27-

278 16 5
                                    

Zobaczyłem go jak siedzi nad jakimś klifem.
Podbiegłem do niego.
Usiadłem obok.

- Masky...

- Odejdź. Zaraz przyjdzie koniec.
- Jaki koniec? Żartujesz?
- Nie.
- Ale.. ty nie możesz
- Dlaczego?
- Bo.. bo cię kocham.
- Co mi po twojej miłości, skoro prędzej czy później znów mnie zdradzisz?
- Nie zdradzę. Obiecuję.
- Nie Obiecaj czegoś, czego nie możesz później dotrzymać.
- Ale ja tego dotrzymam, naprawdę.
- Och, do prawdy?
- Tak.
- Nie byłbym tego taki pewien.
- Ehh, wiem, ze mnie nienawidzisz.
Rozumiem, bo.. bo ja też bym sobie tego nie wybaczył na twoim miejscu.
Przepraszam
- Odejdź już i daj mi spokój - burknął. Westchnąłem i odszedłem.
Nie chciałem go denerwować jeszcze bardziej.

Jeff nagle do mnie przybiegł.
- Co się stało?
- Spadaj, idioto! - krzyknąłem. Byłem na niego zły. Na tego ketchupa.
Nawet tylko to wziął na przetrwanie reszty zycia! Ketchup!
(Mówi to osoba, która na przetrwanie zabrała gofry ;-; ~ autorka)

Masky się do nas odwrócił.
Westchnął i do nas podszedł.
- Już się kłócicie? - Zapytał i nas rozdzielił.
- Masky! Powinieneś się wstydzić! To moja wina, że Toby cię zdradził. Wróć do niego! - krzyknął błagalnie Jeff. Aha?
- Dobra, ale jeśli obiecasz, że już nigdy mnie nie zdradzisz - zwrócił się do mnie.
Kiwnąłem głową nie wiedząc co się dzieje i wróciliśmy do naszego obozu.
O ile to obozem można nazwać...

✔️ ~ Mój Senpai ~ TicciMask ❤️ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz