16.

4.1K 208 34
                                    

30 gwiazdek = nowy rozdział!

Nie minęła nawet godzina, a ja wraz z dwiema blondynkami byłam mocno nawalona.

-Jednak nie masz takiej mocnej głowy! - parsknęłam śmiechem mierząc palcem wskazującym w Rebeke.

- Mam mo-ocną głowę! - warknęła, jednak czkawka dała o sobie znać.

- To... Już alko-holizm... - wymruczała Freya leżąc na podłodze - Nie powinnam była tyle pić! - jęknęła.

Zaczęłam się śmiać, choć sama nie co końca wiedziałam dlaczego...

- Ja muszę do toalety. - stwierdziłam i powoli wstałam z łóżka. Matko boska! Dlaczego ten cholerny pokój się tak kręci? Mam tego kurwa dość. Czy ja idę prosto? Tak. Chhba idę całkiem prosto.

Uniosłam dumnie głowę w górę. Po takiej ilości alkoholu ja idę prosto! To niezłe osiągnięcie!

-Evelyn?

-Co chcesz Freya? - mruknęłam, gdy moja dłoń znajdowała się już ja klamce.

-Chciałam tylko wiedzieć żebyś uważała na schodach, bo chodzisz jak najebany pingwin. - zaśmiała się chowając twarz w poduszkę.

Czyli jednak nie szłam tak prosto jak myślałam...

Westchnęłam i nacisnęłam na klamkę. Szarpnęłam jednak drzwi ani drgnęły. Wkurzona warknęłam ciche "kurwa" pod nosem.

-Ale ty wiesz, że te drzwi się pcha, a nie ciągnie, prawda? - usłyszałam głos Rebeki.

-Oczywiście, że tak. - warknęłam i pchnęłam drewnianą powłokę. Użyłam zbyt wiele siły, a alkohol dał o sobie znać i wypadłam na korytarz. Jebdka zamiast zaliczyć spotkanie z podłogą, wpadłam w czyjeś ramiona.

-Ile razy będę Cię musiał jeszcze ratować, kotku? - usłyszałam ten piękny brytyjski akcent. Tylko jedna osoba ma taki głos.

-Klaus. - wyszeptałam i spojrzałam w górę, prosto w te jego piękne, błękitne oczy. Szybko próbowałam się od niego odsunąć, jednak alkohol mi w tym nie pomógł. - Wybacz. - mruknęłam, gdy nadepnęłam mu na stopę.

-Nic się nie stało. - zaśmiał się krótko i pomógł stanąć na własnych nogach. Posłałam w jego stronę najbardziej uroczy uśmiech, na jaki było mnie stać. Jednak równowagę utrzymałam przez bardzo krótki czas i już chwilę później ponownie byłam w ramionach blondyna - Powiedz mi, kotku, jak dużo wypiłaś? - zaśmiał się.

Opierając się dłońmi o jego tors powoli podniosłam głowę i popatrzyłam mu w  oczy.

-Za dużo... Rebekah ma mocną głowę, a ja próbowałam jej dorównać. - zaśmiałam się czkając. Klaus jedynie pokręcił głową, zażenowany moim zachowaniem. Normalnie byłoby mi głupio, że tak się zbłaźniłam, ale przez alkohol praktycznie o tym nie myślałam.

-Chcesz się przewietrzyć? - mruknął po chwili ciszy. Pokiwałam głową. Świeże powietrze dobrze mi zrobi. Blondyn przewrócił oczami i chwycił mnie za rękę, przełożył ją przez swój kark i powoli ruszyliśmy do wyjścia. W końcu znaleźliśmy się na dziedzińcu. Wzięłam głęboki wdech i z pomocą Klausa usiadłam na murku - Więc postanowiłaś pić równo z Rebeką? - parsknął śmiechem.

-Mhm. - skinęłam głową.

-Oj kotku, rada na przyszłość... Jeśli pijesz z którym kolwiek z Mikaelsonów, to się pilnuj. Każdy z nas ma mocną głowę. - jedynie pokiwałam głową. Ale ten świat wiruje... Popatrzyłam na Klausa z przymrużonymi oczami. I wiecie co? Dalej jest przystojny! - Na co tak patrzysz? - spytał przygryzając dolną wargę.

- Na nic... - burknęłam i spuściłam wzrok. Zawsze jak patrzę mu prosto w oczy to w jakiś chory sposób mu ulegam! Sama nie wiem czemu...

-Może masz ochotę na krótki spacer? - zaproponował.

-Tak. - pokiwałam głową - Spacer mi się przyda.

*****
Mam nadzieję że rozdział się spodobał jeśli tak możecie zostawić gwiazdkę i komenatrz! Do następnego rozdziału kochani! ❤❤

A już niedługo na moim profilu pojawi się kolejna praca. Tutaj mini spoiler:

 Tutaj mini spoiler:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Trouble? | Klaus Mikaelson ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz