oneshot(Halt)

735 52 24
                                    

Halt stał z boku w wielkim kapturze na głowie rzucającym cień na jego twarz. Kolejny Zlot. Taki jak co roku. Jednak na tym właśnie Zlocie miało się stać coś, co na pewno nie było zwyczajne i takie jak co roku.
Gdy Gilan wyczytał imię należące do niego, jego serce chciało wyrwać się z piersi. Bum-bum, Bum-bum - brzmiało. Tętno znacznie mu przyspieszyło, gdy przeciskał się przez tłum dobrze znanych mu twarzy. Tych co poznał już dawno i tych, co dopiero niedawno miał okazję poznać.
Co takiego? - szereg zakapturzonych postaci zdawał się pytać - O co chodzi?

Stary zwiadowca stanął obok dowódcy korpusu i donośnym głosem wypowiadał każde słowo pożegnania.
Odchodzi na emeryturę.
Głos załamał mu się na ostatnim wyrazie, podczas, gdy wszyscy słuchali go w głuchej ciszy. Kiedy skończył przemówienie, każdy zwiadowca zdjął z głowy kaptur.

Spoglądał po kolej na ich twarze pełne smutku swoimi ciemnymi oczami. Słysząc słowa pożegnania od każdego z nich, uśmiechnął się lekko, a oczy go zapiekły. To zaszczyt znać ich wszytkich.

Zdjął swój srebrny naszyjnik z liściem dębu, który nosił przez tyle długich lat. Chwycił identyczny, ale ze złota i zawiesił na szyi.

Wrócił z powrotem do tłumu, a zieloni towarzysze ustępowali mu drogi w milczeniu. Czas jakby zwolnił, przestał istnieć. W uszach zabrzmiał mu dźwięk ocierających się o siebie liści pod wpływem zefirku.
Niektórzy klepali go po plecach lub kładli rękę na jego ramieniu i wymawiali imię, którym go nazywano. Siwobrody zwiadowca uśmiechnął się blado.
Dzielą mnie z nimi wspaniałe chwile. Wspaniałe chwile ze wspaniałymi ludźmi.

_______________________________________

Promitto redibo

Zwiadowcy - talksy i oneshotyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz