'Ufać to wiele znaczy '

703 24 2
                                    

- Hej skarbie- odezwał się głos w słuchawce
- Mówiłam ci żebyś tak do mnie nie mówił ,Hiro- powiedziałam z przekąsem .
-Wybacz siostra, ale uwielbiam się z tobą drażnić- zaśmiałam się na te słowa , traktujemy się jak rodzeństwo . On jest dla mnie jak straszy brat a ja dla niego jak młodsza siostra. Ma 17 lat ale bardzo mi ufa a ja jemu .
- Wiem. Jesteś sam w domu ?- zapytałam ,patrząc na ludzi chodzących po szpitalnym korytarzu.
- Tak . Coś się stało?- zapomniałam wspomnieć że jest bardzo troskliwy w stosunku do mnie.
- Powiedzmy... Mogę wpaść na noc jak za starych czasów?- jak byłam mała praktycznie co tydzień u nich spałam i zawsze świetnie się bawiłam.
- Zawsze jesteś tu miłe widziana ...- powiedział i czułam że się uśmiecha .
- Za 20 min będę a właśnie naszykuj rękawice i worek treningowy - nie czekając na jego reakcje wstałam z krzesła i ostatni raz spojrzałam na drzwi i poszłam w stronę wyjścia. Zastanawia mnie co się wtedy stało...Czy moja demoniczna strona ma na to jakiś wpływ, czy mogę jakoś pomóc Juli...?
Muszę poszukać informacji i się dowiedzieć czy moja hipoteza jest trafna .
Na razie jest to moim priorytetem ,ale zostaje jeszcze drugi problem, muszę przekonać Axela do powrotu do piłki... Z tym może być większy problem, ale nie poddam się...
Idąc w stronę domu Hiro patrzyłam na wszystkie znajome miejsca gdzie powracały wspomnienia.
Plac zabaw na którym bawiliśmy się jako dzieci oraz drzewo wiśni . Na którym bardzo często siedziałam kiedy miałam problem lub chciałam na spokojnie pomyśleć . O tym miejscu wiedział tylko Hiro i ja to było nasze miejsce i mam nadzieję ,że tak pozostanie . Zbilżałam się co raz bardziej do miejsca zamieszkania mojego starszego kuzyna . W końcu zobaczyłam domek jednorodzinny z kolorze brzoskwini. Dom otaczał zadbany ogródek , ciocia uwielbiała go pielęgnować tak samo jak mama... Były do siebie tak podobnie z charakteru ale z wyglądu były kompletnie inne. Moja mama była kobietą o czarnych prostych włosach i zielonych radosnych oczach .Natomiast ciocia jest brunetką o piwnych oczach , które odziedziczył Hiro .
Przeszłam przez furtkę i doszłam do ciemnych dębowych drzwi. Zapukałam i po chwili w drzwiach pojawił się mój cioteczny braciszek. Był odemnie o wiele wyższy .
- Cześć krasnalu - powiedział chłopak z drwiną . O tak się nie będziemy bawić...
- No witam wielkoludzie w dodatku stary- powiedziałam z udawaną powaga ,ale po chwili oboje wybuchliśmi śmiechem i wpadliśmy sobie w ramiona. Brakowało mi tej beztroski i uczucia że nie muszę nikogo udawać. On wiedział o wszystkim i zaakceptował mnie taką jaką jestem. Przez to wszystko muszę bardzo udawać by nikt nic nie podejrzewał. Czasami jest to trudne ,ale nie mam innego wyjścia by wieść normalne życie . Każdego trzymam na odległość by nie dowiedział się za dużo. Tworzę mur który nikt nie może przejść, który chroni moją rozdartą dusze , mój ból i obawy. Jest to trudne i czasami ciężkie ,ale muszę ukrywać uczucia, które mogą ujawnić moje drugie ja. Jednak do wejścia muru , klucz ma Hiro który mnie wspiera i doradza przy nim nie muszę nikogo udawać i mogę podzielić się każdym problem i obawą, on zawsze mi doradzi i pomoże. Ja staram się go też wspierać w różnych rzeczach no co on się cieszy kiedy czuje że ma wsparcie w swoich decyzjach i działaniach .
Wysowodziłam się z jego uścisku i popatrzyłam w jego oczy od których biła troska, zaufanie i ciekawość.
- Wejdź- powiedział , przepuszczając mnie w przejściu . Korytarz kierował do dużego brązowego salonu w którym była wielkia skórzana kanapa, plazma i kominek . Na którym były postawione ramki ze zdjęciami . Od moich i Hiro po zdjęcia cioci i mojej mamy z dzieciństwa . Przyjechałam opuszkami palców po zdjęciu mamy, kiedy była dziecieckiem . Zacisnełam pięści , zginęła chociaż była niewinna i jedynie przez moją głupotę. Była wspaniałą kobietą miła i ciepłą , zawsze wysłuchała i doradziła ,i co najważniejsze nie oceniała...
Odwróciłam się w stronę kuzyna, który siedział na kanapie.
- Nie obwiniaj się, wiesz żeto nie twoja wina...- zawsze tak mówił i nie reagowałam zbyt nerwowo, ale dzisiaj te słowa zadziałały na mnie jak płachta na byka...
- Jak nie moja to kogo?! Doskonale wiesz że jeśli bym pomyślała też o nich a nie tylko o sobie oni by dalej tu byli ! Dalej by byli tu ze mną i wami, dożyliby spokojnej i szczęśliwej starości, ale nie mieli na to szansy bo ich uśmierciłam! To jest jedynie moja wina, że przeze mnie niewinni ludzie płacą za moje błędy okropną cenę!
Wiesz jakie to uczucie zobaczyć mała dziewczynkę, która leży w śpiączce i masz świadomość ,że to przez ciebie. Że nie może mieć normalnego dzieciństwa tylko musi leżeć i spędzać czas w szpitalu a nie że swoją rodzinną. A jej brat obwinia się do tego stopnia że przestał robić to co kocha ! Obwinia sie za coś , czego nie zrobił ! Obwinia sie za moje błędy! To mnie wyniszcza !Świadomość że to moje dzieło!Nie mówiąc już o wyrzutach sumienia które dręczą mnie każdego dnia !
Ja nie wiem co robić, przerasta mnie to i niszczy od środka!- wykrzyczałam to co w sobie od dawna dusiłam , ale to pomogło tylko na chwilę bo potem wróciło że zdwojoną siłą. Spojrzałam na Hiro który wyglądał na przerażonego ... Nagle usłyszałam dźwięk tłuczonego szkła .We wejściu do kuchni stało pięciu chłopaków... O kurwa...
To przyjaciele Hiro którzy usłyszeli mój wybuch , kolejny punkt dla debilki Akagari .
Spojrzałam na ich twarze byli przerażeni, zaskoczeni i o dziwo ... smutni . Kierowali w moją stronę współczujace spojrzenia ...
Nie potrzebuję współczucia już nie...
Prychnełam pod nosem i wzięłam rękawice bokserskie leżącą na komodzie obok wejścia do piwnicy, gdzie była siłownia. Ściągnęłam bluzę i plecak , założyłam rękawice bokserskie i zapaliłam światło . Na środku pokoju wisiał worek treningowy, po lewej stronie stała sztanga do podnoszenia , po prawej była bieżnia i drabinki. Bez rozgrzania mięśni , cały swój ból,bezradność i frustracje przelewałam w siłe uderzenia. Wyobrażałam sobie, że uderzam w twarz Darka. Musiałam się wyżyć ...
Każde kolejne uderzenie było mocniejsze do tego stopnia że czułam jak moje kostki na dłoniach krwawią od siły uderzenia. Głośno dysząc usiadłam na podłodze...
- To nic nie daje...Uwierz próbowałem - odwróciłam się w stronę głosu i wejściu do piwnicy stał ...
Hej kochani!
Wybaczcie że przerywam w tym momencie, ale to część na dwa rozdziały. Chce wam powiedzieć , że jesteście niesamowici. Dziękuję za obecnie 1310 wyświetleń i 92 gwiazdki!
Może to brzmi żałośnie, że za każdym razem dziękuję, ale po prostu cieszy mnie to, że podoba się wam moja opowieść. Bardzo bałam się waszej reakcji na tą opowieść. Długo zbierałam odwagę by to napisać i wam pokazać. Myślałam, że zostanie to wyśmiane i schejtowane, ale zaskoczyliście mnie pozytywnie.
Jeszcze raz dziękuję i oznajmiam że kolejną część pojawi się wkrótce.
Pozdrawiam Wilczek369!

Demon piłkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz