20 gwiazdek = nowy rozdział!
-Rebekah, ja nie wiem czy to jest dobry pomysł... - westchnęłam.
- Nie marudź. Moi bracia są bardzo nieufni, więc wolałabym, żeby wiedzieli, że jesteś niegroźna. - zaśmiała się głośno. Pokręciłam głową z uśmiechem na ustach. Blondynka zbiegła po ostatnich schodach a ja zaraz po niej.
Na środku dziedzińca stało trzech mężczyzn odwróconych do nas tyłem.
-Już jestem. - mruknęła Bekah - Po co darłeś mordę, Nik? Coś się stało? - gdy tylko usłyszeli głos mojej znajomej, odwrócili się praktycznie w tym samym momencie. Na mojej twarzy z pewnością było wymalowane zażenowanie. Moje najgorsze obawy się sprawdziły, przede mną stali Elijah, Klaus i Kol. Po prostu świetnie. Cała trójka była zaskoczona moim widokiem i nawet nie próbowali tego ukryć.
-Halo! - pisnęła Rebekah i podeszła bliżej nich i pomachała dłonią przed twarzą blondyna - Czy Ty mnie słyszysz? - warknęła zirytowana, a Klaus przewrócił oczami.
-Myślę, że słyszał Cię cały Nowy Orlean. - prychnął, na co Kol parsknął śmiechem, a ja sama ledwo się pohamowałam, żeby tego nie zrobić. Zagryzłam dolną wargę i popatrzyłam na blondynkę. Jej twarz poczerwieniała ze złości.
-Nik, jesteś... - zatrzymała się w połowie zdania i wzięła głęboki wdech, po czym ponownie spojrzała na brata - Zresztą nie ważne. - blondyn uniósł brwi zaskoczony słowami siostry. Rebekah pokręciła głową i spojrzała w moim kierunku - Evelyn, to moi bracia...
-My się znamy. - przerwał jej Kol. Zaskoczona Bekah popatrzyła na mnie.
-Znasz moich braci i nic mi nie powiedziałaś? - prychnęła.
-Do tej pory nie wiedziałam, że są twoimi braćmi. - wzruszyłam ramionami - Plus technicznie rzecz biorąc to znam Kola i Klaus. Elijah oficjalnie mi się nie przedstawił. - mruknęłam patrząc z wyższością na bruneta. Uśmiechnął się pod nosem. Poprawił marynarkę i szybkim krokiem do mnie podszedł.
-Pani wybaczy, Panno? - przechylił głowę czekając aż zdradzę swoje nazwisko. Przewróciłam oczami... Co za człowiek?
- Hart. Nazywam się Evelyn Hart. - wyciągnął dłoń w moją stronę, lekko i niepewnie ją uściśnęłam. Kiwnęłam głową na znak, że teraz jego kolej.
-Elijah Mikaelson. Miło poznać. - skinął głową z uśmiechem.
- Nie wątpię. - mruknęłam. Kol parsknął śmiechem.
-Już Cię lubię, czarnulko. - spojrzałam na niego zażenowana.
-Czarnulko? - jęknęłam. Brunet jedynie wzruszył ramionami i wskazał ręką na moje włosy.
- To naturalny kolor czy się farbujesz? - Nie wierzę w tego człowieka...
-Naturalny. - wtrącił pewnie Klaus. Z Kolem spojrzałam na niego zaskoczona - Mam rację, prawda?
-Tak. - odparłam zgodnie z prawdą.
- Nie myślałaś, żeby się przemalować na blond? - zaproponował najmłodszy z braci.
-A wyobrażasz sobie mnie w blondzie? - parsknęłam.
-Czemu nie?
-Lepiej nie, jeszcze okaże się, że kolor naprawdę wpływa na inteligencję. - stwierdził rozbawiony Klaus. Spuściłam głowę, aby Rebekah nie zobaczyła mojego uśmiechu.
-Nik! - warknęła zła - Ja jestem blondynką! Freya zresztą też.
-Nie da się tego ukryć, Bekah.
-Nik! A mam Ci przypomnieć jaki kolor włosów ma twoja była Cami? - prychnęła kręcąc głową - Albo jaki kolor miały włosy, Caroline? - zirytowała się. Spojrzałam na Klausa, ale ten jedynie przewrócił oczami na słowa siostry.
-Było minęło... - mruknął.
-Było minęło? - pisnęła wściekła. Kol zatkał sobie uszy i posłał mi porozumiewacze spojrzenie, na co lekko się do niego uśmiechnęłam.
Blodnynka już zamierzała kontynuować wymianę zdań z bratem, lecz przerwał jej Elijah.
-Rebekah, masz gościa, więc może zamiast sprzeczać się z Niklausem oprowadziłabyś pannę Hart po naszej posiadłości.
-Oprowadzę. - warknęła i chwyciła mnie za nadgarstek - Ale po piwniczce z alkoholem. - dodała z cwanym uśmiechem.
***
To jak wrażenia? Podoba wam się ta praca czy raczej nie widzicie sensu, abym kontynuowała jej pisanie? Czekam na wasze opinie, moi drodzy. Gwiazdki mile widziane! ❤
CZYTASZ
Trouble? | Klaus Mikaelson ✔
RandomOpisz siebie jednym słowem. Banalnie proste, prawda? Evelyn Hart odpowiedziałaby na to bez zastanowienia: kłopoty. Każdy ma jakiś talent. A ta dziewczyna miała wrodzony talent do wpadania w tarapaty od zawsze. Zawsze jednak był sposób, żeby się...