9.

932 71 4
                                        

Chouchou odebrała swoje trzecie już zamówienie i dołączyła do nich przy stoliku.
-I o czym gadacie, chłopaki? - zagadnęła, stawiając tace z jedzeniem na stole i siadając obok Mitsukiego.
-Nic ważnego - jasnowłosy machnął ręką - Ej, jeśli będziesz tyle jadła to zrobisz się jeszcze grubsza.
Zmierzył wzrokiem jej posiłek.
-Miłość nie wybiera, a ja kocham jedzonko - wzruszyła ramionami, śmiejąc się.
-Ta, ta - przewrócił oczami - Kiedy się ostatnio ważyłaś?
-Szczęśliwi kilogramów nie liczą - uśmiechnęła się, biorąc gryza hamburgera.
Boruto jedyne co robił, to pił cole przez słomkę i z rozbawieniem przyglądał się tej wymianie zdań.
Z początku był dość sceptycznie nastawiony do tego pomysłu, ale musiał przyznać, że naprawdę dobrze się bawił.
Wyglądało na to, że oprócz groźnego przywódcy gangu Mitsuki miał też drugie oblicze. Bardziej... ludzkie.
Patrząc na niego z tej perspektywy wydawał się zwykłym nastolatkiem z poczuciem humoru, empatią do innych ludzi i tym zniewalającym uśmiechem.
Nagle pewien brązowowłosy chłopak wszedł do restauracji. Był to Iwabe-członek Gangu Shikadai'a. Boruto ze strachem wlepił w niego spojrzenie. Chłopak od razu go zauważył i zmierzył wzrokiem.
-Hm? Co jest? - Mitsuki zwrócił uwagę na jego poddenerwowanie. Boruto ruchem głowy wskazał w kierunku wejścia. Jego znajomi spojrzeli we wskazanym kierunku i zamilkli. Chouchou zacisnęła usta w wąską linię, a mięśnie na twarzy Mitsukiego napięły się.
-Chyba... już wrócę do domu - wyszeptał Boruto.
-Dobry pomysł. Odprowadzę cię - odparł jasnowłosy, nie odrywając wzroku od Iwabe.
-Tak... Dzięki - blondyn wstał i zaczął zbierać swoje rzeczy, a pozostała dwójka zrobiła to samo.

*

Boruto szedł ulicami miasta, a Mitsuki był zaraz za nim. Musiał przyznać, że mimo jego obecności czuł wewnętrzny niepokój. Jakby z każdej strony osaczony był przez wrogów. Jakby zaraz miał zostać zaatakowany. Bał się. Naprawdę się bał. Shikadai był nieobliczalny. Zagrożenie czyhało na niego z każdej strony. 
-Hej, blondi - wzdrygnął się na głos Mitsukiego - Nie musisz się martwić. Nie dam cie skrzywdzić, jasne?
Boruto zaskoczyły jego słowa, ale w pewnym sensie dodały otuchy. Ulga przerzyła jego ciało, a zdenerwowanie zniknęło. Z niewiadomych przyczyn ufał mu.
Naprawdę.
-Dz-dziękuję... - wymamrotał.
Nie był tego do końca pewien przez wrzechobecny półmrok, ale wydawało mu się, że zobaczył delikatny uśmiech na twarzy Mitsukiego. I była to chyba najpiękniejsza rzecz, jaką dzisiaj zobaczył. Owszem, widywał już jego uśmiechy, ale ten był inny. Taki pełen troski i ciepła.
Boruto poczuł ukłucie w środku.
Gdy go poznał źle go ocenił. Bardzo źle.
Pod powłoką groźnego bad boy'a krył się czuły i opiekuńczy chłopak. Ale sprawiał wrażenie, jakby czegoś mu brakowało. Coś uciekło z jego wnętrza i pozostawiło po sobie zimną pustkę. Właśnie dlatego taki się stał. Gdyby tylko Boruto wiedział, co to było może mógłby mu pomóc.
Mimo, że na początku wolał go unikać teraz widział, jak bardzo się pomylił. Mitsuki mógł być świetnym przyjacielem i wsparciem. Teraz to widział.
-Czy to nie twój dom, blondi? - odezwał się żółtooki.
-Em... tak - Boruto zdziwił się.
Skąd Mitsuki wiedział, gdzie mieszka?
-Skoro już wiem, że jesteś bezpieczny, mogę wracać - odwrócił się - Do jutra.
-N-na razie... - wymamrotał chłopak i skierował się do drzwi wejściowych.

*

Boruto opadł na łóżko i sięgnął po słuchawki. Odpalił playliste i zaczął przeglądać Instagrama. Jego myśli skupione były jednak tylko przy jednej osobie. Gdy tylko zamykał powieki, miał przed oczami obraz jego jasnych włosów i przenikliwych oczu. To spojrzenie świdrowało go na wylot i powodowało ciarki na plecach.
Mitsuki był dla niego bardzo skomplikowany. Wręcz nieosiągalny.
Zastanawiało go, dlaczego tak nagle chłopak się do niego przyczepił, ale jeśli miał być szczery, jakoś już przestało mu to przeszkadzać. Polubił jego towarzystwo. Czarny humor, ciągłe żarty, roześmianą twarz i wiecznie rozstrzepane włosy. Nie tak wyobrażał sobie przywódcę szkolnego gangu, ale była to miła niespodzianka. Poza budzącą grozę reputacją, był osobą pełną ciepła i empatii dla innych.
A może to tylko złudzenie?
Może Mitsuki miał w tym wszystkim jakiś cel?
W obecnej sytuacji to nie wydawało się zbyt ważne.
Boruto potrzebował ochrony.
Więc i tak nic innego nie mógł zrobić.

***
Z góry przepraszam, bo nie mam pojęcia, kiedy dodam następny rozdział. Szkoła daje się we znaki, a egzaminy też są już dosyć blisko, więc mam nadzieję, że wybaczycie mi ten brak regularności i mogę liczyć na wasze zrozumienie ❤

It's not THAT ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz