4.

981 75 9
                                        

Boruto wyszedł z domu. Jego siostry już nie było, więc pożegnał się jedynie z matką. Był dzisiaj piątek, a jak to mówią: piątek to prawie weekend, więc nie było tak źle. Prawie cały pierwszy tydzień szkoły miał już za sobą. W weekend planował zostać w domu i nie wychodzić za drzwi nawet na dwa kroki. Nie chciał przecież, żeby ktoś z jego szkoły przypadkiem dowiedział się, gdzie mieszkał. A już szczególnie nikt z gangów.
Ruszył ulicą. Zapamiętał już większość trasy, ale wciąż wolał asekurować się mapami google. W końcu nie chciał się zgubić. Po dwudziestu minutach drogi wszedł do szkoły i skierował się od razu w głąb korytarza. Sprawdził plan lekcji.
Fizyka. 201. Próbował odgrzebać w swojej pamięci, gdzie była ta sala, gdy ktoś klepnął go w ramię. Odwrócił się. To była ta dziewczyna, na którą wczoraj wpadł. Uśmiechnęła się.
-Hejcia - przywitała się - Szukasz sali?
Przytaknął.
-Chodź, zaprowadzę cię - pociągnęła go za ramię, a on nie miał wyjścia i poszedł za nią. W końcu była to jak na razie jedyna w miarę normalna osoba, którą spotkał. Sarada otworzyła drzwi do jakiejś sali i wpadła do środka, ciągnąc go za sobą.
-Siądziesz ze mną? - spytała, wskazując na drugą ławkę.
-Nie... Wiesz... chyba za bardzo z przodu jak dla mnie... - podrapał się po karku.
-No to ja siądę z tobą z tyłu - odparła z uśmiechem.
-Sorki mała, ale ten blondi już siedzi ze mną - poczuł czyjąś dłoń na ramieniu. Ten głos. Nawet nie musiał się obracać, by wiedzieć, do kogo należy.
-Mitsuki - parsknęła - Nie pomyliły ci się godziny? Jest jeszcze przed lekcją.
-Nie pomyliło ci się do kogo mówisz, złotko?
-A tobie? - warknęła. Wyglądało na to, że ci dwoje niezbyt się lubili. Jasnowłosy tylko mruknął coś do niej, czego Boruto już nie usłyszał i pociągnął blondyna za sobą do ostatniej ławki. Boruto usiadł i wyjął swoje rzeczy. Zastanawiało go, czemu Mitsuki nie pozwolił mu usiąść z Saradą, ale nie odważył się o to zapytać.
-Nie powinieneś z nią rozmawiać - odezwał się jasnowłosy - Zapamiętaj to.
Ta, niby dlaczego? Jak do tej pory Sarada to jedyna osoba, która była dla niego miła.
Na pewno nie zamierzał posłuchać rady Mitsukiego.

*

Dzwonek zadzwonił, kończąc lekcje. Boruto zebrał swoje rzeczy i wyszedł z sali. Mitsukiego nie było na dwóch ostatnich lekcjach. Wcześniej mówił coś o wagarach, więc Boruto nie spodziewał się, że na nie przyjdzie. Przez cały dzień siadali w tej samej ławce i Boruto musiał przyznać, że na początku źle go ocenił. Mimo to nie chciał się z nim zadawać. Okazał się w porządku, ale był jednak dosyć niebezpieczny, więc blondyn postanowił od jutra zacząć siadać w jakiejś pojedynczej ławce. Lepiej będzie, jak ograniczy z nim kontakt do minimum.

Opuścił teren szkoły i ruszył wzdłuż ogrodzenia. Rozejrzał się nerwowo, sprawdzając, czy w pobliżu nie ma Shikadai'a, ani jego gangu, ale nikogo nie zauważył. Spokojniejszy, poszedł dalej przed siebie.

-Hej, blondi - nagle ktoś wyszedł zza rogu. Boruto od razu wiedział, kto to był - Znowu wracasz samotnie? Nie boisz się, że cie ktoś napadnie?
-Em... - próbował coś powiedzieć.
-Chodź, odprowadzę cie. Dla bezpieczeństwa - mrugnął do niego. Boruto nie chciał, żeby ktokolwiek dowiedział się, gdzie mieszka. A w szczególności on. Szedł do przodu, próbując coś wymyślić, ale nic nie przychodziło mu do głowy.
-Daleko mieszkasz? - spytał chłopak.
-Em... troche - odparł cicho blondyn.
Chwila ciszy.
-Co taki spięty jesteś?
-Ja? N-nie...
-No wcale.
-Ani troche.
-Nic, a nic.
-Pełny luz.
-No widze właśnie - zaśmiał się. Boruto sam nie wiedział, dlaczego, ale ta krótka wymiana wypowiedzi troche go rozluźniła. Mimo to od tego miejsca miał zamiar iść już bez Mitsukiego.
-Em... dzięki, ale dalej już sobie poradzę... - wymamrotał.
-Jesteś pewny? W tej okolicy jest pełno takich typów jak Shikadai, którzy polują na takich blondi jak ty - uśmiechnął się z czymś w stylu... złośliwej sympatii?
Strasznie trudno było rozgryźć, co miał na myśli...
I ciągle nazywał go "blondi". Boruto się to nie podobało.
-T-tak - odparł, odwrócił się i zaczął oddalać szybkim krokiem.

***
Hejcia, hejcia
Jak leci?
Widzimy się następnym razem
~Bayo ❤

It's not THAT ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz