Rozmyślając o tym wróciłam do szkoły . Zadzwonił dzwonek na lekcje i zaczęła się matematyka .Każdy odliczał minuty do końca zajęć . Ponieważ to była ostatnia godzina , bo później miał być mecz .
Kiedy zadzwonił upragniony dzwonek. Wszyscy wybiegli z klasy, ja wolnym krokiem wyszłam ze szkoły w stronę boiska. Widziałam z daleka drużynę Raimona .Nie chciałam podchodzić zbyt blisko więc stanęłam w cieniu drzewa . Bacznie wszystko obserwując.
Po chwili przyjechał bus . Sztuczna mgła ,czerwony dywan, zaśmiałam się jak zwykle muszą mieć wielkie wejście ... I końcu po tej całej szopce , wyszła drużyna z Judem na czele . Mój dawny przyjaciel, teraz wróg .
Rozglądał się jakby coś szukał lub kogoś... Kapitan przeciwnej drużyny podszedł do Marka i coś spytał. Naszczęście mój słuch nigdy mnie nie zawodził .
- Jestem Mark Evans ... - powiedział wyciągając rękę ,ale przerwał mu Jude...
- Tak, wiem. Czy możemy się rozgrzać ? To nowe boisko i chcieliśmy się zapoznać z otoczeniem .
- Tak ,jasne... - powiedział mniej entuzjastycznie Mark. Jude odszedł i zaczęli rozgrzewkę . W pewnym momencie w stronę Marka poleciała piłka mocno kopnięta przez dredowatego.
Złapał ja z niemałym trudem ,ale uśmiechnął się i mówił że to będzie ciekawa rozrywka . Potem uciekł im zawodnik i były poszukiwana , zabawne.
Nareszcie zaczął się mecz, Królewscy czując się bardzo pewnie pozwolili zacząć Raimonowi. Gwizdek i piłka w grze . Dragonfly zaczął, lecz szybko została mu odebrano piłka i zaczął się ostrzał na bramkę (pof.aut. jestem leniem nie chce mi całej pierwszej połowy opisywać) .
Pod koniec pierwszej połowy drużyna Raimona ledwo trzymała się nogach a zawodnik w okularach uciekł z płaczem z boiska jak tchórz, żałosne pomyślałam.
- Pamiętaj że tak samo uciekłaś rok temu...- powiedziała moja podświadomość. Biegnąc zdjął koszulkę i rzucił ją pod nogi... Axela . Widziałam jak walczy sam że sobą by zagrać. Robiłam to samo, ale obiecałam jej i sobie, że nikogo już nie skrzywdze ...
I nagle Axel w koszulce z numerem '10' wkroczył na boisko.
Czyli od samego początku o niego wam chodziło ...
Jude widząc to uśmiechnął się chytrze , ale nagle powiedział ...
-Pozwolę mu zagrać, jeśli do gry dojdzie jeszcze jedna osoba ...
- Ale kto ?-spytał sędzia i w tym momencie Jude spojrzał w moja stronę , o nie ... i krzyknął ...
- Akagari Demon!- wiedziałam że mnie wyczaji, oni nigdy nie dadzą mi spokoju ,to nie mogło się tak dobrze skończyć . Muszę to zrobić .Obiecałam że nikt nie będzie przezemnie cierpiał . Patrząc na drużynę mojej szkoły, nie mogłam patrzeć jak z bezsilności leżą na murawie . Musiałam im pomóc, musiałam ...zagrać .
- Przepraszam cię, to ostatni raz... - szepnełam do siebie i ruszyłam w stronę boiska .Czułam na sobie wzrok uczniów ,drużyny Raimona i Królewskich. Weszłam na boisko i popatrzyłam hardo w oczy Sharpa .
- Zagram - powiedziałam i spojrzałam na sędziego .
Jude się chytrze uśmiechnął i ruszył w stronę ławki .
Axel poszedł pomóc wstać Markowi .Ja ruszyłam w stronę Nathana i uczyniłam to samo co Blaze. Wszyscy podeszli do ławki a dziewczyna ,która chyba miała na imię ...Sylvia? Przyniosła dla mnie strój spojrzałam na niego, numerek 12 stare dobre czasy . Spojrzałam na nią i powiedziałam ...
- To nie będzie konieczne - pstryknełam palcami i w jednej chwili zajełam się niebiesko -czarnymi płomieniami . Wszyscy odemnie odskoczyli i patrzyli jak zaczarowani.
Otworzyłam oczy i byłam w stroju Raimona . Spojrzałam w stronę Królewskich i spotkałam się zwrokiem z Sharpem ,ten uśmiechnął się tajemniczo .
Gwizdek i początek drugiej połowy .Hej ,ciąg dalszy meczu Akagari przeciwko staremu zespołowi w kolejnej części . Mam nadzieję że ci się podoba i zostaniesz że mną do końca.
Pozdrawiam, Wilczek369 .
CZYTASZ
Demon piłki
Historia CortaAkagari ma tajemnicę o której nikt nie może się dowiedzieć , co się stanie jeśli dołączy do drużyny Inazumy . Czy poznają prawdę ?...