<FELIX POV>
Blondyn mimo, że zasnął dopiero po trzeciej, wstał praktycznie o świcie, jak miał w zwyczaju. Te kilka godzin snu nie robiło dużej roboty, więc ciągle był zmęczony. Postanowił zniwelować skutki niewyspania kawą, którą sobie przyrządził. Po wypiciu kawy i ubraniu się, wyszedł do pobliskiego sklepu. Zakupił kilka potrzebnych rzeczy do przygotowania śniadania dla trójki gości oraz swojego brata. Gdy wrócił do mieszkania, ujrzał Changbina, który kręcił się po kuchni i chyba próbował zrobić sobie kawę.
-Czekaj, pomogę ci - zawołał Lee, gdy zauważył jak chłopak prawie poparzył się czajnikiem. Odłożył zakupy na blat i odsunął go od gorącego naczynia. Złapał za rękawice i zalał mu kawę. Spojrzał na Seo, który zdawał się zażenowany całą sytuacją. - Przepraszam, że nie uprzedziłem wcześniej. Nasz czajnik jest odrobinę walnięty i trzeba z nim bardzo uważać. Nic ci się nie stało?
-Dzięki... Nic mi nie jest - Felix uśmiechnął się do niego i rozpoczął rozpakowywanie zakupów. Od razu rozpoczął przygotowywanie śniadania. - Od której jesteś na nogach?
-Jakaś szósta... - powiedział po chwili zastanowienia blondyn i spojrzał przelotnie na czarnowłosego - Chłopaki nadal śpią?
-Jisung nadal tak, nie wiem jak reszta. Ale raczej gdyby Chan wstał to byłoby go słychać. - odpowiedział i przeczesał swoje wilgotne włosy dłonią.
-Czyli wszyscy śpią. Nic nowego. - odparł krótko Felix
-Chan śpi w pokoju waszych rodziców prawda? - zapytał po chwili ciszy Changbin, a on odpowiedział mu mruknięciem - Gdzie oni są w takim razie?
-Mój ojciec pracuje na stałe w Korei, a mama wyjechała na dwa miesiące do Stanów, też w sprawach biznesowych. Nagrywa tam jakiś kolejny film. Kojarzysz Lee Minjun? - przez umysł chłopaka przepłynęło znajome nazwisko
-To twoja mama? - zapytał zaskoczony, a Felix kiwnął głową w geście zgody. - A ja się zastanawiałem dlaczego to mieszkanie jest takie ogromne.
-To prawda, jest okropnie drogie. Chociaż gdybym mógł to chętnie bym się wyprowadził. Ale mama zarządziła, że mamy tutaj zostać póki nie załapie się na jakiś kontrakt w Korei. Trzeba pilnować mieszkanie, wiesz sprzątanie i tak dalej. - odpowiedział
-Chciałbyś wrócić do Korei?
-Szczerze to koreański nigdy nie był moją mocną stroną. Zawsze był to dla mnie trudny do nauczenia język. Mimo że planuję swoją przyszłość w Australii, to Korea ma w sobie coś co mnie zachwyca. Może to atmosfera, może piękni ludzie, nie wiem. - mówiąc "piękni ludzie" spojrzał na Changbina, który od razu zauważył jego wzrok. Poczuł jak jego serce się ściska. Znowu zapadła między nimi cisza, o dziwo dość przyjemna. Changbin pił w spokoju kawę, chociaż jego myśli były porywane przez istny huragan, a Felix dalej przygotowywał śniadanie. - Myślisz że naleśniki będą okej? Szczerze to nie wiem czy potrafię zrobić coś bardziej skomplikowanego.
-Pewnie - odpowiedział Seo wyrwany z przemyśleń. Zauważył że wypił swój napój, więc spojrzał na Lee. - Może ci w czymś pomóc?
-Nie musisz, jesteś u nas gościem. - powiedział wyciągając mikser z dolnej szafki.
-Nie daj się prosić Felix. Daj mi to, a ty nagrzej patelnię. Razem pójdzie nam szybciej. - starszy dorwał się do miksera oraz miski ze składnikami.
-Tylko uważaj Changbin - powiedział i zabrał się za przygotowanie patelni. Już po chwili młody Lee smażył naleśniki, które lądowały na talerzu. - Obudź wszystkich Changbin. Jak powiesz Minho, że śniadanie jest zrobione to pojawi się tutaj po trzech sekundach.
CZYTASZ
our summer | changlix |
Fanfiction«this one summer, when two souls met by accident» ! fluff ! angst ! curse words ! harassment ! stupidity of main characters ! changbin x felix minho x jisung hyunjin x seungmin