-No to będzie akcja. Chłopaki, na nich! - krzyknął jasnowłosy, rzucając się na Shikadai'a. Dopiero teraz Boruto rozpoznał w nim chłopaka, który dziś rano spóźnił się na lekcje.
Z boku zaczął obserwować przebieg wydarzeń. Jego wybawca został odepchnięty przez Shikadai'a i dostał pięścią w bark. Chłopak jednak szybko się otrząsnął i odpowiedział tym samym. Przez chwilę okładali się pięściami, ale potem jasnowłosy popchnął przeciwnika i rzucił nim o ziemię. Tamten jednak kopnął go w brzuch, na co chłopak zgiął się, chwytając za bolące miejsce. Jednak gdy Shikadai się podniósł wystarczył już tylko jeden cios w szczękę, by czarnowłosy runął na ziemię, wydając z siebie okrzyk bólu.
-Mitsuki, za tobą! - krzyknął ktoś.
Dzięki ostrzeżeniu, chłopak uchylił się przed nadchodzącym ciosem jednego z pomocników Shikadai'a i uderzył go w bark, po czym popchnął w kierunku swoich towarzyszy.
Wyglądał na wykończonego bójką. Mimo to wydał mu się niesamowity.
Też chciałby umieć się tak bić.
-Jeszcze cię dorwiemy, Mitsuki! - krzyknął uciekający Shikadai, a jego koledzy pobiegli za nim. Jasnowłosy przybił ze swoimi pomocnikami tryumfalną piątkę.
Wtedy Boruto skojarzył, co się przed chwilą stało.
Ocalili go.
Nie miał innego wyjścia jak...
Podniósł się z ziemii i podszedł do Mitsukiego.
-Ym... - wydukał.
-Hm? Czego chcesz? - spytał tamten, patrząc na niego z góry. Teraz blondyn zauważył, że chłopak był od niego pare centymetrów wyższy.
-Dzięki za ratunek - powiedział w końcu.
-Ratunek? - zaśmiał się pogardliwie - Wcale cie nie ratowałem. Poprostu miałem niewyrównane rachunki z tym typem.
-Ach... Ale i tak dzięki - odparł cicho i odwrócił się z zamiarem odejścia.
-Czekaj, czekaj - poczuł mocny uścisk na ramieniu. Mimowolnie poczuł strach - Czego od ciebie chcieli?
-Nic szczególnego - odpowiedział - Chyba tego, czego od większości randomowych osób, które zatrzymują. Pieniędzy.
-Acha... - mruknął tamten, puszczając go. Boruto zrobił pare niepewnych kroków do przodu.
-Uważaj na siebie - zawołał za nim chłopak - Takie blondi jak ty mogą wpadać w kłopoty w takim miejscu jak to, jeśli będą chodzić same.
Oddalając się, Boruto usłyszał już tylko jego śmiech. Przełknął ślinę.
Czy właśnie tak mają wyglądać następne lata jego życia?*
Następny dzień nie zaczął się jakoś nadzwyczajnie. Boruto wyszedł z domu, żegnając się z matką i siostrą, po czym odpalił google maps i wstukał w wyszukiwarce nazwę swojej szkoły. Wciąż niezbyt dobrze pamiętał drogę. Ruszył ulicą, starając się zapamiętać jak najwięcej szczegółów z trasy.
Gdy mijał ogrodzenie, przy którym wczoraj doszło do bójki, dreszcz przebiegł mu po plecach. Wciąż w duchu dziękował Mitsukiemu za ratunek.
Wszedł do szkoły i udał się do szatni. Odłożył do szafki zbędne rzeczy, po czym wszedł na stronę szkoły i zerknął na swój plan.
Chemia w 204.
I sytuacja z wczoraj znów się powtarzała. Pomimo zwiedzania szkoły, wciąż nie zapamiętał rozkładu sal. Wszedł po schodach na drugie piętro i udał się w głąb korytarza.
Odszukanie sali zajęło mu mniej czasu, niż sądził. Chyba powoli zaczynał pojmować, jak działa ten rozkład. Wszedł do klasy. Wasabi, Namida i jakiś brązowowłosy chłopak już byli w środku. Boruto zajął miejsce po środku sali w podwójnej ławce. Wczoraj zauważył, że nikt tu nie siedzi, więc mógł spokojnie tu usiąść. Po wiadomym incydencie stwierdził, że na razie da sobie spokój z zawieraniem znajomości. Tutejsi uczniowie nie wyglądali na zbyt przyjaźnie nastawionych. Dzwonek zadzwonił i zaczynali się schodzić pozostali. Blondyn złapał się na wypatrywaniu w tłumie swojego wczorajszego obrońcy.
Pff...
Pewnie znowu się spóźni. Nauczyciel wszedł do klasy, zamykając drzwi za wszystkimi i zaczął swój wykład o systemie oceniania w drugiej liceum. Każda pierwsza lekcja w nowym roku szkolnym wyglądała tak samo.
Ech...Minęło już piętnaście minut lekcji, gdy Mitsuki wszedł do sali.
Wow, to całe pięć minut mniej, niż wczoraj. Nauczyciel oczywiście zwrócił mu uwagę, na co chłopak tylko parsknął coś pod nosem.
-Jak w tym roku się nie ogarniesz... - urwał, po czym westchnął - Siadaj.
Jasnowłosy powolnym krokiem ruszył w kierunku ławek.
Boruto błagał w myślach, by nie siadał obok niego. W końcu były jeszcze dwa wolne miejsca.
Błagam... Nie tutaj... Nie tutaj...
Blondyn odetchnął z ulgą, gdy zobaczył, jak chłopak siada obok pulchnej, brązowowłosej dziewczyny na końcu klasy.
Uff...
Mitsuki wyglądał na niezbyt przyjemnego typa i nie chciał mieć z nim żadnego kontaktu.

CZYTASZ
It's not THAT ✔
FanfictionBoruto będąc w drugiej klasie liceum dołącza do nowej szkoły. Nikogo tam nie zna i początkowo trudno mu się odnaleźć w innym środowisku, niż jego dotychczasowe. W dodatku w szkole są dwa gangi, na które lepiej uważać. Wtedy jeszcze nie wie, że jego...