<FELIX POV>
Jak rozpoczął się ostatni dzień wakacji? Na pewno nie tak jak Changbin i Felix sobie tego wyobrażali. Leżąc wspólnie w łóżku, śniąc najprawdopodobniej o romantycznych randkach lub tańczących piankach (nic pomiędzy), obudził ich nagły chlust wody. Wielki kubeł wody wylądował prosto na dwóch aniołkach, sprawiając że od razu się obudzili. Felix z zaskoczenia uderzył swoją kończyną w twarz Seo, który poinformował go o tym krzykiem.
-Lix kurwa! - zawołał, podnosząc się na łokciu. Spojrzał pierw na mokrego chłopaka, a później swoich oprawców, bo niemożliwym było by kubeł wody sam na nich spadł. Nie wiele brakowało, chwila a starsi chłopacy skończyliby skopani przez tatuażystę, jednak powstrzymał się. - Pojebało was do reszty? Nie mogliśmy zasnąć do szóstej rano.
-To widzę że świetnie się bawiliście - zaśmiał się Chan, unosząc brwi
-To nie to co myślicie. Wypierdalać stąd. I lepiej przyszykujcie nam suchą pościel. - warknął do nich, powoli wstając i odklejając swoją koszulkę od ciała. Minho i Chan poważnie wzięli jego słowa, bo zniknęli z pomieszczenia. Czarnowłosy kucnął przy Felixie i odgarnął jego mokre włosy z twarzy. Młodszy ciągle leżał na mokrym materacu, bo nie miał siły wstać. - Wstawaj słoneczko. Wysuszymy się i zaczniemy nasz dzień.
-Ostatni dzień... - mruknął pod nosem Lee, zatapiając twarz w mokrą poduszkę
-Daj spokój skarbie. Myślałem że wczoraj wystarczająco się nafochałeś na świat. Wstawaj, bo się przeziębisz. - gdy tancerz nie wstał po kilku minutach, Seo złapał go w ramiona i wyniósł z pokoju. Blondyn zaczął krzyczeć, rzucać się i w ogóle robić zamieszanie. - Cicho siedź. Musiałem cię wyciągnąć skoro nie chciałeś wyjść. Przeziębiłbyś się i co wtedy bym zrobił? Nie zostawiłbym cię z Minho.
-Nikogo nie ma? - zapytał, rozglądając się po salonie, jednak nie było śladu po żywej duszy. Chris i Minho poszli dokupić kilka rzeczy na śniadanie, a Inseong i Jisung ciągle smacznie spali w pokojach swoich ukochanych.
-Musimy wziąć prysznic, chodźmy - odparł Seo, ponownie go biorąc i niosąc do łazienki. Gdy w końcu go postawił, zamknął drzwi, a Felix zrozumiał co chciał robić. Jego policzki przybrały pomidorów.
-Czemu zamknąłeś drzwi Binnie? - zapytał, przysuwając się do umywalki. Czarnowłosy stanął naprzeciw niego, niecałe 15 centymetrów od jego twarzy. Zakleszczył go w swoich ramionach, tak że nie miał drogi ucieczki. Blondyn przełknął ślinę, czując intensywny wzrok na swoich ustach. Normalnie ktoś za bycie tak blisko dostał by strzała w ryj, jednak był to Changbin. Przy Changbinie strach znikał, a pojawiało się podekscytowanie.
-Mówiłem ci. Musimy wziąć prysznic. - odpowiedział stanowczo i podniósł wzrok do oczu chłopaka - Razem.
-Razem? - Seo nic nie powiedział, tylko odsunął się dwa kroki i zdjął swoją mokrą koszulkę, zostając w samych bokserkach. Następnie ruszył do Felixa, chciał zdjąć jego okrycie, jednak on go zatrzymał.
-Oj daj spokój Yongbokkie. Oboje widzieliśmy się nago, w czym problem razem się umyć?
-Dobrze wiesz że nie mam humoru. - wymamrotał
-Nie możesz być smutny w nasz ostatni dzień. To ostatnie 24 godziny, które razem spędzamy. Nie będę mógł patrzeć na ciebie, gdy będziesz smutny promyczku. - pocieszył go, przytulając do swojej klatki piersiowej - Obiecuję, że to poprawi ci humor i pomoże zapomnieć o złym. Spędzimy dobry czas.
-No dobrze - Changbin pocałował jego czoło i zdjął z niego mokre okrycie. Odrzucił koszulkę razem z swoją, a drugą ręką przejechał po brzuchu chłopaka. - Co się tak patrzysz? Jestem gruby?
![](https://img.wattpad.com/cover/211158071-288-k245792.jpg)
CZYTASZ
our summer | changlix |
Fanfic«this one summer, when two souls met by accident» ! fluff ! angst ! curse words ! harassment ! stupidity of main characters ! changbin x felix minho x jisung hyunjin x seungmin