II

1.6K 97 56
                                    

Finn~
Gdy weszliśmy na pokład Sokoła położyłem wpół przytomną Rey na kanapie. Razem z Poe zdążyliśmy się przesiąść po bitwie do statku nieżywego już niestety Hana, więc teraz to on siedział za sterem. Ben kuśtykając doszedł do mnie i usiadł obok dziewczyny. Dalej nie ufałem mu do końca, ale wolałem ten temat przemilczeć.

- Poe możemy startować! - krzyknąłem do przyjaciela, po czym poczułem jak statek wzlatuje.
Wziąłem apteczkę i podszedłem do poranionej pary. Podałem potrzebne rzeczy byłemu Renowi a sam zacząłem opatrywać młodą Jedi. Syczała z bólu.
Musiała mocno oberwac... - pomyślałem.

Weszliśmy w nadświetlną, po czym Dameron włączył autopilota. Podszedł do naszej trójki. Gdy ujrzał Kylo Rena na siedzeniu zaśmiał się pod nosem.
- Haha.. Witamy pana Rena na pokładzie - zachichotał sarkastycznie.
- Poe przestań.. - Rey ponownie obroniła syna Lei.
- Generale Poe - poprawiłem z uśmiechem przyjaciółkę, której opadła szczęka.
- No to gratulacje - powiedziała delikatnie się uśmiechając.

Rey~
Gdy Finn wspomniał o tym, że Poe został mianowany na dowódcę Ruchu
Oporu pomyślałam o Organie. Próbowałam ukryć uśmiechem moje prawdziwe uczucia. To znaczy cieszyłam się z osiągnięcia przyjaciela, ale jednak nie mogłam przyjąć do wiadomości, że nigdy już nie zobaczę mojej mistrzyni a zarazem osoby, która była dla mnie jak matka. Moje zakłopotanie chyba wyczuł Ben, ponieważ złapał mnie pod stołem mocno za dłoń i popatrzył na mnie czule. Pewnie mu też było przykro z powodu jego matki. Obydwoje zostaliśmy sami, bez rodziny. Przyjaciele to jest cały nasz świat. No tak.. dla mnie cały.. bo on chyba oprócz mnie nikogo nie ma.

Ujrzałam kątem oka, że wyszliśmy z nadświetlnej, więc uświadomiłam o tym Poe. Chłopak podszedł do sterów i kierował się w widoczną już z tego miejsca bazę Ruchu Oporu.

Gdy wylądowaliśmy na Ajan Kloss, Finn i Poe wysiedli ze statku zostawiając mnie z Benem sam na sam. Spojrzał na mnie przerażony.
- A jeśli oni mnie tu zabiją..? Przecież zrobiłem tyle złe-
- Kylo Ren zrobił. Nie ty.. Do tego nie dopuszczę, aby coś ci się stało - przerwałam mu, ściskając mocniej jego dłoń.
Wstaliśmy i podeszliśmy do wyjścia z Sokoła Millenium. Pociągnęłam za sobą Bena i wyszłam z nim na zewnątrz. Wszyscy się radowali do momentu.. gdy ujrzeli młodego Solo. Zapadła cisza.
- A ten tutaj czego?! - słychać było krzyk jakiegoś mężczyzny z tłumu.
Ben spuścił wzrok.
- Ja przepraszam... - wydukał.
- Ludzie proszę was. Gdyby nie on, leżałabym tam martwa, a Imperator by żył dalej! - krzyknęłam ze łzami w oczach - Może i nie zniweluje to złych czynów, które popełnił Kylo Ren, ale przed wami stoi syn naszej kochanej generał Lei. Ben Solo. Więc proszę Was, wiem że to może być trudne, ale postarajcie się mu nie dogryzać.. Proszę.. - wypowiedziałam się na ten temat po czym kierowałam się z mężczyzną do mojego pokoju, a tłum się rozstąpił, by mnie przepuścić.

Ben~
Byłem wdzięczny Rey za to, że próbowała mnie bronić. Naprawdę była odważna, bo przeciwstawiła się całemu Ruchowi Oporu. Widziałem miny byłego Szturmowca i najlepszego pilota. Bezcenne. Gdy dziewczyna ciągnęła mnie gdzieś za sobą, słyszałem tylko niewyraźne szepty z tłumu, które prawdopodobnie były o mnie.

Gdy szliśmy korytarzem moim oczom ukazał się obraz, gdzie ja szarpałem Rey po statku Imperium. Skarciłem się w myślach za to, jaki kiedyś byłem w stosunku do niej okrutny.
- Wybaczam - usłyszałem cichy szept dziewczyny.
- Tyle, że ja sobie nie wybaczę. - odparłem oschle.

Rey~
Weszłam razem z Benem do mojego pokoju. Wskazałam mu łazienkę, żeby mógł się przebrać, ponieważ jego aktualne ubrania były całe podarte. Zamknął się w skromnym pokoju z prysznicem, umywalką oraz sedesem. Chwilę po tym, jak rzuciłam się na łóżko cała obolała, usłyszałam pukanie do drzwi. Przewróciłam oczami i oznajmiłam, że osoba może wejść do środka. Finn wszedł do pokoju i zaczął gadać, że powinnam iść na oddział szpitalny, aby ktoś założył mi lepsze opatrunki. Gdy on ględził, ja leżałam w łóżku ze spuszczonymi powiekami i go nie słuchałam. Nawet nie pamiętam kiedy odleciałam w głęboki sen.

Finn~
- Rey? Czy ty mnie w ogóle słuchasz? Halo? - potrząsnąłęm nią delikatnie.
Zauważyłem, że śpi. Jest taka słodka jak.. Nie Finn. Nie zakochuj się. Wiesz, że to tylko przyjaciółka. Tylko przyjaciółka.. Pocałowałem ją lekko w czoło szepcąc "Dobranoc", po czym wyszedłem z pokoju.

Szedłem zdenerwowany przez korytarz. Nie. To nie tak miało być. Przecież to tylko przyjaźń. Nic więcej. Nic wię..- przerwałem mówić do siebie, bo wpadłem zamyślony na wędrującego w przeciwną stronę Poe'a.
- Wybacz przyjacielu - stwierdziłem chcąc szybko odejść, ale niestety Dameron stał przede mną jakby nie chciał mnie puścić.
- Co jest Finn? Coś się stało? Z Rey coś nie tak? - pytał zaciekawiony.
- Nie, nic nic.. Wszystko w porządku.
- Niech ci będzie, jednak wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć. - uśmiechnął się po czym odszedł.
Odetchnąłem z ulgą.

Kierowałem się w stronę mojego pokoju. Rzuciłem się na łóżko i sam zasnąłem.

Ben~
Będąc pod prysznicem słyszałem myśli byłego szturmowca. Wścieknąłem się. Miałem zamiar rozwalić wszystko wokół, ale w ostatnim momencie powstrzymałem się. Nie chciałem obudzić Rey. Była jedyną osobą, dzięki której potrafiłem zachować spokój. Wziąłem pierwszy lepszy ręcznik i się nim porządnie wytarłem. Co jakiś czas syczałem z bólu, przez dotykanie świeżych ran. Walony Imperator. Ubrałem się w ubrania, które leżały na szafce obok. Jedyne czego nie ubrałem to koszulka. Cała moja klatka piersiowa oraz plecy były mocno poranione, więc nałożenie jej byłoby istnymi torturami. Wziąłem koszulkę w dłoń i wyszedłem z łazienki.

Ujrzałem śpiąca dziewczynę. Cholera, Finn miał rację. Serio jest słodka, gdy śpi.

Usiadłem po cichu na krześle, zaciskając zęby. Każdy ruch to była istna męczarnia.

Rey~
Siedziałam pod ścianą w ciemnym pokoju. Nie mogłam się ruszyć. Byłam przerażona. Drzwi się uchyliły, a do środka wszedł dumnie Ben z mrocznym uśmieszkiem na twarzy. Trzymał on maskę w lewej ręce, a w prawej dłoni trzymał swój krwistoczerwony miecz świetlny. Zbliżył się do mnie. Serce mi stanęło. Chłopak kucnął przy mnie i wpatrywał się we mnie pustym wzrokiem.
- Ale ty jesteś naiwna.. - zaśmiał się zlowieszczo, po czym przeciął mi bez wahania skórę na lewej ręce.
Momentalnie się rozpłakałam.
- Nie rycz. To dopiero początek. Chyba tak to można ująć. - założył maskę. - Teraz wiem, gdzie jest bazą Ruchu Oporu. Zniszczę was. Zabije twoich przyjaciół. Wszystkich zabiję. Zostaniesz sama. KOMPLETNIE SAMA.
Teraz sobie uświadomiłam jaka byłam głupia. Pokazałam największemu wrogowi nasze miejsce pobytu. On mnie okłamał? Pocałowałam jednego wielkiego oszusta? Poczułam coś do tego bezlitosnego człowieka? On mnie najprościej... wykorzystał..?

Rozpłakałam się jeszcze bardziej. Dostałam z plaskacza w twarz oraz zostałam kopnięta z całej siły w brzuch.
- Naprawdę myślałaś, że pokocham jakąś beznadziejną zbieraczkę złomu? Żałosne.. jesteś niczym.
Zaczęłam się trząść. Bałam się go jak nigdy wcześniej. Płakałam.

Ben~
Zauważyłem, że Rey zaczęła się miotać w łóżku. Cała się spociła. Podszedłem do niej niepewnie. Chyba śnił jej się koszmar. Cała się trzęsła. W momencie, gdy spadała z łóżka szybko ją objąłem w swoje ramiona.

Rey~
Ren podszedł do mnie i mocno mnie złapał. Zaczął mi zdejmować moją bluzkę. Wrzasnęłam i zamknęłam oczy. Gdy je ponownie otworzyłam widziałam Bena, który mnie trzymał.
Proszę nie rób mi krzywdy! - wykrzyczałam przestraszona ze łzami zakrywając się rękoma.
- Rey spokojnie.. To był tylko koszmar.. - jego głos mnie uspokajał.
Przytulił mnie po czym zapytał co się stało w śnie. Niechętnie mu to opowiedziałam, po czym się w niego wtuliłam. Nawet nie zauważyłam, że jest bez koszulki.
- Nie zrobię ci krzywdy.. obiecuję.. - przytulił mnie mocniej - przysięgam..

~~~~~~~~~~~~~
Witam witam i o zdrowie pytam :)
Jak tam w szkole? A no i przede wszystkim jak się wam podoba rozdział? Napiszcie w komentarzu i udostępniajcie książkę znajomym ;3

Btw 1192 słów bez tej mojej dopiski wohoo jestem z siebie dumna haha

A z dopiską równo 1241 słów!

Baj ❤️

Reylo - Zostań ❤️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz