**✿❀ ❀✿**
ważne nowe wydarzenia na zwiadowczym roleplay na messie:➷Gilan zaręczył się Alyss
➷Maddie jest teraz uczennicą Halta
➷Crowley po wyznaniu Halcika zgodził się być jego chłopakiem, ale pod jednym warunkiem. Halt musi zaprzestać całkowicie ćpać cynamon i wchłaniać alkohol.
➷Hal i Lydia pobrali się
➷Halt oświadczył się Crowleyowi, a ten się zgodził {Wronley, mrugnij trzy razy jeśli jesteś szantażowany}
➷Gilan, syn Halta i Crowleya {don't ask} został posypany jakimś magicznym pyłem Dzwoneczka i na czas krótki ma około 7 lat.
**✿❀ ❀✿**
_______________________________________Gilan: Tato, opowiesz mi bajkę?
Halt: Znowu? Przecież dopiero co 2 lata temu ci ją opowiadałem.
Gilan: *słodkie oczka jamnika* Prose...
Halt: *oh, ah, eh i wiele innych narzekań* No dobra, ale to ostatni raz.
Gilan: *pisk ekscytacji*
Halt: *chrząk* A więc...
Dawno, dawno temu żył sobie diabelnie przystojny, niesamowicie mądry i poprostu świetny, Crowley, wraz z 5 razy przystojniejszym, mądrzejszym i świetniejszym przyjacielem, Haltem...Gilan: *słucha uważnie*
Crowley: *posadza Gilana na kolanach i się krzywi* Wiedziałem, że tak się zacznie...
Halt: ...Po tym jak Crowley zaspokoił swoje wszelakie potrzeby w krzaku niedaleko, obaj mężczyźni wsiedli na konie...
Crowley: Mogłeś to pominąć, idioto!
Halt: Zaiste, mogłem. Kiedy przestaniesz przypominać o faktach?
Crowley: *krzyżuje ręce w fochu*
Halt: *chrząka i opowiada dalej* ...Niestety, gdy wsiedli, Crowley pominął fakt, że nie wszystko poszło po jego myśli... Crowleyowi ześlizgnęła się stopa z strzemion, z powodu konzystencji głównego bohatera opowieści z krzakiem... Innymi mówiąc Crowley spadł w błoto na ryj... To znaczy, na tą urodziwą twarz...
Crowley: *rzuca w Halta butem*
Halt: *masuje policzek z ciosu butem* Dobrze, że tym razem but nie brał udziału w powieści z krzakiem...
Crowley: *wychodzi z pokoju rzucając pod nosem obelgami w stronę Halta*
Halt: Ależ on jest słodki, gdy się denerwuje... *dodaje po cichu*
Gilan: Nom, mamusia wtedy tak śmiesznie kręci noskiem, gdy tak mówisz...
Halt: ...
Halt: Co? Nieważne, zmiana tematu.
Gdy więc wszelakie konflikty zostały zażegnane, Crowley wraz z twym przystojnym ojcem pojechali do zamku takiego bladego, długiego typa.Gilan: *bierze łuczek dla dzieci i nim słodko wymachuje* To Morgarath! Trzeba go zastrzelić!
Halt: Ten człowiek, owszem, nazywa się Morgarath. Ale ja zwykłem nazywać go ,,Margaret", bo wyje tak głośno, że aż Crowley szczeka... *patrzy na Gilanka trzymającego łuk* Ej, przestań. Robisz to źle. *wskazuje na strzałę nałożoną grotem w tył* Tak nałożoną strzałą możesz zabić tylko Crowleya z tą jego miękką, delikatną i jedwabistą skórą.
Halt: Przepraszam, przejęzyczenie. Skreśl to miękką i jedwabistą.
Halt: A więc, zapukaliśmy do drzwi Margaret... Ja oczywiście wolałem je wywarzyć, ale no cóż... *kaszel-Crowley-kaszel*. Pociągnąłem za klamkę, ale ta nie miała zamiaru współpracować, więc wywarzyłem drzwi...
Gilan: Mój tata, to bohater rozwalający drzwi! EKSTRA!!!
Halt: Tak, żebyś ty widział, jak mięśnie napinają mi się pod wpływem ciosu...
Malcolm: Uroczo... *przysiada się słuchając opowieści*
Halt: ...Gdy drzwi otwarły się z łoskotem, okazało się, że Margaret brał prysznic, bo zastaliśmy go bez okrycia...
Gilan: ...FUJ
Halt: ...A więc poczekaliśmy chwilkę, aż się ubierze, bo nie jestem aż takim wariatem, by oglądać gołego Margaret...
Gilan: Dobrze postąpiłeś, tato
Crowley: *wchodzi do pokoju* Cześć, synku, co opowiadał ci o mnie tata, gdy mnie nie było?
Gilan: Mówił, że słodko się wkurzasz i, że masz miekką, delikatną i jedwabistą skórę.
Halt: *kocia morda* ...kabel...
Gilan: Uczę się od najlepszych, tak mówi mamusia
Crowley: ... opowiadaj dalej tą historię
Halt: Gdy więc Margaret ogoliła nogi ubrała się, zrobiła makijaż, pomalowała paznokcie, ułożyła włosy wyperfumowała się i wstawiła relację na instagramie, poszliśmy z nią porozmawiać...
Gilan: To pewnie trwało pół dnia, prawda tato?
Halt: Oh, niezupełnie. Trwało 2 dni i 7 nocy.
Gilan: Aha.
Halt: Kiedy nadszedł ten czas i Margaret była gotowa, zrobiliśmy sobie z nią selfie i Crowley dał jej do podpisania wszystko co przy sobie miał, łącznie z bielizną, spytaliśmy go o coś, co było celem naszej 30-dniowej wyprawy...
Crowley: Zaraz cię zabiję patelnią...
Halt: Tylko poczekaj, aż skończę, kochanie...
...Spytaliśmy go o coś dla czego przytulaliśmy się z Crowleyem, by dostarczyć sobie trochę ciepła, gdy wysiadło ogrzewanie, o coś dla czego czyściliśmy z gówna podeszwę Crowleya... A mianowicie: ,,Masz dychę na piwo?".Gilan: *biegnie po skarbonkę* Mam! *podaje dychę Haltowi*
Halt: Ale to było- Choć, w sumie, czemu nie... *chowa dychę do kieszeni*
Malcolm: Pieniędzy dziecku nie zabieraj! *daje Gilanowi swoją dychę* Masz, schowaj.
Halt: Nie zabieram, an tylko płaci mi podatki.
Crowely: Podatki?! Ona ma 7 lat! *wdech i wydech, wdech i wydech*
CZY TY SOBIE ŻARTUJESZ?! *rzuca w Halta czajnikiem*Halt: *uchyla się przed czajnik Wronleya combo cios* Nie, chyba nie.
Crowley: *mina: zaraz poznasz zapach kwiatków od spodu*
Halt: To mam tą historię opowiadać?
Gilan: TAk!
Halt: Tak więc Margaret pożyczył nam dychę i wracaliśmy się 150km do sklepu. Weszliśmy do ukochanej żabki, wybraliśmy se po piwie, postaliśmy w kolejce, ale z planu nici, bo nie zabrałem dowodu, a bez niego sprzedać nam nie chcieli, bo wyglądaliśmy zbyt pięknie i młodo...
*kłania się sztywno* Koniec*wiwaty*
Carpe diem
Pozdrowienia dla Crowleya- Halt
CZYTASZ
Zwiadowcy - talksy i oneshoty
HumorTalksy i oneshoty z serii "Zwiadowcy". Talksy są w prawie każdym rozdziale, a pierwszy oneshot jest w #87. Każdy rozdział jest odpowiednio oznaczony, więc łatwo jest znaleźć oneshoty czy ,,Szaleńcze talksy". Tzw. "Szaleńcze talksy" to spisane urywki...