34-

268 14 21
                                    

Nadeszła ta godzina. Godzina mojego odejścia.
Wyprzytulałem wszystkich, pożegnałem i ruszyłem.

Nie wiedziałem gdzie tak dokładnie mam iść.
Wiem, że Nick Vanill i Puppeteer nie mieszkają w rezydencji, więc może u nich się zatrzymam?
Czy to dobra myśl?
Nie mam pojęcia.
To byli jedni z tych najgroźniejszych.
Nie wiem czy by mnie nie pobili.
Ale czemu by nie spróbować?

Poszedłem tam.
Zapukałem.
Otworzył mi Nick.
Nie był chyba przyjaźnie nastawiony.
- Czego? - burknął.
- Słuchaj Nick. Wyrzucili mnie z rezydencji i szukam domu, więc.. mógłbyś mnie do siebie wpuścić?
- zapytałem i się uśmiechnąłem.

Nick nigdy nie był dla nikogo miły, a jak mu się jakiś pomysł nie spodobał, to po prostu zaczął go bić.

- Nie będę cię bić, bo wiem, że ty i tak nic nie poczujesz, więc to nie ma sensu. Ale wynoś się stąd - wystawił palec w głąb lasu.
Dobrze, że nie wiedział, że już nie czuję bólu.
To by się mogło skończyć dla mnie śmiercią ;-;

Do Puppeteera jakoś nie miałem ochoty się wybierać.

Przenocowałem dzisiaj w środku lasu na trawie.
W tym samym miejscu co, nocowalismy  na "obozie".

Patrzyłem w gwiazdy.
Tak chciałbym, żeby Masky był teraz obok mnie...

Niestety życie to nie bajka, jakie oglądam.
Życie to życie.
Czas się z tym pogodzić i zaczął żyć.
Wydorośleć.
Poczuć się odpowiedzialnym
Nie fikać.
Próbować przeżyć...

✔️ ~ Mój Senpai ~ TicciMask ❤️ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz