#92 & oneshot(WillxGilan)

929 59 37
                                    

teksty na podryw w wykonaniu postaci:

Horace: Mmm.. smacznie wyglądasz.

Alyss: Witaj przystojniaku, aż płonę na twój widok.

Will: Hej, chcesz zobaczyć moją chatkę?

Pauline: Gołąb pocztowy przyniósł mi list w którym napisane jest, że jesteś boski.

Erak: Wyglądasz jak syrena

Duncan: Wydaje mi się, że byłabyś świetną królową.

Crowley: Dla ciebie mogę zostawić te papiery, złotko.

Gilan: Czy to ty, czy anioł zstąpił z nieba? [w domyśle: A, przepraszam. To tylko ja].

Morgarath: Wyglądasz zabójczo

Malcolm: Choć, zbadam cię w moim gabinecie.

Halt: *wstaje z krzesła i je potrąca, potyka się o pelerynę, uściskuje dłoń machając nią jakby wytrzepywał z czegoś ręce i charczy* HALT
_______________________________________

Halt: *wstaje z krzesła i je potrąca, potyka się o pelerynę, uściskuje dłoń machając nią jakby wytrzepywał z czegoś ręce i charczy* HALT_______________________________________

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

_______________________________________

**✿❀ ❀✿**

Gilan nie mógł przestać się śmiać.

- Ale wytłumacz mi jeszcze raz. Jakim cudem wpadłeś do rzeki?

Will nie wyglądał na tak zachwyconego jak starszy zwiadowca. Trząsł się z zimna pod zapasowym płaszczem Gilana, który ten mu odstąpił i patrzał spode łba na niego, zły na siebie i przy okazji na cały świat.

- J-już ci mówiłem. Chciałem wejść na lód, ale s-się zarwał i wpadłem, d-dobrze?

- Ale zaraz, zaraz.. jeszcze jedno - śmiał się w dalszym ciągu - Po co ty, do jasnej cholery, właziłeś na ten lód. Przecież każdy wie, że na niego się nie wchodzi, bo pęknie i wpadniesz, jak to było w twoim przypadku - spoważniał trochę - Jakbym akurat nie przejeżdzał obok.. nie chcę nawet myśleć co by wtedy się stało.

Will zaczął trząść się jeszcze bardziej. Nie wiedział, czy to z zimna, czy z myśli co by było gdyby Gilan nie uratował go na czas.

Zbawiciel wstał szybko, by przynieść trochę zapasów suchego drewna, który nosi każdy zwiadowca dla takich właśnie wypadków i już po chwili płonęło przed nimi ognisko.

- Trochę cieplej? - spytał nieco później Gilan.

- T-trochę. To trzeba podkrelić - wykrzywił sine usta w lekkim uśmiechu.

Pierwszy uczeń Halta podał mu kubek gorącej kawy, która do tego czasu zdąrzyła się zaparzyć i sam sięgnął po swój.

- Z miodem? - zapytał młodszy

- Oczywiście. A jak inaczej? - uśmiechnął się.

- Fakt, nie inaczej - przytaknął.

Will odłożył po chwili pusty kubek. Jak to możliwe, że kawa tak szybko się kończyła? Nie wiedział i raczej nie sądził, że znajdzie kiedyś na to odpowiedź.

- A teraz, ciepło ci?

- A co ty, zamieniłeś się w niańkę? -zaśmiał się

- Nie, poprostu się o ciebie martwię - odpowiedział lekko urażony - I nie usłyszałem od ciebie odpowiedzi.

- Tak, już jest dobrze- skłamał. Nadal mu było zimno, ale nie chciał sprawiać Gilanowi kłopotu.

Ten uniósł brew.

- Doprawdy? Jakoś nie wyglądasz. - zmierzył go wzrokiem - Choć, przytulę cię. Będzie ci cieplej.

Will z całych sił starał się nie zarumienić. Na szczęście nie musiał tego robić długo, bo Gilan przytulił go zgodnie z obietnicą, więc brunet schował twarz w jego piersi. Gdy tak pomyślał, stwierdził, że dla takiego momentu mógłby wpaść do rzeki jeszcze raz. Tym razem nawet specjalnie.
_______________________________________

**✿❀ ❀✿**

Zwiadowcy - talksy i oneshotyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz