'To jest życie...'

502 22 8
                                    

Evans zaczął się siłować z piłką gdy nagle na nim pojawiła się... Andrea !?
Pomagła mu zatrzymać piłkę, no nie wierzę!
- Zdrajca... - warknełam w jej strone...
- Ostrzegałam cię , ale nie posłuchałaś! Zmuszę cię do gry bo ty głupia myślisz , że dla nich będzie to lepsze! Myślisz, że to jest wyjście, gówno prawda! Oni są w niebezpieczeństwie i doskonale o tym wiesz. Kto ich ochroni przed Darkiem , pytam się kto?! Chcesz ich mieć na sumieniu?!- zaczęła krzyczeć a jej oczy zaczęły świecić ...Ona ma rację Dark nie odpuści ,ale największe zagrożenie grozi im gdy ja jestem w pobliżu .
Jest to większe prawdopodobieństwo, że ich skrzywdzi bo w ten sposób zemści się też na mnie. On nigdy nie odpuszcza ,ale jest większe zagrożenie niż Rey Dark ... Tą osobą jestem ja... Kiedy  stracę kontrolę...Skutki tego mogą być katastrofalne. Nawet nie chce o tym myśleć. Nie chce ich skrzywdzić, Axela który i tak przeze mnie wycierpiał , tego wiecznie uśmiechniętego Marka i reszty drużyny. Mają przed sobą świetlaną przyszłość nie chcę im tego zniszczyć.
- Próbuj ale co z tego! Ja jestem dla nich głównym zagrożeniem! Moja moc , moja przeszłość ... Krótko mówiąc ja! Co z tego ,że ich ochronie kiedy to właśnie ja mogę im wyrządzić krzywdę . Dla mnie nie już miejsca, gdzie nikogo nie będę krzywdzić. Dlatego strzele bramkę by nikt nie cierpiał z mojego powodu, nigdy więcej . Jeśli nawet będę musiała użyć tych technik... - powiedziałam, akcentując każde słowo . Moje poprzednie wcielenie na to słowa się tylko uśmiechnęło i poszło w stronę Marka. Doprowadzając mnie tym do furii...
Tak chcesz pogrywać, dobrze...
Uśmiechnęłam się i krzyknęłam:
-Miałeś szczęście! Zobaczymy jak sobie z tym poradzisz!
- Obronię każdy twój strzał! - mówił to z uśmiechem.
Nie ma takiej opcji Evans...
Odebrałam piłkę, którą mi podał i zaczęłam z nią biec na bramkę.
Gdy nagle przed oczami pokazał się obraz z wypadku .
Mała dziewczynka leżącą w kałuży krwi... Julia? ... Nie! Nie mogę przegrać! Masz tupet by to używać przeciwko mnie, ale w ten sposób tylko pogarszasz swoją sytuację Andrea ...
Zaczęłam biec co raz szybciej i na moich plecach pojawiły się skrzydła smoka . W pewnym momencie stanęłam i kopnełam piłkę wysoko w górę . Skrzydłami narysowałam okrąg, który zaczął świecić na niebiesko . Nad piłką pojawiła się chmura, która zaczęła przypominać trąbe powietrzną z której po chwili wyleciały cztery smoki. Błękitny, granatowy , czarny oraz biały i razem z chmurami otoczyły piłkę. Kiedy smoki wchłoneły w piłkę , wniosłam się w powietrze za pomocą skrzydeł i energi kręgu, która podążała za mną tworząc tunel. Kopnełam piłkę która otoczona smokami leciała w stronę bramki ,zostawiając za sobą smugi światła w odcieniach niebieskiego.
-Smoczy krąg niszczy wszystko na swojej drodze !- musiałam używać co raz silniejszych strzałów , którymi strzele bramkę . Nie pozwolę na to by to zdarzyło się dwa lata temu znów się powtórzyło ...Nigdy!
Piłką leciała do bramki z ogromną siłą, bramkarz Raimona nawet nie zdąrzył wywołać Boskiej ręki. Bo piłka była już za nim, gdy nagle odbiła się! Jak?!...Niby jakim cudem!?
Odbiła się i z taką siłą jaką posłałam ją do bramki ... Leciała w moją stronę! Byłam na tyle zaszokowana , że nie zareagowałam i piłka posłała mnie parę metrów do tyłu . Gdzie boleśnie wylądowałam na ziemi . Moja wściekłość osiągała zenitu, nie przejmowałam się tym, że zaraz mogę się przemienić . Tylko Andrea która decydowała za mnie...
- Starałam się załatwić ulgowo i pokojowo, ale nie dajesz mi wyboru ! Wygram to i nikt mnie nie zatrzyma , nawet ty!- krzyknęłam głosem pół moim ,pół demona. Zaczęłam biegać w kółko tworząc znowu trąbe powietrzną tylko tym razem czarną . Gdy czarne pole mnie zakrywało , stanęłam na środku . Po chwili w moją stronę kierował się czerwony piorun , który uderzył w moje plecy . Upadłam na kolana ,a trąba powietrzna znikła. A na moich plecach pojawiły się skrzydła tylko... ,  szkielet skrzydeł. Wstanełam na nogi i popatrzyłam w oczy Evansa w których rodziło się przerażenie...
Nie zrobisz tego... Przerażony głos Andrey rozniosł się po mojej głowie. Ja na to tylko zaśmiałam się...
Owszem zrobię , sama do tego doprawadziłaś . A teraz podziwiaj !
Wyskoczyłam do góry i gdy miałam wywołać demony ...Poczułam jak moje całe ciało się blokuje i spadam na dół... Spadając na dół spojrzałam na most gdzie stał ...Jude! Jego twarz malował strach i przerażenie...
Ten wyraz twarzy już kiedyś widziałam...

-Akagarii- po mojej głowie rozniósł się krzyk Juda , zamknęłam oczy , a kiedy je otwarzyłąm zdałąm sobie sprawę że jestem ...

Ciąg dalszy nastąpi 

Demon piłkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz