24*

703 74 36
                                    

<FELIX POV>

-Minho, możemy pogadać chwilę? - zapytał Felix, wchodząc do kuchni. Jego brat odwrócił głowę i kiwnął nią.

-O co chodzi bro? - odparł starszy, krojąc jedzenie na kolację

-Może zabralibyśmy gdzieś jutro chłopaków. Teoretycznie wyszliśmy z nimi zwiedzać tylko kilka razy. Jestem pewien że chcieliby zobaczyć więcej.

-Masz coś konkretnego na myśli?

-Może zoo? Dawno tam nie byliśmy. - brunet zgodził się na pomysł brata

-To... Pobudka dziewiąta rano, by być na miejscu wpół do jedenastej? - zapytał Lee

-Obudzę was, nie martw się hyung - zaśmiał się młodszy - Tak właściwie to kiedy będzie kolacja?

-Daj mi dwadzieścia minut. Chociaż możesz poprosić Changbina by mi pomógł. Pewnie tylko się nudzi patrząc jak gracie z Jisungiem. - blondyn wystawił mu język, po czym poszedł po swojego chłopaka

-O co chodzi Minho? - zapytał ciemnowłosy, gdy dotarł do kuchni

-Pomożesz mi z kolacją? - Seo od razu zabrał się do roboty - Przy okazji chciałem cię zapytać o coś. Pewnie nie powinienem pytać, ale Lix nigdy by mi nie odpowiedział. Wy nie sypiacie ze sobą jeszcze, prawda? W tym drugim sensie.

-No coś ty. Wziąłem sobie twoje słowa do serca, poza tym nie chcę skończyć z swoim życiem tak szybko. Tym bardziej że w tym życiu jest ktoś taki jak Felix. - odparł młodszy - Nie żebym się ciebie bał, chodzi bardziej o Chana.

-Pamiętaj że mam patelnie - stwierdził, podnosząc narzędzie do góry

-Przecież nic nie zrobiłem, nie bij no... - jęknął tatuażysta, na co chłopak się zaśmiał

-Zawsze wiedziałem że was dwóch coś do siebie ciągnie. Naprawdę na początku odsuwałem tą myśl, ale jednak mogę stwierdzić że jesteście naprawdę uroczą parą.

-Dziękuję za błogosławieństwo - pokłonił się Seo, po chwili śmiejąc się

-Nie zapędzaj się gnoju - odparł, włączając palnik

-Hey, to że jesteś rok starszy nie oznacza że możesz nazywać mnie gnojem

-Mogę, gnoju - Lee zajął się grillowaniem mięsa i warzyw, a Changbin zaczął parzyć herbatę

-Właściwie ja też mam coś do powiedzenia tobie. Jisung jest moim przyjacielem od bardzo, naprawdę bardzo dawna. Jeśli go skrzywdzisz to nie zawaham się sprać cię gorzej niż tego dupka z klubu. I wtedy nie będę patrzył też na to że jesteś bratem Felixa i kuzynem Chana. - wytłumaczył czarnowłosy

-Gdybym kiedykolwiek zranił Jisunga to sam bym się do ciebie zgłosił byś mógł mnie zajebać. Więc nie musisz się o to martwić. Jeśli chodzi o zwierzęta, w tym przypadku pewną uroczą wiewiórkę to jestem jak anioł. Nikomu się krzywda nie stanie. - stwierdził brunet. Do kuchni wszedł Jisung i Felix.

-Znowu groziliście sobie nawzajem? - zapytał Lee

-Nie, dzisiaj tylko Changbin - odpowiedział brunet, za co blondyn zdzielił swojego chłopaka po głowie

-Głupi idioci - westchnął Han, obejmując od tyłu Minho i układając podbródek na jego ramieniu - Kiedy kolacja?

-Jak nie będziecie nas rozpraszać i pomożecie to wystarczy pięć minut. Makaron kończy się gotować, a mięso potrzebuje chwili.

Po wspólnej kolacji Changbin i Felix zniknęli do swojego pokoju. A właściwie to do pokoju blondyna, jednak po tak długim czasie traktowali go jako wspólny. Wrócili do swojej codziennej sesji przytulasów, rozmawiając póki nie zasnęli.

-Binnie? - zaczął piegus - Wiesz że będziemy musieli się pożegnać, prawda?

-Wiem Lix... Ale naprawdę nie chcę o tym myśleć. Będzie mi ciebie brakować. - czarnowłosy pocałował jego czoło - Najchętniej zostałbym, ale nie mogę zostawić studia. A raczej nie miałbym szansy na otworzenie się tutaj.

-Ja też nie będę mógł się przeprowadzić póki mama nie znajdzie agencji w Korei. A naprawdę nie chcę za tobą tęsknić. - chłopak schował twarz w koszulkę starszego - Będziemy musieli zerwać. Nie widzę innego rozwiązania.

-Yongbokkie... - blondyn spojrzał na niego z łzami w oczach

-Musimy to zrobić Binnie, musimy się rozstać. Nie będę w stanie wytrzymać chociaż chwili bez ciebie obok. Gdy zerwiemy... To nie będzie tak bolało. - wytłumaczył Lee

-Wiesz że będę cię zawsze miał w sercu, prawda? - zapytał Seo

-Ja ciebie też - tancerz mocniej przytulił się do chłopaka, wtulając twarz w jego klatkę piersiową

-Umówmy się na coś dobrze Lixie? Zerwijmy w dzień mojego wyjazdu. Spędźmy razem jak najpiękniejsze chwile, a później odejdźmy w swoje strony. Jeśli kiedykolwiek się spotkamy i nic się nie zmieni, wrócimy do siebie. - Felix zgodził się na ich umowę, po czym połączył ich usta

-Naprawdę cię kocham Binnie - szepnął blondyn, stykając ich czoła razem

-Ja ciebie także Lix - tego wieczoru stwierdzili, że emocje były wystarczające. Zasnęli niedługo później po tej konwersacji z łzami na policzkach.

our summer | changlix |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz