Harry obudził się późnym wieczorem. Drapało go w gardle i bolała go głowa. Usiadł powoli i rozejrzał się po pokoju. Przez chwilę oczekiwał, że zobaczy jego wierną Hedwigę w swoim zwyczajowym miejscu. Jego oczy wezbrały łzami, gdy przypomniał sobie śmierć wiernej przyjaciółki. Potrząsnął głową; nie było czasu na załamywanie się. Przełączając włącznik światła, zobaczył, że odcięto prąd. Dalsze badania wykazały, że gaz i woda wciąż były podłączone, więc miał nadzieję, że przynajmniej uda mu się podgrzać wodę na herbatę.
Ruszył na dół, do kuchni. Długoletnie zamieszkiwanie tu ułatwiało znacznie poruszanie się w ciemnościach. Przekopując się przez szufladę awaryjną ciotki Petunii, znalazł garść świeczek i pudełko zapałek. Szybko zapalił świeczkę i przeszukał kuchnię. Bez prądu lodówka była pusta, ale Harry znalazł puszkowaną zupę i owoce w szafce.
Udało mu się podgrzać zupę nad gazem. Zjadł ją i zdecydował się przeszukać dom w poszukiwaniu czegokolwiek, z czego mógłby skorzystać. Zabrał z kuchni notatnik i ołówek, po czym zaczął wędrować po domu. Jego wuj i ciotka zabrali większość wartościowych przedmiotów, ale większość mebli pozostała na miejscu. Znalazł dwudziestofuntowy banknot wepchnięty w róg ulubionego fotela wuja Vernona, co bardzo go zadowoliło.
Po wejściu na górę, Harry znalazł jeszcze trochę pieniędzy w pokoju wuja i ciotki. Pokój jego kuzyna był kompletnie obdarty ze wszelkich wartościowych przedmiotów. Harry powrócił do pokoju. Podnosząc luźną deskę w podłodze, wrzucił medalion do swojej skrytki. Wiedział, że nie może nosić go cały czas.
Otworzył woreczek ze skóry wsiąkiewki, który dostał na urodziny od Hagrida. Wyciągnął z niego odłamek lusterka Syriusza, znicza, którego pozostawił mu Dumbledore, pelerynę-niewidkę i Mapę Huncwotów.
Czując chłód, Harry zebrał dodatkowe koce i kołdry na łóżko. Gdy już sobie pościelił, ruszył do łazienki. Ku jego uldze, ciotka Petunia zostawiła zapas szczoteczek do zębów i pasty. Po umyciu zębów, spojrzał w lustro. Jego policzki były czerwone, a oczy przekrwione i szkliste.
- Zajebiście. – powiedział do siebie. – Pierwszy dzień samemu, a ja łapię przeziębienie.
Przekopując się przez szafeczkę z lekami, Harry znalazł trochę tabletek na zbicie temperatury i połknął parę z nich. Wrócił do sypialni, po czym wyciągnął się na łóżku i wziął do ręki Mapę Huncwotów.
Po wypowiedzeniu inkantacji, patrzył i czekał, aż czarny atrament pokryje mapę. Nie wydawało mu się, żeby Ron wrócił od razu do Hogwartu, a Hermiona przy obecnym reżimie na pewno nie mogłaby się tam udać, ale nie mógł się powstrzymać przed szukaniem ich nazwisk. Ku jego uldze, nie znalazł kropki opisanej „Ron Weasley". Zamiast tego natknął się na kropkę z nazwiskiem „Ginny Weasley" w pokoju wspólnym Gryffindoru. Wyglądało na to, że rozmawiała z Nevillem, Seamusem i Demelzą.
Zasnął, patrząc na imię Ginny.
***
- Ron, tutaj! – zawołała Hermiona
Ron wypuścił powietrze z ulgą, gdy zobaczył znajomy namiot. Znalezienie go zajęło im prawie godzinę. Zaczynał już myśleć, że w ogóle go nie znajdą.
Gdy Ron ją dogonił, Hermiona powiedziała:
- Widzisz, mówiłam ci, że go znajdziemy. Ja rzuciłam zaklęcia ochronne, więc nie działają na mnie.
Przewracając oczami, Ron zdecydował się nie odzywać. Nie chciał zaczynać kłótni, gdy właśnie znaleźli Harry'ego.
- Harry!
Gdy weszli do środka, Ron od razu zauważył, że coś było nie tak.
- Harry!
Spojrzał na obie prycze i zajrzał do małej kuchni i łazienki.
CZYTASZ
Niezamierzone Konsekwencje
FanfictionGdy Harry i Ron wpadają w kłótnię podczas poszukiwania horkruksów, Hermiona wybiega za Ronem, prowadząc do niezamierzonych konsekwencji. Nawet z najlepszymi intencjami, wszystko może pójść źle. Opowiadanie nie jest moje, tylko je udostępniam!