Interludium

1.1K 42 64
                                    

Potterowie nie musieli czekać długo na powrót Stworka. Powrócił z aksamitnym woreczkiem, który podał panu.

Harry odebrał pakunek. Otworzył go powoli, ujawniając mały, złoty puchar z dwoma rączkami. Był na nim wyryty borsuk.

- Jest piękny – wyszeptała Ginny. – Dlaczego musi wybierać takie piękne przedmioty do takiego zła?

- Nie wydaje mi się, żeby potrafił docenić piękno tak jak my – odparł Harry.

Zwracając się do Stworka, Harry spytał:

- Miałeś jakieś problemy ze zdobyciem czarki?

- Nie, panie. Był w skarbcu pani Belli – odparł skrzat. – Czy to jak medalion pana Regulusa?

Harry potaknął.

- Tom – Czarny Pan, zmanipulował to tak samo jak medalion. Może chciałbyś go zniszczyć?

- Jak, panie? Stworek nie mógł zniszczyć medalionu – odparł Stworek, opuszczając głowę.

Harry próbował podać mu miecz, ale skrzat odmówił.

- Nie, panie. Skrzaty nie mogą używać broni.

Harry pokiwał głową. Podszedł do szafki, w której trzymał niektóre swoje rzeczy. Ostrożnie wyciągnął spory, zawinięty w materiał przedmiot. Rozwinął go, ujawniając kieł bazyliszka. Wyciągnął go ostrożnie.

Zaoferował go skrzatowi. Stworek przez chwilę go oglądał, po czym wziął go do ręki. Z zawzięciem, które zaskoczyło Harry'ego, Stworek dźgnął puchar. Wydobył się z niego nieziemski wrzask, a także fontanna czarnej mazi. Czarna mgła odleciała powoli z naczynia.

Stworek upuścił kieł.

- Zrobione, panie?

Harry potaknął nieprzytomnie. Zwrócił się do Ginny.

- Wszystkie są zniszczone. Zniszczyliśmy wszystkie horkruksy!

Ginny zarzuciła ramiona wokół niego. Patrzył jej w oczy przez chwilę, po czym na jego twarz wstąpił szeroki uśmiech. Uniósł ją i okręcił w powietrzu. Odłożył ją na ziemię i pocałował, na początku delikatnie, a potem już bardziej namiętnie.

***

Przechodząc przez Ministerstwo, Artur zastanawiał się, co było gorsze – ludzie, którzy wlepiali w niego wzrok i wskazywali na niego palcami, czy ci, którzy udawali współczucie. Patrząc prosto przed siebie, skierował się do biura. Plotki zdążyły już ucichnąć, oczywiście dopóki nie wyszedł nowy numer Playmaga. Nie obchodziło go, co mówili wszyscy inni – nie wierzył, że jego córka mogłaby się odwrócić od wszystkich czy pozować dla tego magazynu. Powiedziano mu, że na wszystkich zdjęciach była częściowo ubrana, ale nie chciał tego sprawdzać osobiście.

Opadł na fotel przy biurku, patrząc na wszystkie zdjęcia swojej rodziny. Uśmiechnął się, podnosząc wspólną fotografię Billa i Ginny. Musieli mieć na nim siedemnaście i siedem lat. Pływali w stawie i śmiali się do siebie.

Podniósł wzrok, słysząc pukanie do drzwi. W przejściu stał Kingsley.

- Arturze, mam do ciebie kilka pytań.

- Czy już ich wszystkich nie zadałeś? – spytał Artur szorstko, trochę głośniej niż zazwyczaj.

Kilku pracowników Ministerstwa popatrzyło na nich, a Kingsley wszedł do malutkiego biura Artura, zamykając drzwi i rzucając zaklęcia prywatności. Mogli się regularnie spotykać w Ministerstwie pod pretekstem śledztwa w sprawie zniknięcia Ginny i mordu Carrowów.

Niezamierzone KonsekwencjeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz