-Jae? Jest z tobą Jungwoo? Dzwonił do ciebie?- zdenerwowany głos Lucasa rozbrzmiał w słuchawce Jaehyuna.
-Lucas, jest trzecia w nocy. Po co miałby do mnie przychodzić? Co się stało?
-Obudziłem się jakieś dziesięć minut temu i nie było obok mnie Woo, więc zacząłem szukać, ale nigdzie go nie ma, no i nie odbiera telefonu, zresztą nawet go ze sobą nie wziął, a ja nie wiem co mam robić. Szukałem go po całym mieszkaniu, ale-
-Spokojnie Lucas- przerwał Jaehyun, który również przejął się całą sytuacją, jednak starał się tego po sobie nie pokazywać, aby jeszcze bardziej nie zdenerwować Lucasa- rozmawiałeś z jego mamą?
-Tak, przed chwilą, właśnie dzwoni do rodziny w pobliżu. Proszę cię, pomóż mi go szukać.- w jego głosie nie było krzty spokoju, nie teraz, gdy jego miłość, jego szczęście, jego Jungwoo mógł być w niebezpieczeństwie.
-Dobra, za chwilę dzwonie do chłopaków i pójdziemy sprawdzić jego ulubione miejsca w mieście. W razie czego dam ci znać, ty zrób to samo jeśli uda ci się go znaleźć.
-Jasne, dzięki- Lucas nie dał nawet szansy odpowiedzieć przyjacielowi, czym prędzej zarzucił tylko bluzę i wybiegł z mieszkania.
***
Była trzecia nad ranem, a Lucas błądził między uliczkami szukając czegokolwiek, co mogłoby mu pomóc odnaleźć Jungwoo. Był głuchy na wszelkie krzyki ze strony nietrzeźwych ludzi, którzy właśnie wracali z weekendowej imprezy w pobliskim klubie.
Woo jest teraz zupełnie sam, w środku nocy, szwendając się między tymi ludźmi... A co jeśli ktoś go skrzywdził? Co jeśli coś złego mu się stało?
Takie myśli chodziły teraz po głowie chłopakowi, który tak bardzo bał się o jego jedyny powód do szczęścia na tym okrutnym świecie. Tworzył najczarniejsze scenariusze. Z każdą minutą stawał się coraz bardziej bezradny i spanikowany. Co chwilę sprawdzał telefon i upewniał się, czy aby na pewno Jungwoo nie wrócił do domu i do niego nie napisał, lub czy może Jaehyun go znalazł i już wszystko jest w porządku... Ale czy kiedykolwiek będzie jeszcze dobrze? W tym momencie, w obliczu takiego strachu i zagrożenia zaczął się zastanawiać czy Woo kiedykolwiek będzie tym kim jest teraz i czy ta cholerna operacja zmieni go na zawsze.
Jednak miał nadzieję...
Nadal miał nadzieję, że gdy już go odnajdzie wszystko wróci do normy, a ten 0,01% szans na odzyskanie przez niego wzroku okaże się właśnie tym decydującym procentem.
***
Minęło kolejne dziesięć minut, a po Jungwoo nie było śladu. Lucas był już kompletnie przerażony. Martwił się jak nigdy przedtem. Jest on typem człowieka, który z reguły nie przejmuje się, jego zdaniem, błahostkami, takimi jak zła ocena w szkole lub zwolnienie z pracy. Dlatego tak uspokajająco działa na Jungwoo. Zawsze mu powtarza, że nie wolno się przejmować, że nie warto tracić nerwów, choć tak naprawdę nikt nie wie, że to właśnie Lucas najbardziej się tym wszystkim przejmuje, myśli o konsekwencjach i przyszłości. Nikomu nigdy tego nie mówił, ale ma powody, aby odczuwać strach przed miłością oraz przed tym, jak potoczy się jego życie z Jungwoo. Potrafi to bardzo dobrze maskować za swoim śnieżnobiałym uśmiechem i głupkowatym zachowaniem.
***
CZYTASZ
𝙳𝚊𝚛𝚔𝚗𝚎𝚜𝚜 «𝙻𝚄𝚆𝙾𝙾»
FanfictionC𝚒𝚎𝚖𝚗𝚘ść. 𝙽𝚒𝚎𝚖𝚘𝚌. 𝙱𝚎𝚣𝚛𝚊𝚍𝚗𝚘ść. 𝚆𝚒𝚎𝚌𝚣𝚗𝚊 𝚗𝚘𝚌. 𝙲𝚘ś 𝚌𝚣𝚎𝚐𝚘 𝚠𝚒ę𝚔𝚜𝚣𝚘ść 𝚕𝚞𝚍𝚣𝚒 𝚋𝚘𝚒 𝚜𝚒ę, 𝚙𝚘𝚠𝚘𝚕𝚒 𝚜𝚝𝚊𝚠𝚊ł𝚘 𝚜𝚒ę 𝚛𝚣𝚎𝚌𝚣𝚢𝚠𝚒𝚜𝚝𝚘ś𝚌𝚒ą 𝚍𝚕𝚊 𝙹𝚞𝚗𝚐𝚠𝚘𝚘. 𝙺𝚊ż𝚍𝚢 𝚍𝚣𝚒𝚎ń 𝚜𝚙ę𝚍𝚣𝚘𝚗�...