Boruto leżał na łóżku w swoim pokoju. Jego głowę wypełniało miliony burzliwych myśli, które kłóciły się ze sobą nawzajem. Obijały się o siebie, pulsowały, krzyczały, nie pozwalając mu się skupić. Tamten wieczór... to było... niesamowite. W jego wnętrzu wirowało tyle sprzecznych uczuć, że ciężko mu było je rozpoznać. Mitsuki dał mu czas. Nie rządał odpowiedzi od razu. Boruto musiał dokładnie wszystko przemyśleć. Jednak na razie było to niemożliwe. Gdy tylko o nim myślał, zaczynał czuć w środku gorąco, a jego twarz przybierała czerwony kolor. Jednak wciąż nie był pewien, co to wszystko oznacza. To znaczy... znał swoje uczucia do niego. Były obecne praktycznie odkąd przestał w nim widzieć przywódcę gangu, a zaczął - zwykłego nastolatka. I stawały się coraz intensywniejsze. Aż w końcu przytłoczyły wszystko inne. Mimo tego nadal nie był pewien. Nie chodziło nawet o to, że nie wiedział, czy to jest faktycznie miłością. Ale... nawet jeśli powie mu, że czuje to samo, to co dalej? Będą się ukrywać? Oboje z pewnością nie chcieli rozgłosu, a to oznacza życie w strachu. Poczucie, że ta miłość jest zakazana. Że nie powinni. A to nie było to, czego Boruto pragnął. Chciał móc spacerować po parku, trzymając się za ręce i wspólnie chodzić do cukierni na tiramisu. Chciał swobodnie z nim być. Ale bał się. Bał się przyszłości tego związku.
Musiał podjąć decyzję. Wybrać, między uczuciami, a swobodą i brakiem strachu. Wiedział, że zrani Mitsukiego jeśli go odrzuci. Ryzykował ich przyjaźnią. Więc... co wybrać?*
Było piątkowe popołudnie. Mitsuki siedział na murku przy skate parku i myślał. O uczuciach. O przyszłości. O Boruto. Co wybierze? Od tej jednej decyzji zależała cała ich relacja. Jasnowłosy nawet nie chciał wiedzieć, co się stanie, gdy ukochany go odrzuci. Jak będzie musiał się zachować? Czy będzie w stanie dalej się z nim przyjaźnić? Oczywiście zrozumie, jeśli blondyn będzie chciał zerwać z nin kontakt. Wtedy po prostu mu na to pozwoli. Pragnął tylko, żeby Boruto był szczęśliwy.
-Wiedziałam, że tu będziesz - usłyszał głos. Podniósł wzrok i jego oczom ukazała się drobna, czarnowłosa dziewczyna w okularach.
-Czego chcesz, Sarada? - burknął.
-Pogadać - rzuciła, podchodząc bliżej.
-Nie mamy o czym rozmawiać.
-Myślę, że jednak mamy - usiadła obok.
Nie odezwał się. Nie miał najmniejszego zamiaru rozmawiać z tą szmatą.
-Słuchaj, też cię nie cierpię, ale... robię to dla dobra Boruto.
-Dobra Boruto? - prychnął - Przypominam, że to ty naraziłaś go na tego swojego chłopaka.
-Wiem, przepraszam - westchnęła.
-Przeproś Boruto.
Dziewczyna wzięła wdech.
-Nie uważasz, że rujnujesz Boruto życie?
-Co? - obrócił głowę w jej stronę - Co ty pieprzysz?
-Nie widzisz, że nie jest szczęśliwy?
Popatrzył na nią pytającym wzrokiem.
-Pomyślałeś kiedykolwiek, że Boruto przyjaźni się z tobą ze strachu?
-O czym ty...
-Wyobraź sobie, że jesteś zwykłym, niewyróżniającym się nastolatkiem. I nagle pewnego dnia przywala się do ciebie przywódca gangu. Niebezpieczny. Ze znajomościami. Jeśli nie chcesz mieć z nim kłopotów, co robisz?
Mitsuki zamarł. Nie powinien jej ufać. Nie powinien jej nawet słuchać. Ale... w jej słowach był sens. I to właśnie najbardziej go przerażało.
-Potem - kontynuowała - narażasz się drugiemu z przywódców. Nie chcesz być wrogiem obydwu, a ten pierwszy może dać ci ochronę. Co robisz?
Próbował coś z siebie wydusić, ale słowa zamierały mu na ustach. Co jeśli tak właśnie było? Co jeśli mówiła prawdę? To miało aż za dużo sensu. Boruto przyjaźnił się z nim ze strachu. Udawał. Udawał, bo się bał. Mitsuki nie mógł go za to winić. A tamtego wieczora... Czy zgodził się na to wszystko... dla własnego biezpieczeństwa? A czy... czy zgodzi się być z nim ze strachu? Mitsuki nie mógł na to pozwolić. Szczęście Boruto było dla niego najważniejsze. Nie chciał, by chłopak męczył się przy jego boku. Pewnie przeżywał teraz największy dylemat w swoim życiu.
-Nie powiem ci, co masz teraz zrobić - Sarada westchnęła - Ale chyba sam to wiesz.
Po tych słowach wstała i zaczęła się oddalać. Jasnowłosy ukrył twarz w dłoniach. Dobrze wiedział, co musi zrobić. Żeby przestać ranić Boruto musiał zniknąć.***
Pora na mój 'wielki' powrót.
Ktoś tęsknił? Ktokolwiek? :c
A więc ja tu tylko zostawie ten rozdział i uciekam. No i od tej pory będą regularnie. A przynajmniej się postaram.
Bay ❤

CZYTASZ
It's not THAT ✔
FanfictionBoruto będąc w drugiej klasie liceum dołącza do nowej szkoły. Nikogo tam nie zna i początkowo trudno mu się odnaleźć w innym środowisku, niż jego dotychczasowe. W dodatku w szkole są dwa gangi, na które lepiej uważać. Wtedy jeszcze nie wie, że jego...