy, może zauważył coś w tobie." Powiedział Jacob.

Kolejne pół godziny spędziliśmy na rozmawianiu o wszystkim i o niczym, opowiadali mi niektóre śmieszne sytuacje ze zbierania datków. Głównie wypowiadała się Alex i Daniel, reszta nie bardzo lubiła mówić o swoich porażkach. Dowiedziałem się też że Jacob jako jedyny nie zbiera datków a po prostu żebra na ulicach, jest młody więc ludziom pewnie bardziej działa to na emocje. Po około pół godziny wszyscy skończyli swoje napoje i słodkie. Więc przyszedł czas by się rozejść więc wyszliśmy przed kawiarnię i Alex poszła z Beth w jednym kierunku, Daniel z Jacobem w innym. Zostałem więc sam z Kevinem. Ten uśmiechnął się do mnie swoim szerokim pełnymi rzędami zębów.

"To idziemy?" Zapytał Kevin.

"Jasne, ale dlaczego się uśmiechasz?" Odpowiedziałem pytaniem.

"Bo właściwie to cieszę się że mogę spędzić z tobą trochę czasu i pomóc ci ogarnąć te krótkofalówkowe sprawy." Stwierdził Kevin.

"Okej, nie wyglądałeś na zadowolonego jak zostałeś wybrany." Zauważyłem.

"Tia, miałem nieco inne plany ale spędzanie tego czasu z tobą też brzmi fajnie." Stwierdził.

"No dobra, to prowadź do sklepu, przewodniku." Powiedziałem i ruszyłem za nim.

Po paru minutach i kilku krętych ścieżkach byliśmy już przed sklepem z wszelkiego rodzaju elektroniką. Sklep wyglądał na obszerny ale był też dość old-schoolowy. Kevin wyglądał na bywalca sklepu więc nie miał problemu z odnalezieniem działu z krótkofalówkami. Kevin sięgnął po jedno z urządzeń i podał mi je.

Futrzany śmieciowy romansOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz