VI

889 67 59
                                    

Poe~
Kierowaliśmy się w strony słabo mi znane. Usłyszałem tylko głos Bena, gdzie przekazywał nam koordynaty. Nadświetlna.

Po pół godzinie byliśmy na Zewnętrznych Rubieżach. Rozpoznałem Lothal. Planetę, która niegdyś została wykorzystana do złych celów przez imperium.

Wylądowaliśmy na polanie. Z opowieści starszych pilotów słyszałem, że jest to miejsce pełne ludzi i Rodian. Zdziwiłem się, ponieważ wokół było tylko mnóstwo wraków. Ani jednego znaku życia. Czyżby Imperium albo Najwyższy Porządek wybili wszystkich? Przerażające. Z zamyśleń wyrwał mnie krzyk byłego Rena zwiastujący złe wieści. Gdy oprzytomniałem, dotarło do mnie, że kilkanaście metrów od nas znajduje się ogromny budynek otoczony wieloma szturmowcami.

- Jak ten typ to ogarnął w kilka dni? - spytał przerażony Hux wysiadający właśnie z X-Winga. - Najwyższemu Porządkowi zajęłaby budowa minimum miesiąc - gadał do siebie.

Upewniłem się, czy mam przy sobie blaster po czym szedłem w stronę budowli. Tamci byli za mną. Najwidoczniej żołnierze musieli nas dostrzec, ponieważ kilka centymetrów od mojego ramienia przeleciał laser, który niemal trafił byłego generała ciemnej strony. Padliśmy na ziemię i postanowiliśmy się czołgać.

Gdy podeszliśmy trochę bliżej, młody Solo wysunął swoją prawą rękę przed siebie a stopy szturmowców oddaliły się od ziemi. Wstał i wziął swój blaster. Po kilku sekundach ciała w białych zbrojach leżały już nieruchomo na trawie.

Weszliśmy do pałacu, jeśli tak mogę to nazwać. Nie obyło się bez kolejnej straży, którą trzeba było pokonać.

Rey~
Obudziłam się w jakimś pokoju. Leżałam na czymś miękkim. Nie miałam siły podnieść powiek. Próbowałam wstać lub chociaż usiąść, ale natychmiast opadłam. Poczułam czyjś oddech na swoim policzku.
- Widzę, że wreszcie się obudziłaś - usłyszałam zniekształcony głos przypominający mi Kylo Rena.
Zmusiłam się do otwarcia oczu. Mocne czerwone światło mnie oślepiło. Wyczułam, czyjeś uda pod moją głową i natychmiast odskoczyłam.

Kiedy wreszcie moje oczy były sprawne, ujrzałam przed sobą osobę w czarnym mundurze oraz masce. Nie był to Kylo Ren ani żadni jego uczniowie. Moje dłonie powędrowały na pasek, lecz nie znalazłam tam mojego miecza. Osoba ta zdjęła maskę a ja ujrzałam mojego przyjaciela.
- Rey.. Ja..
- Nie Finn. Co się z tobą stało?! Dlaczego to robisz?! Gdzie ja do cholery jestem?! - przerwałam mu.
Chłopak wstał a ja zobaczyłam leżącą za nim rękojeść mojego miecza, która po chwili znalazła się w mojej dłoni.
- NIE ZBLIŻAJ SIĘ. NIE CHCĘ Z TOBĄ WAL..- w tym momencie chłopak włączył swoje czerwone ostrze i się na mnie z nim rzucił mówiąc pod nosem "ale ja chcę".

Ben~
Szliśmy korytarzami. Był to jeden, wielki, niekończący się ciemny labirynt. Co chwilę to kolejny szturmowiec strzelał w naszą stronę a my zwinnie oddawaliśmy im naszymi blasterami. Próbowałem wyczuć obecność Rey, lecz niestety nic nie czułem. Były zakłócenia.

Szliśmy dalej. Krzyk. Teraz biegliśmy w stronę, z której dochodził odgłos. Drzwi były zamknięte. Po kilku próbach wyważyłem drzwi mocą.
Rey. Dziewczyna walczyła z ciemnoskórym chłopakiem. Miała ogromną ranę na lewym ramieniu oraz kilka mniejszych na nogach. Jej 3 koczki rozwaliły się a pojedyncze brązowe włosy przez pot przykleiły się do jej drobnej twarzy. Chłopak natomiast wyglądał na zmęczonego, ale na jego twarzy przeważało zdenerwowanie. Nie miał żadnej rany, co mnie zaciekawiło, ponieważ wnuczka Imperatora Palpatine'a świetnie posługiwała się mieczem i bez problemu mogłaby mu zrobić krzywdę. Wraz z Poe'em i Huxem zostaliśmy odepchnięci mocą na ścianę. Ku mojemu zdziwieniu to nie Finn, lecz młoda Jedi uczyniła.

Reylo - Zostań ❤️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz