12*

821 98 8
                                    

<FELIX POV>

Po dwóch godzinach dzieciaki były zebrane w głównej sali, siedząc w kilku grupkach, a ich opiekun sprawdzał obecność. Wszyscy pojawili się punktualnie ku uciesze Felixa, który spojrzał na Changbina, siedzącego kawałek od niego na krzesełku. Wymienili się krótkimi uśmiechami, po czym blondyn zwrócił wzrok na dzieciaki. Klasnął w dłonie dla ich uwagi.

-Okey dzieciaki, zanim zaczniemy rozgrzewkę i powtórzymy pierwszy układ jest pewna sprawa o której chciałbym was poinformować. Dzisiaj jak dobrze wiecie wybieramy się na piknik, jednak z powodu turnieju, który wypadł kilkoro opiekunom, w tym Minho musieliśmy załatwić kogoś innego do opieki. Dlatego poprosiłem mojego przyjaciela, by nam dzisiaj pomógł. - gdy piegowaty wskazał na ciemnowłosego, ten podniósł się i pomachał z delikatnym uśmiechem do młodzieży. Oni zaczęli szeptać między sobą, jednak Lix im przerwał. - To jest Changbin, przyjechał do mnie na wakacje prosto z Korei. Dlatego właśnie starajcie się mówić do niego powoli, bo czasami dłużej zajmuje mu przetłumaczenie pytania.

-Pierdol się Yongbok - warknął do niego po koreańsku. Wszyscy wysyłali sobie zdezorientowane spojrzenia poza jednym chłopcem. Siedział dość blisko Felixa i zdecydowanie nie był stąd. On tylko zaśmiał się pod nosem.

-Ktoś nie dostanie kolacji... - mruknął pod nosem Lee i odkaszlnął - Więc to chyba wszystko. Przebierzcie się i możecie się powoli rozgrzewać.

Wszyscy powoli się rozeszli w swoje strony. Jedyny pozostał ten chłopak o zagranicznej urodzie. Już miał odchodzić, jednak Felix zawołał go do siebie. Nastolatek podszedł do swojego instruktora. Tancerz przywołał ręką czarnowłosego.

-Jeongin jest pewna sprawa. Zauważyłem, że przez problemy z angielskim ciężej ci porozmawiać z innymi. Zwykle to nie jest duży problem, ale dzisiaj macie dzień wolny. Pomyślałem, że Changbin mógłby robić ci za tłumacza. Jego angielski nie jest zły, a z koreańskim radzi sobie świetnie.

-Naprawdę? To byłoby wspaniałe! - trzynastolatek spojrzał na starszego chłopaka, który był prawie jego wzrostu - Jeśli oczywiście to nie byłby problem Changbin hyung.

-Ten piegus kazał mi to zrobić, a dla niego to bym nawet w ogień skoczył. To będzie dla mnie przyjemność - odparł Seo, a Jeongin zaśmiał się

-Sprawdzimy, napiszę do Alison, zaplanujemy jakieś ognisko - powiedział Felix, wyciągając telefon z kieszeni spodni. Tatuażysta przybliżył się do jego ucha.

-Następnym razem po prostu cię zrzucę jak będziesz tak na mnie wisiał - szepnął lekko zachrypniętym głosem. Po ciele Felixa przepłynęły dreszcze.

-Idź się przebrać Jeongin, jeśli będziesz potrzebował w czymś pomocy to wołaj któregoś z nas - odparł Lee, odsyłając chłopaka do szatni. Zwrócił wzrok na ciągle stojącego obok Changbina. - Albo chcesz mnie przytulić, albo pobić, i w sumie nie wiem co gorsze.

-Głupi jesteś wiesz Lixie? - zapytał zaczepnie tatuażysta. Owinął ramię wokół talii blondyna.

-I kto tu się do kogo ciągle przytula? - prychnął blondyn - Masz ogromne szczęście, że Chrisa i Minho tutaj nie ma, dostałbyś wpierdol i miałbyś to wypominane do końca życia.

-Przeżyłbym - Seo połaskotał trochę tancerza, który zgiął się w pół i pisnął cicho

-Boże taki tulaśny to nigdy nie byłeś. Co ci siadło na mózg Bin?

-Nie wiem... Jakoś tak mi się twój poranny nastrój udzielił moja koalo.

-To niech ci zejdzie, za chwilę zaczynam zajęcia. A i nie możemy się przytulać, gdy są tu dzieciaki. Jeszcze mnie z roboty wywalą. - Felix nie odsunął się, ale za to spojrzał na zegar. Stwierdził, że ma jeszcze chwilę zanim dzieciaki przyjdą, więc przytulił się do umięśnionego ciała Seo.

-A ty to co? - zaśmiał się tatuażysta

-Nie psuj chwili, mamy czas - stali chwilę w objęciu, póki przez drzwi nie weszły ponownie dzieci. Changbin ponownie zajął miejsce na krześle, a Lee rozpoczął swoje zajęcia.

Minęły trzy godziny zanim wszyscy zebrali się do wyjścia. Changbin tłumaczył rozmowy Jeongina z rówieśnikami, którzy naprawdę chcieli go poznać, a Lee robił swoje. Z odległości kilku metrów obserwował swojego przyjaciela, któremu pomoc chłopcu sprawiała naprawdę wielką przyjemność. Nie wyglądał, ale naprawdę uwielbiał pomagać innym. Tym bardziej temu chłopakowi, który wydawał się mieć wielkie ambicje.

-Naprawdę uczysz się aż tylu rzeczy?! Ja bym nigdy nie znalazł na to czasu! - odparł jeden z chłopaków. Changbin spojrzał na koreańskiego chłopaka.

-Wiele rodzin w Korei wymaga od swoich dzieci, by miały dużo zajęć dodatkowych. Wielu znajomych Jeongina ich nie lubi, ale on kocha wszystko co robi. - przetłumaczył Changbin

-U ciebie też tak było? - to pytanie zwrócili do samego Seo

-Ja chodziłem tylko na boks i dodatkowe zajęcia z muzyki, bo moja rodzina nie należała do zbyt majętnych. Ale moi przyjaciele mieli już pozajmowane całe dni. - odpowiedział zgodnie z prawdą tatuażysta. Rysowania, co przydaje się w jego pracy nauczył się w domu. Muzyka była jego miłością za młodości, jednak nadal czasami pisze teksty lub tworzy melodie.

-Changbin! - chłopak odwrócił głowę w stronę wołającego go Felixa. Młodszy przywołał go do siebie ręką.

-Zaraz wrócę, poradzicie sobie jakoś? - cała czwórka pokiwała głowami. Czarnowłosy podszedł do swojego gospodarza. Chłopak uderzył w koc, sugerując starszemu by z nim usiadł.

-Zjedz coś Bin, ciągle tylko rozmawiasz - odrzekł, podając mu kanapkę

-Nie o to mnie prosiłeś?

-Tak, ale musisz coś zjeść. Obiad zjemy dopiero jak skończymy zajęcia, a do tego jeszcze długi kawał czasu. - Changbin wywrócił oczami i zaczął jeść posiłek, który dał mu Felix. Nie żeby marudził. Cieszył się, że Lee w jakiś sposób o niego dba. Nie doświadczył tego od wielu osób spoza rodziny. - I jak? Dogadujecie się?

-Tak, chłopaki dużo pytają, a ja dużo tłumaczę. Też dobre ćwiczenie do wzmocnienia mojego angielskiego. - zaśmiał się Felix

-Może powinienem trenować mój koreański. Dasz mi korki w domu Bin?

-Zgaduję, że nie jesteś zbyt szybkim uczniem, więc odmówię. Niech Minho cię uczy. Albo Chan.

-Okey, następnym razem nawet nie myśl o tym, by wpierdolić mi się do łóżka - odparł lekko obrażony Australijczyk

-Nasze wspólne spanie jest dla mnie mutualizmem fakultatywnym, nie umrę bez tego - rzekł Seo, jednak długo nie wytrzymał - Nie no, potrzebuję tego. Nawet nie wiesz jaki to ból zasypiać w jednym pokoju z tą wiewiórom. Nauczę cię koreańskiego, nawet łaciny jeśli potrzebujesz.

-No dobra, żartuję Binnie - zaśmiał się blondyn i objął ramieniem starszego - Chwila, znasz łacinę?

-No coś ty, ale dla ciebie byłbym w stanie się nauczyć

our summer | changlix |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz