14*

834 90 16
                                    

<CHANGBIN POV>

-Przejdziemy się na spacer? - zapytał Seo. Felix kiwnął głową wesoło i wsypał do ust resztę żelków z opakowania. Zaczęli zbierać się do wyjścia.

-Gdzie się wybieracie? - zapytał Inseong, przerywając im ubieranie butów.

-Na spacer, nie mów Chrisowi - wyznał Lee

-Jak będziecie wracać to kupcie jakieś wino. Ja i Channie chętnie się napijemy. - młodsi kiwnęli głową i wyszli z mieszkania. Zaczęli drogę w dół ulicy. Było między nimi cicho. Nawet zbyt cicho. Ostatni tydzień był dość... rewolucyjny w ich relacji. Powoli pozwalali sobie na coraz więcej. Gdy spali ze sobą, żaden nie czuł się skrępowany gdy się obejmowali oraz coraz częściej łapali się za ręce. Czasami nie potrzebowali słów, by się porozumieć. Changbin chciał wykorzystać ten spacer do wyznania swoich uczuć. Słońce już powoli zachodziło.

-Chcesz zrobić coś specjalnego, czy tak po prostu chcesz się przejść? - zapytał w końcu Lee. Changbin przygryzł dolną wargę ze stresu. - Hey Bin, co jest? Coś nie tak?

-Właściwie to tak... Dokładnie to wszystko. - blondyn spojrzał na niego poważnie

-Czekaj, usiądźmy - młodszy zaprowadził ich na najbliższą ławkę, gdzie usiedli. Złapał dłonie Seo w swoje i czekał aż ten mu opowie o co chodzi.

-Mam mętlik w głowie Lix. Naprawdę nie mam pojęcia co czuję. Nigdy się tak nie miałem. - wytłumaczył łamiącym się głosem starszy.

-Ale o czym mówisz? - czarnowłosy spojrzał w ciemne oczy chłopaka. Później jego wzrok spoczął na jego piegach. Położył swoją dłoń na jego policzku i przejechał kciukiem po piegach.

-J-Ja zakochałem się Yongbokkie. I mimo że wiem, że to wszystko nie ma sensu, to ciągle brnę w to dalej.

-K-Kto jest osobą w której się zakochałeś?

-Naprawdę się nie domyślasz? To w tobie się zakochałem. - czarnowłosy spuścił wzrok na ich złączone dłonie. Miał ochotę zapaść się pod ziemię. Już nie miał odwrotu. Zabrał dłoń z policzka blondyna.

-Dlaczego myślisz, że to nie ma sensu?

-Bo to niemożliwe, by ktoś taki jak ty lubił mnie. Jestem najgorszym typem człowieka, któremu nie należy się miłość.

-Możesz mi powiedzieć w takim razie, jakim cudem jestem? Bo Bin... Ja ciebie też bardzo lubię. - wyznał Lee - Przy tobie czuję się inaczej niż przy kimkolwiek innym. Okropnie mnie denerwujesz, jednak nie złoszczę się przez to. Lubię być z tobą. Nie wiem czy to jest to co nazywamy zakochaniem. Nigdy nie byłem w związku, gdzie czułbym coś do kogoś innego. Więc jeśli naprawdę chcesz być z kimś niepewnym swoich uczuć...

-Lix ty mówisz na serio? - zapytał Seo, a tancerz kiwnął głową - Więc czy zgodziłbyś się zostać moim chłopakiem? Chociaż na próbę?

-Spróbować zawsze warto - w ich oczach pojawiły się małe iskierki. Oboje uśmiechnęli się do siebie. Felix połączył ich dłonie ze sobą, lekko ściskając tą większą. - Tylko róbmy wszystko powoli, dobrze? Żeby oswoić się z sytuacją.

-Przecież nie musimy się od razu całować - zaśmiał się nerwowo czarnowłosy, chociaż jego oczy spojrzały prosto na usta Lee, wykrzywiające się w delikatnym uśmiechu. Prawdą było, że chciał go całować. Chciał robić z nim to co z tyloma osobami w klubie zanim zginęła jego mama. Jednak to był Felix. Felix, który dwa razy prawie został zgwałcony i którego Changbin chce chronić za wszelką cenę. - Sama twoja obecność jest dla mnie wystarczająca.

-I jeszcze Bin... Czy możemy nie mówić nic chłopakom? Przynajmniej dopóki nie będę pewny uczuć?

-Przecież wiesz, że twój brat i kuzyn, by mnie rozszarpali, gdyby się dowiedzieli - oboje zaśmiali się na komentarz starszego. Prawda była taka, że oboje Minho i Chris chcieli tylko szczęścia Yongboka, jednak woleli ukrywać to pod maską nadopiekuńczych hyungów. Gdy ich śmiechy ustały, spojrzeli na siebie. Zatopili się w swoich spojrzeniach, w których ciągle widać było gwiazdki, które oznaczały szczęście. Może Felix trochę okłamał starszego. Jakby patrzeć na nich z boku, to właśnie Lee wydawał się tym bardziej zakochanym. Był pewien tego, że jest zakochany. Jednak nie wiedział czy to uczucie będzie aż tak mocne, by wytrzymać związek z kimś kto denerwuje go tak bardzo jak Changbin. W pewnym momencie Seo spuścił wzrok na ich dłonie. Mimo że ich dłonie były zupełnie inne, to pasowały do siebie. Mała dłoń Lee ściśnięta z tą większą Seo dawała im obu poczucie większego bezpieczeństwa oraz lekkiej odpowiedzialności. Changbin doskonale wiedział, że musi być idealnym chłopakiem dla młodszego, bo to może być jego jedyna szansa.

Do mieszkania wrócili w świetnych humorach. Po drodze byli także w sklepie, by nie narazić się Seongowi. Dali zakupy starszemu, a sami skierowali się do pokoju Felixa. Oglądali tam do wieczora filmy. Ręka czarnowłosego, która obejmowała blondyna zaczynała powoli drętwieć, jednak chłopak nie chciał przerywać oglądania oraz małej euforii swojego chłopaka. Chłopaka... To słowo było dla niego tak odległe i nieznane do tej chwili, że ciężko było mu uwierzyć, że może tak nazywać tego słodkiego blondyna. Mimo że Lee oglądał Annie już dwadzieścia razy, a każdą piosenkę znał na pamięć, cieszył się jak małe dziecko mogąc obejrzeć to jeszcze raz, tym razem z kimś na kim mu ogromnie zależało u boku. Gdy nadeszła jedna z ostatnich scen musicalu, oczy tancerza powoli się zamykały.

-Lix, może już się położysz? - zapytał go szeptem czarnowłosy, na co piegowaty pokręcił głową

-Muszę obejrzeć do końca - chłopak ziewnął i przetarł oczy piąstkami. Nie minęło jednak kilka minut, a głowa blondyna opadła na ramię starszego bezwładnie. Changbin westchnął cicho. Zamknął laptopa, odkładając go powoli na półkę przy łóżku. Delikatnie ułożył Felixa pod pościelą. Jego słoneczko zakopało się w pościeli, drzemiąc zapewne o tańczących żelkach. Rozczulony Seo uśmiechnął się ciepło i pogłaskał jego blond czuprynę. Ten chłopak już sprawiał mu tyle radości samym spaniem. Nachylił się nad jego czołem i złożył tam malutki pocałunek. Nie był długi czy też mocny, jednak znaczył więcej niż tysiąc słów.

Seo wyszedł z pokoju, w planie mając prysznic i jakąś kolację. Myślał że Jisung po jego prysznicu będzie spał i będzie miał szansę na powrót do pokoju blondyna, jednak Han ani marzył spać. Grał właśnie z Minho bardzo ważny mecz w Call of Duty, który miał przesądzić o tym który z nich będzie robił jutro pranie, czego oboje nie znosili.

-Idziesz spać Bin? - zapytał młodszy, nie tracąc z oczu swojego przeciwnika, który chował się w pokoju obok. Szybkim ruchem rzucił granat, który zdobył dla niego kolejny punkt.

-Ty tępa wiewióro! - jęknął Lee i popchnął go ramieniem - Odegram się Jisung!

-Tak, nie siedźcie za długo, bo wam oczy wypłyną - czarnowłosy z lekkim zawodem skierował się do pokoju dzielonego z wiewiórom. Przez ostatnie trzy tygodnie spał tu może pięć razy i Jisung nie zorientował się ani razu, że go nie było. Poza tym jednym razem po imprezie, gdy sam mu się przyznał. Położył się na pojedynczym łóżku i po przeanalizowaniu całego dnia oraz rzucaniu się po materacu ze szczęścia zasnął.

Po dwóch godzinach od zaśnięcia Seo obudziło pewne przeczucie. Wstał powoli z łóżka, upewniając się że Jisung leży na swoim, pogrążony w mocnym śnie. Wyszedł na korytarz, gdzie zobaczył także opuszczającego pokój Felixa. Lee miał na sobie bieliznę oraz białą koszulkę, która zasłaniała mu kawałek ud.

-Co tu robisz? - zapytał starszy i podszedł do blondyna

-Gdy się obudziłem, ciebie nie było obok. Chciałem sprawdzić gdzie jesteś.

-Wybacz, Jisung nie spał, a nie miałem nic do roboty więc poszedłem spać do swojego pokoju. Czekaj, stęskniłeś się za swoim chłopakiem? - ostatnie zdanie wypowiedział w cichy i jednocześnie słodki sposób

-Oczywiście - Felix zrobił dzióbek i cmoknął w powietrzu. Złapał za nadgarstek niższego i pociągnął go do środka pokoju. - A teraz mój chłopaku, zapraszam do mojego łóżka. Bo skończymy naszą umowę.

-I tak już nie zasnąłbym w pokoju z Jisungiem - westchnął teatralnie tatuażysta i dał się pociągnąć na łóżko. Gdy już wylądował brzuchem na materacu, na jego plecy wskoczył młodszy. - A tobie co odbiło?

-Zrobię ci masaż przed snem. Będzie ci się lepiej zasypiało. - tancerz ułożył dłonie na ramionach starszego. Nachylił się nad jego uchem i wysilił się na najbardziej niski i pociągający głos jaki umiał. - Pozwolisz mi, mój chłopaku?

-Cholera... - Seo jęknął w materac, po czym kiwnął głową, dając znak młodszemu by zaczynał. Sposób w jaki Felix dotykał chłopaka był inny. Dla swoich klientów, zwykle Minho jest bezlitosny. Robi wszystko by zdobyć odpowiedni efekt, nie ważne jak mocno go boli. Teraz był dużo delikatniejszy i powolniejszy. Głównym tego powodem była chęć poznania jego dobrze zbudowanego ciała. Drugim powodem była po prostu troska i delikatność jaką czuł w stosunku do swojego chłopaka. Jakby nie patrzeć był jego i nie chciał go krzywdzić.

our summer | changlix |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz