"Trening czyni mistrza"

499 22 11
                                    

Zdałam sobie sprawę że jestem na ....W Akademii Królewskiej!
Na boisku i trwa właśnie trening . Przyglądam się dokładniej i widzę całą drużyne, nawet siebie... Widzę jak wyskakuje wysoko w góre z tymi samymi szkieletowymi szkrzydłami ... O nie , już kojarze ten moment to było kiedy po raz pierwszy wywołałam "Miecz upałdego anioła ".Widzę jak wywołuje demony , które tworzą miecz . Kopiąc piłke w której zgromadziła się energia , posłałam piłke do bramki . Nagle zaczełąm spadać głową w dół ...

-Akagarii!-krzyk Juda odbijał sie echem od ściań ,a na jego twarzy malował sie czysty strach . Potem było tylko słychać dźwięk uderzania o murawę i widziałąm jak leże nieprzytomna na boisku . Całą drużyna pobiegła w moją stronę a Jude wziął moją głową i ostrożnie położył na swoich kolanach . Jednak nie zobaczyłam co działo się dalej bo obraz zaczął się oddalać i spowijać mgłą.
Zamknęłam oczy i kiedy je otworzyłam byłam na boisku Raimona. Obudziłam się kiedy dalej spadałam w dół   i niewiedząc co mną kieruje zaczełam robić salta , spadając w dół. Lądując na ziemi , zrobiłam ostatnie salto co spowodowało że wylądowałąm na zgiętych kolanach .Uznałam, że to dobry moment by zacząc przedstawienie . Przyłożyłam dłonie do ziemi rysując krzyż , rysunek zaczoł swiecić na czarno a ziemia zaczeła się trząść i otwierać . Za mną pojwiłł się kosiarż z łukiem w ręką. Do kościstej dłoni wzioł strzałę, ktorą napioł na cięciwe . Przywołam piłkę i kiedy był dobry moment kopłam ją krzycząc ...

-Prezentuje wam Strzałe śmierci!- piłka poleciała w stronę bramki a za nią strzała . Brunet wywołał boską ręke którą zatrzymał piłke i zaczoł się z nią siłować ...
Długo tak nie pociągnięsz ... 
Powiedziawszy to poczułam ogromny ból nogi , uklękłam  i złapałam sie za noge . Jednocześnie patrząc jak Evans mocuje się z piłką . No niestety takie otrzumuje sie konsekwencje kiedy używam zakazanych technik...

-Do tego się posuwasz , jesteś najbardziej nieodpowiedzialnym demonem jakikolwiek widziałąm!  Używasz zakazanych technik od których możesz dostać poważnej kontuzji!
Jednak nawet to nie sprawi że wygrasz . Wiesz co charakteryzuje demony? To że zawsze dostajemy  co chcemy , a w tej chwili chce byś dołaczyła do zespołu! Pogudz się z przegraną!Oni cię potrzebują i dobrze o tym wiesz! - znowu przemówiła irytująca osoba zwaną Andrea. Przeglądałam  się jak podchodzi do Evansa... Zaraz, zaraz ...
Czy ona właśnie przekazuje mu moc?! Tak ta zradziecka żmija przekazuje brunetowi  swoją siłę pod postacią demona!
- Przekroczyłaś granice...- powiedziałam to Andrei w myślach.

-Nie pierwszy raz...- uśmiechnęła się perfidnie .
Po tym Evans wywołał Boską rękę ,która... Zatrzymała to!
- Jak śmiesz działać przeciwko mnie!
Jesteś moim przodkiem ,który ma mi pomóc!  Jednak Ty wolisz niszczyć mi życie!  Obiecuje Ci że kiedyś się zemszcze!- krzyczałam z furią wymalowaną na twarzy .
-Powtarzasz się Akagarii... Walcz i pokaż na co cię stać!  Bo powstrzymanie cię będzie dziecinie proste ,a liczyłam na dobrą zabawę ...- prowokowała mnie i się jej to  udawało.
Jeśli tego chcesz to pokaże na co mnie stać,  nikt,ale to nikt nie będzie mi mówić ,że jestem słaba .
Zabawa dopiero się zaczęła...
Gwizdnełam dwoma palcami  i dosłownie po paru sekundach piłka była tuż pod moją stopą.  Spojrzałam jeszcze na most , nie wiem czemu,  ale miałam nadzieję,  że jeszcze będzie tam stać.  Jednak jego już tam nie było... Nadzieja matką głupich...
Prychnełam pod nosem i ustawiłam piłkę przed sobą.
Zamknęłam oczy i w mojej głowie wyobrażałam sobie moc która jest we mnie i siłe  oraz negatywne emocje.  Starałam się połączyć to w całość i sprawić przy przybrała kształt jaki miałam w głowie.  Za każdym razem jest inny ,tą technikę kształtują moje emocje i uczucia . Jest ciężka do opanowania ale wystarczy próbować zrozumieć samego  siebie.  Stopniowo , aż otrzyma się zamierzony efekt. Jednak wracając,kiedy otworzyłam oczy zobaczyłam ogromnego smoka z pyłu w odcieniach czerwieni. Idealnie skomponował się z zachodem słońca.  Spojrzałam w jego rubinowe oczy i rzekłam:
- Już czas...Duchu który stąpasz po tej ziemi i nie możesz zyskać  spokoju! Wołam ciebie byś przybył i daj mi siłę! Mnie jako pierwotnej!...
Poczułam jak się zmieniam i kiedy otworzyłam oczy byłam jako smok . Zionełam ogniem ,który otoczył piłkę . Po ten powróciłam do swojego ciała i towarzyszył mi smok który połączył się ogniem...
Kopnełam piłkę, krzycząć ...
- Pył dusz !
Piłka kierowała się  z ogromną siłą w stronę bramkarza Raimona to był strzał którego byłam pewna że nie zatrzyma.  Evans wywołał Boską rękę, która próbowała zatrzymać strzał...
- No dalej dokończ to...- nagle przede mną pojawiła się Akagari . Jej wyraz twarzy bardzo mnie nie zaniepokoił  , podniosła dłoń i poczułam ból rozgrywający mnie od środka...
Ból na tyle silny że zaczęłam krzyczeć...
- Co ty robisz, przestań , dlaczego to mi  robisz! - jednak nie przestała , tylko się uśmiechnęła w ten ironiczny sposób... To znaczny,  że zadaje mi ból?... By osłabić... Siłę piłki!  No jasne! Sprytnie ,jednak ja jestem sprytniejsza  . Skupiłam swój wzrok na piłce i poczułam szczypienie oczu . Miałam świadomość, że są złote ale w ten sposób,  Andrea nie ma na mnie wpływu. Jednak stało się coś czego się nie spodziewałam ...
Postać Evansa zaczęła świecić na złoto co sprawiło że jego technika stała się o trzy razy większa... Jednak tu powstaje pytanie jak ? Czy Andrea dając mu swoją moc , sprawiła że jakaś część została?Czy to przez to że zaczęłam używać demonicznej formy... Nie wiem ...
Końcem końców...Zatrzymał piłkę... Szlak by to wszytko... Spojrzałam na niebo ,gdzie zachodziło pięknie słońce,  zostawiając po sobie pejzaż pięknych kolorów . Zrozumiałam, że tak wybrał los to najwidoczniej było mi przeznaczone, trzeba chyba się z tym pogodzić.  Przegrałam ... kolejny raz.  Jednak teraz patrząc na uśmiechniętą twarz Marka zrozumiałam że ta przegrana...Da mi lekcję na całe życie , ale taką z której wyjdę z uśmiechem na ustach.  Podeszłam do Marka który już stał z drużyną i czekał na mnie.  Wolnym krokiem podeszłam do niego i uscisnełam jego wystawioną dłoń. 
- Witaj w drużynie! - dotarło to do mnie po paru sekundach.  Mam drużynę,  znowu... Jenak nie mam zamiaru jej zawieść...
Mówiłam to w myślach patrząc na każdą nową twarz  z drużyny . Pochyliłam głowę
, przymkłam oczy i się zaśmiałam. 
- Tak , ale teraz pozwolicie że pójdę do domu.  Do jutra...
Te słowa przeszły mi ciężko przez gardło , a wspomnienia powróciły te bolesne jak za razem te szczęśliwe.  Stojąc już na moście,  popatrzyłam w niebo i poczułam jak po moim policzku spływa ta samotna łza...
- Przepraszam chłopaki...
Mówiąc to popatrzyłam w lewo i skierowałam się w jeszcze jedno miejsce...
Zaczynam nowy rozdział, jak się potoczy ,nie wiem ...
Los potrafi pisać zaskakujący scenariusz.
(Będzie kolejna część...)
Kochani przepraszam , za takie opóźnienia, ale miałam ciężki okres . Kiedy było lepiej i myślałam, że to koniec.  Pojawiała się kolejna przeszkoda , naprawdę nie wiedziałam co robić.  Ta opowieść po części pomogła mi z tego wyjść . Możecie wierzyć lub nie, ale ta książka zawiera cząstkę mojego życia...
Dozobaczenia 💙

Demon piłkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz