20 gwiazdek = nowy rozdział!
Ona nie mieszka w domu! Toć to pieprzona rezydencja! Stałam na środku dziedzińca rozglądając się wokół.
-Wow... - wydusiłam w końcu, a blondynka jedynie wzruszyła ramionami.
-Nic nadzwyczajnego. - mruknęła.
-Nic nadzwyczajnego? - pisnęłam - Ty mieszkasz w rezydencji! Twój dom to pieprzony pałac, laska! - wyjąkałam co wywołało u niej salwy śmiechu.
-Można się przyzwyczaić. - stwierdziła spokojnie.
-Zazdroszczę... Ale szczerze! - spojrzałam na nią, a ta uniosła brew zaskoczona - Kogo okradła twoja rodzina? - zapytałam wywołując kolejny atak śmiechu u nowej znajomej.
-Moja rodzina to jedni z założycieli miasta. - wyjaśniła - Więc dom jest w naszej rodzinie od pokoleń. - pokiwałam głową na znak, że rozumiem.
-Nieźle. - podsumowałam - Z kim mieszkasz? - spytałam, gdy ruszyłyśmy schodami w górę.
- Z trójką braci i jedną siostrą. - odparła - Całe szczęście, że jest z nami Freya. Gdyby nie ona to zwariowałabym z tymi debilami. - prychnęła i wypuściła mnie do swojego pokoju, który swoją drugą był ogromny.
-Po raz kolejny wow... - mruknęłam pod nosem, rozglądając się po pokoju.
-Pokoj jak pokój. - stwierdziła patrząc na moją reakcję - Jak ty mieszkasz? - zapytała wskakując na łóżko i klepiąc miejsce obok siebie, dając znak, żebym usiadła obok niej. Westchnęłam i skoczyłam obok niej.
-Wiesz, w Londynie mieszkałam w willi, mój ojciec był bogaty, więc nie miałam na to narzekać. - prychnęłam, powoli podniosłam wzrok i spojrzałam na zainteresowaną blondynkę - A teraz mieszkam z przyjaciółką. Póki co słabo u mnie z kasą, a Cami okazała się mega miła! - uśmiechnęłam się szeroko.
-Camille O'connell? - zapytała z przymrużonymi oczami, przytaknęłam z zaciśniętymi ustami - To była dziewczyna mojego brata. - otworzyłam usta zaskoczona. Ale ten świat mały!
-Serio? Czemu zerwali? - mruknęłam i położyłam się na jej łóżku - O mój Boże! Ja chcę takie łóżko! - mruknęłam wtulając się w puchatą poduszkę.
-Jeśli chcesz możesz często przychodzić, nie mam tutaj zbyt wiele do robienia, nie mam zbyt wielu znajomych ani chłopaka... W sumie przez braci nie mam tu nikogo. - westchnęła, ale po chwili na jej twarzy ponownie pojawił się uśmiech - Zerwał z nią, bo na siłę chciała go zmienić. To raczej typ bad boya, a nie miłego chłopca. - wzruszyła ramionami - Na początku jej się to podobało, a później stwierdziła, że go zmieni. Miał dość i ją zostawił. - wyjaśniła pokrótce.
-Nieźle. - skwitowałam - Znam ją dopiero kilka dni, ale jest naprawdę miła. - stanęłam w obronie Cami.
- Praktycznie jej nie znam. - stwierdziła - Raczej nie przyjaźnię się ze zdobyczami braci.
-Zdobyczami? - zmarszczyłam brwi.
-No wiesz... W sensie z ich dziewczynami. - mruknęła - Chodzi mi o to, że moi bracia raczej bawią się w jednorazowe przygody niż stale związki... No z wyjątkiem jednego. - zaśmiała się - Elijah to prawdziwy dżentelmen. - stwierdziła z uśmiechem.
Elijah? Czyżby to był ten sam Elijah, którego poznałam w barze? Brat Klausa i Kola? Nie. To pewnie zbieżność imion. Na świecie jest mnóstwo mężczyzn o takim imieniu. To na pewno nie ten sam Elijah!
-Evelyn! - Rebekah pomachała mi dłonią przed twarzą - Odleciałaś! - zaśmiała się.
-Wybacz, zamyśliłam się. - przeprosiłam blondynkę.
-Nic się nie stało. - wzruszyła ramionami - Ale powiedz mi, co w takim stopniu zajęło twoje myśli? Czyżby jakiś chłopak? - przygryzła dolną wargę.
- Nie. - pisnęłam od razu i zakryłam twarz poduszką - Nie. Żaden chłopak. - mruknęłam z twarzą w poduszce.
-Jasne. - prychnęła - Bo uwierzę! - warknęła i rzuciła we mnie poduszką.
-Małpa! - warknęłam i również chwyciłam za poduszkę. Przez chwilę toczyłyśmy zawziętą walkę, aż w końcu przerwał nam krzyk mężczyzny.
- Rebekah, już jesteśmy! - blondynka przewróciła oczami.
-Będziesz miała nikłą przyjemność poznania moich braci... - westchnęła i złapała za mój nadgarstek, aby chwilę później zbiec ze mną po schodach.
****
Jeśli rozdział się spodobał możecie zostawić gwiazdkę i komenatrz! ❤❤
CZYTASZ
Trouble? | Klaus Mikaelson ✔
RandomOpisz siebie jednym słowem. Banalnie proste, prawda? Evelyn Hart odpowiedziałaby na to bez zastanowienia: kłopoty. Każdy ma jakiś talent. A ta dziewczyna miała wrodzony talent do wpadania w tarapaty od zawsze. Zawsze jednak był sposób, żeby się...