Co powiecie na ognisko złomowisko?

72 6 2
                                    

Razem z Austinem dotarliśmy pod akademik. Nie było jeszcze ciemno ale słońce powoli chyliło się ku zachodowi. Można więc wywnioskować że było jest około siedemnastej.

"To, tu się chyba rozdzielamy co nie?"Zapytałem oposa.

"A, tak. Ja będę się już zbierał. Dzięki za pomoc wtedy w tym kole. Gdyby nie Ty to nie wiem co by mi zrobili." Powiedział Austin.

"Głupio się przyznać ale wyszło to całkiem przypadkowo. Nie mniej jednak cieszę się że mogłem pomóc." Stwierdziłem.

"To do zobaczenia." Rzucił opos odchodząc w stronę innego akademika.

"Do zobaczenia." Rzuciłem mu na pożegnanie.

Alex POV:

Razem z Beth poszłyśmy na złomowisko. Zazwyczaj Beth idzie tam z Kevinem bo ten lubi złom i tego typu rzeczy. Przynajmniej tak mi powiedział. Wracając, jako że nie było Kevina to postanowiłam pójść sama z Beth. Na początku nie widziałam tam niczego ciekawego. Po prostu złom, ale gdy tylko moje kreatywne myśli zagościły w mojej główce nie mogłam się nadziwić jakie cudowności znajdują się na złomowsiku.

"Alex! Gdzie jesteś? Nie uciekaj za daleko. Jeden zły ruch i może Cię przygnieść tona stali." Krzyknęła Beth próbując mnie znaleźć.

"Nigdy mnie nie znajdziesz! Mam moc złomu i wyobraźni po mojej stronie." Krzyknęłam.

Jednak nie minęła chwila i ktoś chwycił mnie za ramię. Była to czarna kotka imieniem Beth.

"Mam Cię." Powiedziała głosem bez empatii.

"To nie fer. Teraz musisz że mną walczyć." Rzuciłam i odskoczyłam od kotki. Następnie chwyciłam za jakąś pustą w środku rurkę i chyciłam ją jak miecz świetlny.

Beth chwyciła za swój kij basebollowy i czekała na mój ruch. Po chwili ruszyłam na nią trzymając w dłoni moja rurkę. Pierwszy atak rzuciłam z góry który Beth oczywiście zablokowała swoją bronią. Następnie ruszyła na mnie szybko. Ups, chyba wzięła sobie to za bardzo do serca. Pomyślałam i zamknęłam oczy czekając na silne uderzenie. Jednak zamiast tego poczułam poziomo na swoich plecach zimno kija.

"Może skończymy tą bezsensowną walkę i zrobimy coś ciekawego. Proponuję ognisko." Stwierdziła Beth będąc dość blisko mojego pyszczka.

Poczułam gorąco na policzkach. Czy ja się rumienie? Nie to pewnie przez zimne powietrze.

"Jasne, ale skąd weźmiesz ognisko w takim miejscu?" Zapytałam.

"Musimy je same zrobić ale się uda." Odpowiedziała Beth.

"No dobra to czego potrzebujemy?" Zapytałam patrząc w oczy kotki z determinacją.

"Najpierw trzeba znaleźć metalową beczkę." Powiedziała Beth.

Ralph POV:

-----------------lekka cyrynka--------------------

Wreszcie dotarłem do swojego pokoju jednak widok który zastałem był dziwny nawet dla mnie. Konkretnie to kiedy otworzyłem drzwi do pokoju zobaczyłem masturbującego się przy moim biurku Kevina. Na pierwszy rzut oka, przeraziłem się tej sceny. Po chwili jednak wzruszyłem ramionami, w końcu czego ja się spodziewałem zapraszając pod dach takiego zboczeńca.

"Masz zamiar przestać, czy...?" Usiłowałem zapytać ale mi przerwał.

"Czekaj, chwilkę, jestem już...Blisko." Powiedział Kevin sapiąc i pojękując w seksualnym podnieceniu.

"To może mi chociaż powiedz gdzie jest Jacob, bo widzę że to tu nie ma." Powiedziałem lekko poddenerowowany.

"Czekaj..." Rzucił Rekin chwilę przed organem którym zaplamił całą swoją klatę, biurko, podłogę a nawet monitor.

"Dumny jesteś z siebie?" Zapytałem zboczeńca.

"Jeszcze jak." Rzucił Rekin po czym wstał z krzesła i zaczął do mnie podchodzić z otwartymi ramionami.

"Co ty robisz?" Zapytałem.

"Daj miśka, na przywitanie." Powiedział Kevin zbliżając się coraz bardziej.

"No chyba nie." Powiedziałem.

Próbowałem uciec ale byłem zapędzony w kąt pokoju więc nie miałem już drogi ucieczki. No dopadł mnie. Nagi rekin obsmarował mnie swoim nasieniem. No po prostu pięknie. Nie jest to coś co chciałem robić dziś po szkole ale jak widać życie ma na mnie inne plany.

"Ok, to gdzie jest Jacob? Miałeś to pilnować." Powiedziałem najgroźniej jak potrafiłem.

"No tak, Jacob. Nie wiem gdzie jest. Wyszedł nie długo po tobie, pewnie poszedł do bazy." Rzucił Kevin.

"Aha, i nie przyszło co do głowy że coś mogło mu się po drodze stać? Musimy iść do bazy, natychmiast." Powiedziałem wykręcajac się z uścisku rekinowatego.

"No dobrze, ale chyba nie chcesz wyjść na miasto w w ubraniach od spermy, co nie?" Zapytał Kevin.

"Szczerze, chodziłem w gorszych ubraniach. A zapach rekina przynajmniej odstraszyć niektóre drapieżniki." Stwierdziłem po czym chwyciłem za klamkę drzwi czekając aż mój rekini przyjaciel się ubierze.

-----------koniec lekkiej cytrynki-------------

Po nie całej minucie Kevin był już ubrany i mogliśmy wychodzić w poszukiwaniu Jacoba.

Daniel POV:

Siedziałem w bazie famili czekając na przyjście reszty. Zauważyłem że zarówno Kevin jak i Jacob nie pojawili się rano. Co do Ralpha było oczywistym że się nie pojawi w końcu studiuje. Jednak zarówno mały Jacob jak i wielki Kevin nie omijali żadnych porannych spotkań. Wydało mi się to trochę dziwne. W każdym razie po nie długim czasie do bazy przyszedł Timothy wraz z Jacobem. Szali razem za rękę w ciszy.

"Jesteście, już się martwiłem że gdzieś zagineliście." Powiedziałem puszczając dwójce uśmiech.

"Tia, widzę że reszty jeszcze nie ma. Liczyłem że dzisiejsze spotkanie uda się zrobić szybciej." Stwierdził Timothy.

"Tak, Alex i Beth poszły na złomowsiko a Ralpha i Kevina nie widziałem cały dzień." Powiedziałem po odwróciłem wzrok w stronę usłyszonych kroków.

"O wilku mowa." Automatycznie rzucił Timothy.

Jak się okazało kroki należały do Ralpha i Kevina. To by znaczyło że brakuje nam tylko Alex i Beth by mieć komplet.

"Oh, widzę że Jacob jest z wami." Powiedział Ralph.

"Tak, byliśmy razem na zbieraniu. Nie ma powodu do zmartwień." Oznajmił Timothy.

W tym momencie na moją krótkofalówkę ktoś zadzwonił, aby się dowiedzieć kto to, oczywiście odebrałem.

"Hej, masz może czas przyjść na złomowsiko? Organizujemy ognisko. Najlepiej weźcie pianki. I może jakieś kiełbaski. Candy." Powiedziała Alex przez krótkofalówkę zakończjąc wiadomość swoim kluczem.

Chwilę jednak później, odezwała się drugą krótkowafalówka. Czyli Ralpha, prawdopodobnie dzwoniła do niego Beth.

"Przyjdziemy wszyscy. Przy okazji będziemy mieli spotkanie z głowy. Zaraz powiem reszcie i będziemy u was najszybciej jak to możliwe. Coon." Powiadomiłem Alex i rozłączyłem się.

"To kto ma ochotę na zabawę przy ognisku?!" Zapytałem wszystkich obecnych w bazie.

Zgodnym chórem odpowiedzli mniej lub bardziej entuzjastycznie. Po zabraniu paru potrzebnych do grillowania rzeczy ruszyliśmy w stronę złomowsika gdzie czekać na nas miała żenśka część naszej paczki.

----------------------------------------------------------

Wow, dopiero niedawno zdałem sobie sprawę jak dużo ludzi to czyta. Jest już ponad 500 wyświetleń. Dziękuję za wsparcie i mam nadzieję że uda mi się dalej kontynuować tą książkę.

Futrzany śmieciowy romansOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz