10.

886 71 20
                                    

-Hejo, blondi - Boruto podskoczył na dźwięk głosu. Nie byle jakiego głosu. Doskonale znał jego właściciela.
-Cześć, Mitsuki - uśmiechnął się, lecz nie był to ten zwyczajowy- wymuszony uśmiech, a prawdziwy i szczery - Co tam?
-Spoko, pierwszy raz jestem przed czasem - wydawał się z siebie naprawdę dumny.
-No, jak chcesz, to potrafisz - obok nich pojawiła się Chouchou, śmiejąc się.
-Sugerujesz coś? - udał obrażonego, na co dziewczyna wybuchła śmiechem.
-No co ty - odparła - Jaaa?
Boruto dopiero teraz zaczynał zauważać, że po tym, jak kilka dni temu wyszedł z nimi na hamburgery, czuł się bardzo swobodnie w ich towarzystwie. Szczególnie Mitsukiego. Wcześniej chłopak wywoływał w nim obawę. Natomiast teraz, czuł się przy nim dobrze i bezpiecznie. Chouchou w sumie od razu zrobiła na nim pozytywne wrażenie, ale dopiero teraz zaczynał normalnie z nimi rozmawiać i dołączać do żartów, bez lęku, że powie coś nie tak. Obraz groźnego bad boy'a, jaki wykreował się w jego głowie został zastąpiony przez roześmianego nastolatka.
Mimo, że z początku nie chciał się z nikim zadawać, czuł, że dobrze się stało. Znalazł znajomych, którzy obronią go w potrzebie.
Ze śmiechem dolączył do ich żartobliwej wymiany zdań.

*

Boruto usiadł w ławce obok Mitsukiego. Zaśmiał się na jego wypowiedź i odpowiedział tym samym.
Nagle go zmroziło. Czarnowłosa postać weszła do klasy i wlepiła w niego oczy.
-Blondi? - Mitsuki podąrzył wzrokiem za jego spojrzeniem i również ją zauważył - Hej, blondi, nie przejmuj się. Przy mnie nic ci się nie stanie. Pamiętaj.
Boruto powoli pokiwał głową i wrócił spojrzeniem do twarzy jasnowłosego.
Był taki idealny.
-Dz-dziękuję...

*

-Boruto! - wychodząc z sali, usłyszał krzyk. Odwrócił się i zobaczył Saradę.
-Nie chcę z tobą rozmawiać - rzucił szybko, przyspieszając kroku.
-Boruto, poczekaj! Daj mi wyjaśnić! - zlapała go za ramię.
-Daj mi spokój. Przez ciebie mam przewalone u Shikadai'a. Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego.
-To nie tak... - zaczęła - Ty... podobasz mi się.
-Co? - odskoczył od niej.
-Wiedziałam to, odkąd spotkaliśmy się po raz pierwszy. Rzucę Shikadai'a, obiecuję!
-Sarada... wtedy oboje będziemy w niebezpieczeństwie.
-Ale...
-Poza tym...
-Boruto - usłyszał głos i poczuł czyjąś dłoń na ramieniu - Czemu rozmawiasz z tą zdzirą?
-To nie twoja sprawa - fuknęła czarnowłosa.
-Chodź, idziemy - złapał go za ramię i pociągnął.
-Ale... - próbowała protestować, lecz oni już odeszli. Chłopak w pewnym sensie poczuł ulgę. Został uratowany od rozmowy z nią.
-Boruto - zaczął Mitsuki. Blondyn podniósł na niego wzrok - Obiecaj, że nie będziesz z nią rozmawiał. To nie przyniesie nic dobrego.
Nic dobrego?
Hm...
Kiedy ostatnio Boruto nie posłuchał Mitsukiego źle się to skończyło i teraz obaj ponosili tego konsekwencje. Zresztą mógł mu ufać i na nim polegać.
Tak myślał.
Kiwnął głową.
-Chyba... masz rację- odparł.
-Ja zawsze mam rację - jasnowłosy uśmiechnął się łobuzersko, na co kąciki ust blondyna również się podniosły.
Z niewytłumaczalnych powodów czuł się naprawdę dobrze, rozmawiając z nim.

*

Boruto leżał na łóżku w swoim pokoju. Dom wydawał mu się taki cichy i opustoszały. Ojciec był w pracy, a matka i Himawari wyszły gdzieś razem. Westchnął, przywracając się na drugi bok.
Ostatnio w jego życiu tyle się działo.
Minął jakiś tydzień, odkąd Sarada go pocałowała i stał się wrogiem jej chłopaka. Jednocześnie dzięki tej sytuacji załapał kontakt z Mitsukim i w końcu zaczął patrzeć na niego z innej perspektywy. Możliwe, że zyskał dobrego przyjaciela. A nawet dwóch. Chouchou też wydawała się być w porządku. Teraz prawie codziennie szli gdzieś razem po szkole. Mimo zagrożenia ze strony Shikadai'a, nie bał się. Z jakichś powodów wiedział, że Mitsuki go ochroni. A przynajmniej da z siebie wszystko, by to zrobić.
Nagle jego telefon zawibrował i rozległ się dźwięk Messengera.

Mitsuki
Hej blondi
Otwórz drzwi

Ja
Jakie drzwi

Mitsuki
Wejściowe
Stoje pod twoim domem

It's not THAT ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz