- Twój kuzyn? Zamordowany? - serce Arthura zabiło niespokojnie, gdy usłyszał te słowa.- Tak... Tam w metrze... - odpowiedziała dziewczyna, patrząc na niego - Widziałam go... - dodała po chwili milczenia, przełykając ślinę - Zanim policja zasłoniła jego ciało...
- To straszne... Kto mógł to zrobić ? - spytał Arthur, kładąc jej dłoń na ramieniu.
Mężczyzna starał się nie dać po sobie poznać stresu, który wypełnił jego całe ciało, jednocześnie czując ulgę, że zmył wcześniej makijaż clowna, bo dzięki temu nie będzie go podejrzewać.
- Z tego co zdążyłam usłyszeć, to był to ktoś w masce... - odpowiedziała, patrząc na niego - Bardzo cię przepraszam, za ten atak - dodała, robiąc palcami cudzysłowie podczas wypowiadania ostatniego słowa - To wszystko przez ten stres... - spojrzała na niego przepraszająco.
- Nie ma sprawy. Nie codziennie dowiadujemy się o śmierci kuzyna... - odpowiedział, lekko się uśmiechając, by dodać jej otuchy.
- Słuchaj... Może to dziwne, w takich okolicznościach - zaczęła niepewnym tonem, patrząc najpierw na swoje buty, po czym przerzucając spojrzenie na niego - Ale nie miałbyś może ochoty napić się piwa?
Mężczyzna spojrzał na nią nieco zdziwiony. "No tak, skąd ma wiedzieć, że to ja zabiłem jej kuzyna" - pomyślał, po czym uśmiechnął się do niej i odpowiedział:
- Jasne, rozumiem. Pewnie po tym zdarzeniu masz ochotę odstresować się przy czymś mocniejszym.
- Niedaleko jest bar, będzie mi bardzo miło jeśli mi potowarzyszysz... - dziewczyna spojrzała na niego i uśmiechnęła się lekko.
- Jasne. Jestem Arthur - odpowiedział z uśmiechem.
- Layla - dziewczyna odwzajemniła uśmiech i uścisnęła jego dłoń.
Mężczyzna zwrócił uwagę, że wyglądała nieco inaczej niż w jego dotychczasowych wyobrażeniach. Nie miała na sobie ekskluzywnych ubrań od projektantów, jak widział ją w pierwszym majaku, ani też nieobecnego, zimnego spojrzenia jak postrzegał ją za drugim razem. Jej oczy błyszczały za to żywym blaskiem, co sprawiło, że uwierzył, iż była prawdziwa. Po chwili obydwoje przekroczyli próg małego, dość przytulnego jak na tę dzielnicę lokalu. Kelner stojący za barem uśmiechnął się do nich przyjaźnie.
- Co podać ? - spytał patrząc na Arthura.
- O nie, ja stawiam, bo ja cię zmusiłam byś tutaj ze mną przyszedł - odpowiedziała ze śmiechem dziewczyna - Dla mnie piwo, a dla ciebie? - dodała patrząc na mężczyznę.
- To samo - odparł, wyciągając z marynarki portfel. Nie chciał by kobieta za niego płaciła. Zwłaszcza ta kobieta - Nalegam - dodał, widząc sprzeciw na twarzy Layli i podając banknot barmanowi.
Po chwili obydwoje usiedli w schowanej na uboczu loży. Dziewczyna upiła łyk bursztynowego napoju i spojrzała niepewnie na Arthura.
- Jeszcze raz bardzo cię przepraszam - powiedziała w końcu - Nie dość, że cię napadłam to jeszcze marnuję twój czas - dodała.
- Nie masz za co przepraszać - odpowiedział ze śmiechem Arthur - byłem pierwszą napotkaną przez ciebie osobą, po tym jak dowiedziałaś się o... - przełknął ślinę - Swoim kuzynie. Myślę, że każdy tak by zareagował. Zwłaszcza, że pamiętałaś mnie z metra.
- No tak, może masz rację. Trochę mi głupio, bo zwykle nie robię takich rzeczy. Ale faktycznie, masz rację... To pewnie ten stres - odpowiedziała dziewczyna, starając się przybrać nonszalancki ton - I faktycznie widziałam cię w metrze kilka razy.
- Też cię widziałem - odpowiedział, uśmiechając się do niej - A jeśli chodzi o twojego kuzyna, to bardzo mi przykro... - dodał - Jak się czujesz? Na pewno wszystko w porządku?
W tym momencie faktycznie czuł żal. Było mu przykro. Nie z powodu śmierci trzech pijanych chłopaków w garniturach. Byli okropni, zasłużyli na swój los. Czuł jednak żal, spowodowany tym, że sprawił przykrość tej dziewczynie, co było ostatnią rzeczą na jaką miał ochotę.
- W zasadzie to był mój przyszywany kuzyn... - zaczęła, patrząc na niego dziwnym wzrokiem.
Arthur zauważył wtedy, że jej oczy mają brązowy kolor. Przez moment milczał, wpatrując się w ich subtelny blask. Czuł się przy niej dobrze. I nie chciał burzyć tego uczucia.
- Powiem szczerze... Może nie powinnam, wybacz mi...
- Obiecuję, że nikomu nie wygadam - odpowiedział ze śmiechem.
- Mój ojciec, prezes banku na Wall Street, wybrał go jako swojego protegowanego. Chciał by po praktykach w firmie Wayne'a, przejął nasz rodzinny interes. I chciał, bym została jego żoną... - wydusiła jednym tchem - Nie wiem czemu ci to mówię... W zasadzie dziś robię rzeczy, których bym się po sobie nie spodziewała... - dodała po chwili milczenia, pociągając łyk piwa.
- A ty? Chciałaś zostać jego żoną? - Arthur spojrzał na nią przeszywająco.
Dziewczyna zwróciła uwagę na kolor jego oczu. Był nieokreślony, szaro - zielony. Poczuła szybsze bicie serca. Ten dzień był zupełnie inny niż z początku planowała. A pomyśleć, że miała tylko spędzić czas na spacerze, by przemyśleć swoje życie zawodowe, a w międzyczasie dowiedziała się o morderstwie kuzyna i spotkała mężczyznę z metra. Tego mężczyznę o którym myślała przez ostatnie kilka dni. I wreszcie poznała jego imię.
- Nie chciałam. Za nic w świecie. Nienawidziłam go. Był okropnym człowiekiem... - odpowiedziała ciszej, patrząc na niego, po czym lekko skrępowana spojrzała na swoje dłonie.
- Chcesz przez to powiedzieć, że zasłużył na swój los? - wydusił Arthur.
- Nie wiem... - odpowiedziała, patrząc na niego nieco zdziwiona.
Ten mężczyzna fascynował ją w jakiś dziwy, nieokreślony sposób. Czuła specyficzną aurę, która mu towarzyszyła. Jednocześnie pamiętała scenę z pociągu, gdy nie mógł powstrzymać histerycznego śmiechu. Cierpiał na jakąś przypadłość, której nie znała. Był dziwny, to fakt. Ale to jeszcze bardziej ją przyciągało.
- Skoro był okropny, to może taki los spotkał go nie przez przypadek ? - spytał Arthur, z dziwnym uśmiechem, po czym nagle z jego ust wydobył się chrapliwy śmiech, najpierw dość cichy, lecz z każdą chwilą nabierający intensywności.
Mężczyzna spojrzał na Laylę z niepokojem i bólem, próbując powstrzymać swą reakcję. Nic jednak nie było w stanie zatrzymać ataku. Dziewczyna zauważyła jego speszony wzrok, gdy wstał nagle i szybkim krokiem wyszedł z lokalu, wciąż głośno się śmiejąc.
CZYTASZ
Joker 2019 - Arthur Fleck - Fanfiction - Joaquin Phoenix
Fanfiction"Arthur... Czemu milczysz? Czy chodzi o tych trzech facetów w metrze ? - dziewczyna spojrzała na niego lekko nieobecnym wzrokiem - nie czuj winy. Byli okropni, wiesz o tym - zaczęła, zbliżając do niego swoją twarz, tak, że dzieliły ich jedynie milim...