Insygnia Śmierci

1.3K 57 24
                                    

Hermiona odłożyła książkę, którą właśnie czytała, gdy usłyszała, że do kuchni wchodzą Bill i Remus. Popędziła do kuchni, żeby do nich dołączyć.

Po przywitaniu się z dwoma mężczyznami, Hermiona spytała:

- To czego się dowiedzieliście?

Remus westchnął.

- Sprawdziliśmy Grimmauld Place. Było wywrócone do góry nogami, pewnie przez Śmierciożerców. Było parę pułapek i kilka paskudnych zaklęć, ale Bill dał radę je zdjąć. Nie było żadnego śladu Harry'ego. Sprawdziliśmy Dolinę Godryka. Nikt go nie widział. Dom jest otoczony zaklęciami, żeby tylko Potter mógł tam wejść. Sprawdziliśmy magicznie i nikogo tam nie było. Nie mamy pojęcia, gdzie mógł się udać.

Hermioną wstrząsnęły wyrzuty sumienia, gdy słuchała Remusa.

- Tak mi przykro, Remusie. Chciałabym wiedzieć, gdzie może być. Nie mam żadnego innego pomysłu, gdzie jeszcze mógł pójść.

Jakby tego było mało, Ron prychnął znacząco, gdy wszedł do kuchni.

- Wróci, gdy już się ogarnie i będzie gotowy, Hermiono. Nie ma sensu się o to wszystko obwiniać.

Remus posłał Ronowi jadowite spojrzenie, ale ku uldze Hermiony, nic nie powiedział. Napięcie między Remusem a Ronem niemal sięgało zenitu odkąd prawda wyszła na jaw. Ron zmieniał poczucie winy w gniew na Harry'ego, a Remus słabo znosił wszelką krytykę skierowaną do Harry'ego.

Patrząc gniewnie na najmłodszego brata, Bill powiedział szorstko:

- Zatrzymaj swoje zdanie dla siebie, z łaski swojej. Wiesz, że my ich nie podzielamy. Naprawdę będziesz musiał się przymknąć, gdy wróci Ginny. Raczej nie będzie zadowolona twoimi komentarzami.

Zanim Ron mógł odpowiedzieć, do kuchni weszła Molly.

- Ron, wystarczy. Jak zjesz, chcę, żebyś wszedł na strych i ściągnął dekoracje świąteczne. Chcę ubrać choinkę, gdy wróci twoja siostra.

Hermiona powróciła do pokoju, próbując przeczytać trochę więcej książki. Zdążyła przeczytać tylko kilka stron, gdy usłyszała w kuchni więcej głosów. Weszła tam i zobaczyła, jak do stołu siadają Alicia Spinnet i George.

- TY! – krzyknęła Alicia, wpatrując się w Hermionę. – Nie mogę uwierzyć, że tu jesteś!

George spojrzał zdezorientowany na przyjaciółkę.

- Alicio, co tu się, do cholery, dzieje? Dlaczego jesteś na nią wkurzona?

Alicia wzięła kilka głębokich oddechów na uspokojenie.

- Przepraszam. Wiem, że byłam dziś rano bardzo tajemnicza, ale... ale widziałam się w zeszłym tygodniu z Harrym.

W pomieszczeniu wybuchł hałas. Unosząc rękę, Alicia szybko wyjaśniła, jak wpadła na Harry'ego w magicznej bibliotece i o ich rozmowie. Zwracając się do Remusa, powiedziała:

- Profesorze, Harry poprosił mnie, żeby panu powiedzieć, że przeprasza i daje sobie radę.

Oczy Remusa błyszczały od łez.

- Wszystko u niego w porządku?

Posyłając Hermionie kolejne osobliwe spojrzenie, Alicia odpowiedziała:

- Wydawał się trzymać nie najgorzej. Mówił, że przebywał gdzieś, gdzie było zimno, ale bezpiecznie. Ale, profesorze, oni go zostawili. Zostawili go bez jedzenia, ubrań, jakichkolwiek zasobów. Był załamany. Ja... wzięłam sobie przerwę, gdy tam był i wybiegłam zebrać dla niego trochę rzeczy. Udało mi się załatwić mu parę ubrań na zmianę i trochę eliksirów. Miałam trochę pieniędzy, ale nie dałam mu za dużo rzeczy. Bałam się, że jeśli zajmie mi to zbyt długo, już go tam nie będzie.

Niezamierzone KonsekwencjeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz