- Już myślałem, że... Eghm... Zaspałaś - wydusił Arthur, patrząc na dziewczynę z wyraźną ulgą.
"A więc to prawda. Wydarzenia z wczorajszego dnia nie były majakiem" - pomyślał jednocześnie.
- Czujesz się dziś lepiej ? - mężczyzna uśmiechnął się do niej, gdy ta zajęła wolne miejsce obok.
- Zdecydowanie. Wczoraj z nadmiaru wrażeń trochę nie byłam sobą... Wybacz jeśli mówiłam coś dziwnego... - odparła, patrząc na niego przepraszającym wzrokiem.
"Poważnie? Nie byłam sobą? Teraz pomyśli, że nie byłam sobą gdy go całowałam i żałuję... ! A cholernie NIE żałuję!" - w tym samym momencie skarciła się w myślach.
- Pracujesz gdzieś niedaleko ? - dodała szybko, chcąc zmienić temat i czując, że znowu oblewa ją rumieniec.
- A ty ? Nie widywałem cię dawniej w tym pociągu? - Arthur postanowił odwrócić kota ogonem.
- Bo zwykle jeżdżę taksówkami... Pociąg biorę tylko gdy czas oczekiwania jest zbyt długi... Pracuję w Camden, w jednym z banków...
- To niedaleko mnie - Arthur skłamał, mając zamiar dowiedzieć się o niej jak najwięcej, również tego gdzie pracowała.
- A czym się zajmujesz? - Layla uśmiechnęła się lekko.
- Jestem... Eghm... Pracuję w administracji u Wayne'a - Arthur kontynuował swoje kłamstwa, nie chcąc przyznawać się do tego, że wczoraj stracił pracę.
Nie chciał też, by dziewczyna wiedziała czym wcześniej się zajmował. Że był clownem. Nie dlatego, że się wstydził. Przede wszystkim obawiał się tego, że Layla dowie się kto zabił jej kuzyna. Dzisiejsze gazety pisały już o "Mordercy z Wall Street, przebranym za clowna".
- Oo... to budynek tuż obok mojego, możemy wyjść razem ! - dziewczyna ucieszyła się na te słowa.
A więc dopiął swego. Dowie się gdzie pracuje.
Gdy pociąg zatrzymał się na stacji Camden Town, Layla wraz z towarzyszącym jej Arthurem udali się razem w kierunku błyszczących wieżowców. Ulica jak zwykle zalana była tłumem pędzących w różnych kierunkach ludzi. Ludzi, którzy zajęci byli swoimi sprawami. Ludzi, którzy nie zwracali uwagi na Arthura. Ale to nie miało to już znaczenia. Nie było to już dla niego ważne, ponieważ Layla zwracała na niego uwagę. Rozmawiała z nim. Interesowało ją to co robił. Gdy dowiedziała się, że interesuje się stand-upem i pisze swój program, bardzo jej to zaimponowało, zapytała kiedy może przyjść na jego występ. Arthur pierwszy raz czuł, że kogoś obchodzi, a to sprawiło, że większość negatywnych myśli odeszła. Wreszcie się liczył. Wiedział, że nie może pozwolić tej dziewczynie odejść. Musiała należeć do niego.
- Tutaj pracuję... - Layla zatrzymała się przed jednym z biurowców Camden, w którym mieściła się siedziba największego banku w Gotham - Dziękuję za miłą podróż. Poprawiłeś mi humor na początku dnia, bo szczerze mówiąc nie miałam chęci tutaj przychodzić...
- Miałabyś ochotę spotkać się wieczorem? - Arthur zdobył się na odwagę, by zadać jej to pytanie.
- Już myślałam, że nigdy nie zapytasz - Layla zaśmiała się trochę nerwowo - Chętnie się z tobą spotkam.
- Proponuję Pogo's - Arthur odwzajemnił uśmiech - Będzie występował jeden z moich ulubionych komików, co ty na to?
- Bardzo chętnie - serce dziewczyny zabiło niespokojnie - Przepraszam, muszę już iść - spojrzała nerwowo na zegarek, po chwili zerkając w oczy mężczyzny.
- Będę po ciebie o 18, dobrze ?
- Jasne - dziewczyna odwróciła się w kierunku drzwi wejściowych do firmy, po czym zawahała się - Arthur... - spojrzała na niego przez ramię.
Dziwna siła przyciągała ją do tego mężczyzny i nie miała zamiaru tego kontrolować. Podeszła do niego, kładąc dłonie na jego ramionach i złożyła na jego ustach pocałunek, szepcząc:
- Do zobaczenia o 18.
* * *
- Layla ! - gdy tylko pojawiła się w swoim biurze, do jej uszu dotarł głos jednej z pracownic - Kim był ten facet?
- Jaki facet ? - dziewczyna spojrzała na znajomą nieco speszona.
- No nie żartuj ! Widziałam cię z wysokim gościem, przed wejściem !
- To znajomy... - Layla postanowiła uciąć temat.
- Znajomy? Znajomych się nie całuje !
- Daj spokój ! Przyjacielski pocałunek w policzek - skłamała szybko, czując że jej twarz oblewa się purpurą.
- No dobrze, nie będę drążyć. Ale wyglądasz na rozpromienioną, więc ten znajomy musi być dla ciebie kimś ważnym - kobieta odpowiedziała chichocząc.
"Nawet nie wiesz jak bardzo. To jest takie dziwne. Niby znam go od wczoraj, a czuję się tak jakbym znała go znacznie dłużej... " - pomyślała jednocześnie siadając za biurkiem i otwierając plik dokumentów.
- Słyszałaś o tym co wczoraj stało się przy Wall Street w metrze?
- Trudno nie tego nie wiedzieć, skoro wszystkie media o tym trąbią - Layla odparła niechętnie, nie chcąc przyznawać, że jedną z ofiar był jej przyszywany kuzyn.
- Okropność... To tak blisko nas... Podobno zabił ich facet w makijażu clowna...
- Tak, słyszałam. Przepraszam, ale muszę wrócić do pracy - dziewczyna ucięła temat, idąc prosto do swojego gabinetu.
Layla próbowała skupić się na pracy, jednak jej myśli wciąż wracały do Arthura. Nie mogła doczekać się do wieczornego spotkania. Jej wyobraźnia pracowała na najwyższych obrotach, gdy przypominała sobie kolor jego oczu - nieokreślony zielono-szary, jego zapach, jego lekko drapiącą twarz... Od dawna się tak nie czuła.
Ale wiedziała też, że jej dotychczasowe miłosne doświadczenia nie były zbyt udane. Przez to, że od dziecka czuła, że jej rodzice woleli by urodziła się chłopcem, nie doświadczyła ich czułości ani miłości. Była pozostawiona samej sobie, a w dorosłości podjęto za nią decyzję o małżeństwie. To wtedy pierwszy raz Layla się zbuntowała i postawiła wszystko na jedną kartę, odchodząc z rodzinnego domu. Nie chciała układać swojego życia pod dyktando rodziców. Nie zniosłaby myśli, że byłaby żoną kogoś kogo nie kochała. Kogoś kto ją odstręczał i brzydził.
Ale potrzeba czułości i zainteresowania wciąż w niej pozostawały, jako że w dzieciństwie ich nie doświadczyła.
- Layla ? - nagle czyjaś głowa pojawiła się w uchylonych drzwiach.
Dziewczyna podniosła głowę, słysząc głos swojego szefa.
- Panie Finn... - jej głos zadrżał, ponieważ był on ostatnią osobą, którą chciała widzieć.
- Layla... cieszę się, że mimo wszystko pojawiłaś się w firmie... - mężczyzna podszedł do niej, chcąc usiąść na blacie biurka, po chwili jednak zmienił zdanie i zasiadł na fotelu na przeciwko niej.
- To moja praca. Nie mogę odejść z dnia na dzień - odpowiedziała sucho, próbując skupić swój wzrok na dokumentach.
- Chciałem cię przeprosić. Źle się zachowałem - wydusił po chwili milczenia - Źle zinterpretowałem twoje zachowanie...
Layla spojrzała na niego zdziwiona.
- Moje zachowanie ? - spytała, patrząc na niego szeroko otwartymi oczami.
- Tak... - jej szef wstał i zaczął kierować się do drzwi - Przepraszam cię. Wiedz, że żałuję swojego zachowania - dodał, wychodząc.
"Coś podobnego. Finn żałuje? Błagam... I jakie MOJE zachowanie? " - pomyślała w duchu, wiedząc że na pewno nie przyświecały mu dobre zamiary.
CZYTASZ
Joker 2019 - Arthur Fleck - Fanfiction - Joaquin Phoenix
Fanfiction"Arthur... Czemu milczysz? Czy chodzi o tych trzech facetów w metrze ? - dziewczyna spojrzała na niego lekko nieobecnym wzrokiem - nie czuj winy. Byli okropni, wiesz o tym - zaczęła, zbliżając do niego swoją twarz, tak, że dzieliły ich jedynie milim...