Minho spał, kiedy Han niepewnym krokiem szedł wydeptaną w trawie ścieżką na boisko. Rozglądał się ciekawe po miejscu znanym mu jedynie z opowieści o pierwszych miłościach i przyjaźniach, które miały tu swój początek oraz o frustracji, z jaką przychodzili tu uczniowie w celu wyładowania jej na piłce i koszu do koszykówki.
Chłopak postawił pierwszy krok na betonowej posadzce i zatrzymał się. Spojrzał na śpiącego Minho. Lekki wiatr muskał jego ciemne włosy, które opadały bezwiednie na różowe jak płatki róż policzki. Jego usta były popękane. Biała koszulka opadała, a potem wznosiła się z niesamowitą harmonią. Jisung zawahał się.
Po czym zrobił mu zdjęcie.
Nie wiedział za bardzo, jak ma go obudzić. Przez chwilę stał po prostu nad nim skołowany patrząc to na niego, to na horyzont, to na grunt. W końcu schylił się i pociągnął go za pojedynczy kosmyk włosów. Brwi nastolatka opadły w dół, a ten wziął głębszy oddech. Otworzył ociężale oczy i wbił wzrok w Hana, patrzącego wprost na niego. Odwrócił głowę, po czym niezgrabnie się podniósł.
- Hej - rzucił szybko.
- Cześć. - Jisung zaśmiał się pod nosem. - Co robimy?
Co robią? Minho nie miał pojęcia, nic oprócz marnej pizzy nie zaplanował.
- Może... Chodźmy od razu na jedzenie i wtedy pomyślimy? - powiedział energicznie. W głębi duszy był trochę spięty.
- OK.
Wspominałam już że Han był tam pierwszy raz, tak? To chyba jasne, że nie znał tego terenu, co nie? Nie miał pojęcia gdzie iść. Ruszył na swoje prawo. Minho był tuż za nim, kiedy Jisung odwrócił się nagle, niepewny swoich ruchów.
Dzieliło ich pół metra. Ich twarze odbijały się im w oczach, a wiatr poruszał białą koszulką Minho i różowymi szortami Hana na tle lasu oraz starego boiska, które ponownie dało czemuś początek.
CZYTASZ
love paws | minsung
Fanfiction-- pewnej letniej nocy do sypialni jisunga wskakuje kotek a han postanawia oddać go właścicielowi. -- update'y co sobotę i czwartek. -- bardzo krótkie rozdziały.