Kłótnia

2K 66 65
                                    

Akcja rozpoczyna się po wydarzeniach z piętnastego rozdziału Insygniów Śmierci (Zemsta Goblina).

- Ron!

Hermiona wybiegła z namiotu, podążając za nim i wołając go. Gdy dobiegła do niego i złapała za rękę, deportował się, zabierając ją ze sobą.

- Kurwa mać, Hermiono! – krzyknął. – Mogłem nas oboje rozszczepić. Coś ty sobie, do cholery, myślała?

- Nie myślisz trzeźwo. Ten horkruks...

Przerwał jej z gniewem

- Wiem, co myślę, Hermiono. On nie ma planu. Nie ma pojęcia, co zrobić. Oboje myśleliśmy, że wie więcej, niż nam powiedział.

- Ron, to nasz najlepszy przyjaciel! Nie możemy go tak po prostu zostawić! Tak, jestem trochę zawiedziona – Myślałam, że już zaszlibyśmy dalej w takim czasie...

Reszta argumentu Hermiony została przerwana przez śmiech. Odwracając się, Hermiona przeraziła się, gdy zobaczyła, że ją i Rona otaczała grupa raczej silnych facetów, którzy ku jej przerażeniu celowali w nich różdżkami.

- Expelliarmus!

Najwyższy z grupy przywołał ich różdżki, gdy reszta trzymała ich na muszce. Dwóch osiłków podeszło do Rona i przytrzymali go. Gdy się szarpał, uderzyli go parę razy w brzuch i w twarz.

Gdy już skopali Rona, przywódca zwrócił się do Hermiony.

- Co my tu mamy? Mała sprzeczka zakochanych? – spytał, uśmiechając się głupkowato do Hermiony.

- Odwal się od niej! – wrzasnął Ron. Zarobił sobie w ten sposób kolejne uderzenie w brzuch.

- Teraz będziesz już stał spokojnie, rudy? – drwił jeden z facetów.

- Więc co tu robicie, ptaszki? Nie powinniście być w szkole? – spytał przywódca.

- Skończyliśmy szkołę – powiedziała Hermiona bez namysłu. Dlaczego, do cholery, miałoby ich obchodzić, czy są w szkole?

- Zobaczymy – odparł facet ze śmiechem. Ku zaskoczeniu Hermiony, wyjął z kieszeni zwój pergaminu. – Nazwiska?

Wymieniając przerażone spojrzenie z Ronem, powiedziała:

- L-Lily Prewett, a to mój kuzyn, Don.

Przywódca podniósł wzrok z listy po przeczytaniu jej.

- Nie ma was na liście. W jakich domach byliście w Hogwarcie?

- W Ravenclawie – odparła szybko Hermiona. – Skończyliśmy w zeszłym roku.

- Prewett? Szefie, a Prewettowie to nie przypadkiem w większości zdrajcy krwi? – spytał jeden z nich.

- Chuj wie – odpowiedział mu ostro przywódca. – Nie ma ich na liście poszukiwanych.

- Czyli po prostu ich puścimy? – zapytał inny z rozczarowaniem w głosie.

- Nie dostaniemy nagrody, jeśli nie ma ich na liście – wyjaśnił. – Puśćcie ich.

Z pożegnalnym kopniakiem, dwójka osiłków zostawiła Rona rozciągniętego na podłodze. Hermiona podbiegła do niego i pomogła mu usiąść. Podniosła wzrok na czas, żeby zobaczyć, jak przywódca odwraca się i wybucha śmiechem.

Cisnął ich różdżki na podłogę i wycelował własną w parę.

- Drętwota!

- Obudź się.

Niezamierzone KonsekwencjeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz