28.

4K 215 65
                                    

45 gwiazdek = nowy rozdział!

Gorąco... Jest mi strasznie gorąco. Dlaczego w moim pokoju jest aż tak ciepło? Ktoś podkręcił ogrzewanie czy jak?!

Niechętnie otworzyłam oczy i zamrugałam kilkukrotnie, aby obraz stał się wyraźny.

Powoli spoglądam w górę i co widzę? Klausa. Mało tego! Ja leżę dosłownie, centralnie na nim, a jego ręce ciasno obejmują mnie w talii. Nie tak miało być... On miał spać na swojej połowie łóżka, ja na swojej. Więc co poszło nie tak?

Okey. Jeśli nie będę wykonywać gwałtownych ruchów to go nie obudzę i nie będzie niezręcznie... Tylko powoli. Dam radę. Delikatnie przewróciłam się na bok i wysunęłam jedną nogę poza łóżko. Blondyn obejmował mnie zbyt mocno i nie byłam w stanie wydostać się z jego uścisku. Szarpnęłam się odrobinę mocniej.

-Musisz się tak wiercić? - mruknął z poranną chrypą, a ja zamarłam. Kurwa. Nie tak miało być...

-Ymmm, wybacz? - na mojej twarzy pojawił się grymas.

-Jasne... Teraz rozumiesz czemu tu jestem? Gdyby mnie tu nie było pewnie już wczoraj zrobiłabyś coś głupiego. - wyjaśnił.

Prychnęłam przerwcajac oczami.

- Nie zamierzałam uciekać. Po prostu... - przygryzłam dolną wargę - Muszę do toalety. - mruknęłam po chwili.

Poczułam jak blondyn bierze głęboki wdech, bo jego klatka piersiowa, na której leżałam poruszyła się.

-Mam ponad tysiąc lat, kotku. Nie tak łatwo mnie oszukać. - syknął. Jego dłonie ma moich biodrach mocniej się zacisnęły. Nagle usłyszałam budzik, zaskoczona podskoczyłam i spadłam z torsu hybrydy prosto na podłogę.

-Ał. - warknęłam z bólu, a po chwili usłyszałam głośny śmiech pierwotnego.

-Żyjesz? - mruknął ze słyszalną kpiną w głosie.

-Tak. - burknęłam zażenowana i przyłożyłam czoło do podłogi. Znowu wstyd.

-Dobra, kotku, leć się ogarnąć, ubrać, pomalować czy co tam jeszcze musisz zrobić i wychodzimy. - mruknął i wstał z łóżka.

-Jak to wychodzimy? - zdziwiłam się i wstałam na nogi - Za czterdzieści minut muszę być w pracy. - zaoponowałam.

Pokręcił głową.

-Nie tym razem. Zbieraj się i lecimy do mojej kochanej rodzinki, powinni wiedzieć co się stało. - wyjaśnił.

Próbowałam jeszcze negocjować, ale nie było mowy, żeby Niklaus zmienił zdanie, a na każdą moją próbę dostawałam ostre i jednoznaczne spojrzenie.

Skończyło się na tym, że od dziesięciu minut siedzę na miejscu pasażera w aucie Klausa i jedziemy do niego.

-Nie rozumiem czemu nie możemy tego zrobić jak skończę pracę... - westchnęłam zła. Przez niego stracę pracę...

-Ponieważ nie wiem co z Tobą zrobić. - syknął i mocniej zacisnął dłonie na kierownicy. Nie powiem trochę się przestraszyłam. Napady agresji Nika mnie niepokoją i przerażają, nie wiem jak się przy nim zachować. Bojąc się, że zdenerwuję go jeszcze bardziej wbiłam wzrok na drogę przed nami. - Wybacz. - mruknął po chwili - Nie musisz się mnie bać.

Westchnęłam.

-Przyznaj się, ile osób z Twojego towarzystwa się Ciebie NIE boi? - zapytałam podkreślając słowo nie.

Parsknął głośnym śmiechem i pokręcił głową.

-Z dwie? Może trzy? - mruknął szczerząc się.  Popatrzyłam na niego w szoku to nie brzmiało jak żart... Świetnie. Nie ma to jak uciec z jednego miasta przed problemami i teraz wpadłam w kłopoty w innym mieście, na innym kontynencie... Bosko. Czy ktoś jeszcze ma taki talent? Jeśli tak to jak sobie z tym radzić? Jakieś rady? Cokolwiek? - Twoje spojrzenie mówi więcej niż tysiąc słów. - zaśmiał się.

- Wiedziałam, że odpowiesz szczerze, ale miałam nadzieję, że takich ludzi będzie dużo więcej... - mruknęłam mówiąc szczerze.

- Nie panikuj. - zaśmiał się i zgasił samochód, aby po chwili wyjść z auta i otworzyć mi drzwi. Wyciągnął dłoń w moją stronę, a ja delikatnie złapałam za nią i z jego pomocą wysłałam z auta. - Nie jestem aż taki zły. - mruknął, gdy ruszyliśmy do jego rodzinnego domu.

-Powiedział diabeł. - usłyszałam głos zza pleców. Za nami stały Kol z kpiącym uśmieszkiem. Klaus wypuścił głośno powietrze.

- Tylko Ciebie tu brakowało... - mruknął i położył rękę na moich plecach, pchając mnie w stronę domu.



******
Gwiazdki i komentarze mile widziane kochani! ❤❤ Mam nadzieję, że opowiadanie wam się podoba!

Trouble? | Klaus Mikaelson ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz