X

749 54 47
                                    

Rey~
Leżałam na trawie po kolejnym męczącym treningu z Benem. Tym razem to on przykładał miecz do mojego gardła.
- Kocham cię - powiedziałam uśmiechając się pod nosem.
- Ja ciebie też - chwilą jego nieuwagi, a ja wyślizgnęłam się i stałam już za nim.
Kopnęłam go od tyłu, tak że upadł na kolana i teraz to ja przykładałam mu laser do szyji.

Wyłączyłam broń i padłam na ziemię zmęczona. Chłopak zrobił to samo.
- To wyjaśnia, dlaczego zawsze ze mną wygrywałaś w pojedynkach - prychnął.
Ja tylko w odpowiedź cicho się zaśmiałam. 

Ciszę przerwał nam huk. Czyżby Hux rozbił kolejną kapsułę ratunkową? Natychmiast zerwaliśmy się na nogi i biegliśmy w stronę lasu skąd doszedł dźwięk.

Już z oddali było widać dym. Ciemny dym.

Po drodze zdążyliśmy uruchomić nasze ostrza.

Statek. Zniszczony statek. Palący się statek.

Od razu podbiegłam do statku chcąc zobaczyć czy ktoś jest w środku.

Ujrzałam tylko czubek czyjejś głowy. Od razu zabrałam się za wyciąganie jej z pojazdu, a młody Solo mi pomagał.

Wreszcie wyszliśmy z dymu i ujrzałam wysoką kobietę ubraną w rozwaloną srebrną zbroję. Miała ona krótkie blond włosy.

Po chwili zaczęła mocno kaszleć i przecierać oczy.

- P-phasma..? - usłyszałam głos Bena.
Spojrzałam na niego zdziwiona. On ją zna? Czy to jest ta Phasma? TA PHASMA? Ta kapitan z Najwyższego Porządku?

A ona przypadkiem nie umarła przez Finna?
- T-ty żyjesz? - były Ren jąkał się.
- Ben sądzę, że powinniśmy odej..- nie skończyłam, ponieważ statek za nami wybuchł.
Schowałam głowę w dłoniach osłaniając się przed spadającym metalem, jednak nic nie poczułam. Podniosłam wzrok. Odpadki lewitowały nade mną.

Ben i Phasma leżeli nieprzytomni obok mnie.

Czyli to ja to robię? Ja? Złomiarka z Jakku? Unoszę właśnie mocą ciężkie kawałki statku?

Nie wiedziałam, że tak potrafię.

Rozglądałam się nerwowo szukając pomocy. Na daremno.

Złapałam ich za nogi i zmęczona ciągnęłam ich po trawie, żeby chociaż trochę odejść od wraku.

Nie miałam siły iść dalej. Nogi odmawiały mi posłuszeństwa jednak ja się nie poddawałam.

Wreszcie dostrzegłam Poe'a majstrującego przy swoim X-Wingu. Był jakieś 100 metrów ode mnie.

- POE - wydarłam się na cały głos machając włączonym mieczem.
Chłopak zauważył mnie i do mnie podbiegł.

- Kto to? - zapytał - I co im się stało?
- Nie ważne, po prostu mi pomóż.

***

Zaciągnęliśmy nieprzytomnych wspólnie do skrzydła szpitalnego i oddaliśmy ich w ręce droidów.

Chciałam zostać przy młodym Solo, ale Dameron kazał mi iść spać, bo podobno wyglądam okropnie.

A więc wyszłam na korytarz. Kierując się w stronę mojego pokoju usłyszałam płacz. Nie ze szczęścia, ale ze smutku. Dochodziło to z pomieszczenia na przeciwko drzwi do mojego zakątka. Z kwatery należącej do Armitage.

Po chwili zastanowienia wparowałam do pokoju rudzielca. Byłam dosyć zdziwiona, ponieważ chłopak po prostu siedział na swoim łóżku i płakał. Gdy zauważył, że tu jestem natychmiast wytarł łzy i się wyprostował udając, że wszystko jest w porządku.
- Rey? Coś się stało?
- Mogłabym ciebie zapytać o to samo - drzwi za mną się zamknęły a ja usiadłam obok mężczyzny.
- Czyli widziałaś jak..
- Tak - przerwałam mu - Co jest?

Reylo - Zostań ❤️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz