Arthur spoglądał na przesuwające się coraz szybciej budynki, które wraz z wzrastającym tempem jazdy zaczęły rozmywać się w jednolitą szarą masę. Przez chwilę jego umysł pracował czysto niczym łza. Już dawno nie czuł się tak lekko. W dłoni mierzwił zalaminowaną kartkę informującą o jego chorobie, którą trzymał w kieszeni płaszcza.
Gdy pociąg w końcu zatrzymał się na jego stacji - West Ham. Mężczyzna wyszedł szybkim krokiem prosto do przejścia podziemnego. Mimo swądu stęchlizny i mroku Arthur nie czuł się zagrożony. Uczucie spokoju wypełniało go całkowicie, sprawiając że czuł się wręcz otumaniony.
Mrok o tej porze roku gościł znacznie szybciej, niż latem, wypełniając uliczki czernią, co powodowało, że ludzie mniej chętnie szwendali się po mieście. Arthur szedł całkowicie pustą ulicą, którą rozświetlało jedynie słabe światło brudnych lamp.
Nagle do jego uszu dobiegł czyjś pisk. Mężczyzna wytężył słuch, próbując rozszyfrować skąd pochodził ów dźwięk.
- Pomocy ! - z daleka ponownie dobiegł łamiący się głos kobiety.
Arthur pobiegł przed siebie, ciągnięty dziwną mocą w kierunku, z którego dochodził dźwięk. W tym momencie pisk przeistoczył się w odgłosy szarpaniny.
- Zostawicie mnie ! Błagam ! Mam portfel... Bierzcie wszystko, tylko mnie zostawcie... - głos kobiety nabrał intensywności.
Arthur po chwili znalazł się w wąskiej uliczce, pomiędzy dwoma starymi kamienicami. Dźwięki dochodziły zza sterty porzuconych w nieładzie worków na śmieci. Wychylił się za nie i ujrzał trzech mężczyzn w kapturach, którzy trzymali młodą, atrakcyjną kobietę, ubraną w czerwoną sukienkę.
- Hej ! - krzyknął, mając nadzieję, że tym ich spłoszy.
Na ten dźwięk, mężczyźni spojrzeli w jego kierunku. Arthur zauważył, że jeden z nich wciąż trzymał kobietę za usta, tak by nie mogła wydusić z siebie słowa. W tym momencie światło latarni padło na jej twarz, a nogi pod Arthurem się ugięły.
To była brązowowłosa dziewczyna z pociągu.
- Zostawcie ją ! - krzyknął gardłowym głosem, podbiegając bliżej i wyciągając z płaszcza broń.
Nie wiedział skąd ma ten pistolet i teraz się nad tym nie zastanawiał. Przede wszystkim chciał przestraszyć napastników i ocalić dziewczynę. Widząc w jego ręku pistolet, mężczyźni stracili rezon, patrząc po sobie niepewnie, wciąż jednak nie puszczając dziewczyny.
- Słyszycie?! Zostawicie ją, a nikomu nie stanie się krzywda! - Arthur szedł w ich kierunku wolnym krokiem, celując w każdego z nich po kolei - Co z wami do kurwy nędzy ? Spadać stąd ! - krzyknął, jednocześnie kierując lufę pistoletu w niebo i strzelając.
Huk przeszył ciszę panującą w ciemnej uliczce. Mężczyźni, zdając sobie sprawę, że to nie atrapa, a prawdziwa broń, od razu puścili swoją ofiarę, uciekając w przeciwnym kierunku.
W tym samym momencie, gdy napastnicy zniknęli z pola widzenia, Arthur podbiegł do dziewczyny i podniósł delikatnie jej głowę, sprawdzając jednocześnie puls, który był nienaturalnie przyspieszony. Była nieprzytomna. Być może z uwagi na stres pourazowy, lub huk wystrzelonego pocisku. Mężczyzna spojrzał na jej twarz, oświetloną słabym światłem latarni, zdając sobie sprawę jaka jest piękna. Jej idealne usta rozchylały się lekko, sprawiając wrażenie, jakby chciała by ją pocałował. Opierając się tej pokusie wziął ją na ręce i ruszył w kierunku swojego domu.
CZYTASZ
Joker 2019 - Arthur Fleck - Fanfiction - Joaquin Phoenix
Fanfiction"Arthur... Czemu milczysz? Czy chodzi o tych trzech facetów w metrze ? - dziewczyna spojrzała na niego lekko nieobecnym wzrokiem - nie czuj winy. Byli okropni, wiesz o tym - zaczęła, zbliżając do niego swoją twarz, tak, że dzieliły ich jedynie milim...