Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
-Gdzie jest Lucas?... Nic nie widzę...- słaby głos rozbrzmiał w szpitalnym pokoju. Pierwsze słowa Jungwoo tuż po przebudzeniu łamały serce Lucasowi, który stał tuż obok, jednak nie było szans, aby został zauważony. Łzy cisnęły mu się do oczu, a cichy szloch zwrócił uwagę starszego. Woo był przerażony mając przed oczami ciemność, czyli to czego obawiał się najbardziej. Było gorzej niż to sobie wyobrażał.
-K-ktoś tu jest?- zagubiony badał otoczenie dłońmi, jego oddech stał się płytki, a z ust wydobywał się błagalny szloch. Miał wrażenie, że to jakiś potworny koszmar, z którego nie może się wybudzić.
Lucas stał tuż obok, próbując zebrać siebie i swoje emocje, aby tylko nie wyrządzić nimi jeszcze większej krzywdy chłopakowi, którego tak kochał. Jednak to co widział było dla niego największą torturą jaką mógł sobie wyobrazić. Oddałby w tym momencie wszystko, aby zamienić się miejscami z Jungwoo i odebrać od niego całe cierpienie.
-Lucas... Gdzie on jest? Błagam, pomóż mi...- nie był w stanie zbyt wyraźnie mówić przez narkozę, która wciąż jeszcze trochę go trzymała, jednak również przez łamiący się głos i szloch, który nieustannie i mimowolnie wydobywał się z jego ust.
-Jestem tu, kochanie- Yukhei nie wytrzymał dłużej i natychmiast złapał rękę Jungwoo. Starał się utrzymać jak najspokojniejszy ton głosu, ale bez problemu dało się wyczuć ścisk w gardle młodszego. Łzy wciąż tworzyły nowe ścieżki na jego bladych od stresu policzkach, a chłopak czuł się bezsilny. Mimo to nie przeszło mu przez myśl, aby wycofać się z relacji jaka łączyła go z Woo. Wiedział, że jest i będzie ciężko, że już nigdy nie będzie tak jak kiedyś, ale wiedział też, że bez względu na wszystko nigdy nie przestanie kochać Jungwoo i mógłby oddać za niego życie.
-Lucas...- odetchnął głęboko, gdy tylko poczuł jego dotyk, zupełnie tak, jakby ogromny kamień spadł mu z serca. Mocno zacisnął jego dłoń i już nigdy nie chciał jej puszczać. Czuł się wtedy bezpiecznie.
-Doktorze! Pacjent się wybudził!- krzyknęła pielęgniarka, która właśnie weszła na kontrolę.- Przepraszam, ale musi Pan wyjść- Odciągnęła delikatnie dłoń chłopaka i wyprosiła go z sali, na co Jungwoo natychmiast zaczął panikować i głośno płakać. Bo to właśnie przy Lucasie czuł jak świat odzyskuje kolory. Choćby na chwilę, jego dotyk przywoływał tak cudowne wspomnienia.