- Zamówiłam pizzę, będziesz chciała kawałek?- zapytała mnie Kelsey, kiedy siedziałam w poniedziałkowe popołudnie w pokoju i oglądałam odcinek The Society.Spojrzałam na nią, zdejmując jedną słuchawkę.
- Z czym?- zapytałam.
- Wzięłam jakąś mieszkankę. Chcesz czy nie?
- Jeśli nie ma w niej oliwek to tak.
Na prawdę nienawidzę oliwek, ble.
Kels przewróciła oczami, po czym wyszła z mojego pokoju, a ja kontynuowałam oglądanie serialu. Kiedy odcinek się skończył odłożyłam laptop na bok, a mój wzrok padł na ramki, które niedawno kupiłam. Wstałam i znalazłam młotek oraz porządne gwoździe, na których będę mogła je powiesić. Podeszłam pod pustą ścianę na przeciwko drzwi i zaczęłam je przybijać.
Myślałam, że pójdzie mi łatwo, ale szybko przekonałam się jednak w jakim byłam błędzie, ponieważ przywaliłam sobie w pieprzony palec.
- Kurwa - krzyknęłam, upuszczając młotek.
- Powinnaś uważać z takimi narzędziami.
Prawie dostałam zawału, kiedy usłyszałam za sobą znany mi głos. Odwróciłam się na pięcie, żeby spojrzeć na Miles'a, który stał w progu z dwoma kawałkami pizzy.
- Powinieneś pukać.
Chłopak wyciągnął rękę i zapukał dwa razy w drewniane drzwi, wysyłając mi cwany uśmieszek. Ugh.
Przewróciłam oczami i odwróciłam się, znów próbując wbić gwóźdź w ścianę, ale prawie i tym razem trafiłam w palec. Przeklęłam pod nosem, czując się coraz bardziej zirytowana, a wtedy poczułam jak ktoś odbiera mi z rąk narzędzia.
- Hej!
- Daj to - westchnął Miles.
- Oddaj.
- Nie dasz rady tego zrobić sama.
- Zrobię to, zostaw - dalej się kłóciłam, próbując wyrwać chłopakowi młotek.
- Chryste.. wyluzuj, Bob budowniczy - uniósł dłonie w geście obronnym.
- Co Ty tu w ogóle robisz?- westchnęłam, chwytając się za głowę i o mało nie przewracając oczami.
- Przyniosłem Ci pizzę - powiedział, wskazując na talerz, który postawił na szafce - Ale chyba nie zasłużyłaś - ciągnął, biorąc z powrotem naczynie i wycofując się do wyjścia.
- Nawet nie próbuj - odparłam poważnie, mierząc go wzrokiem.
Doskoczyłam do chłopaka, próbując wyrwać mu talerz, który uniósł w górę. Moje przeklęte metr sześćdziesiąt pięć wzrostu nie równało się z jego prawie dwoma metrami, przez co nie było szans, żebym do niego dosięgła. Zaczęłam skakać, a Miles miał ze mnie na prawdę niezły ubaw. Cóż, do czasu.
Do czasu, kiedy nie udało mi się szturchnąć w talerz, a piękny kawałek pizzy, posmarowany łagodnym ketchupem nie wylądował prosto na jego twarzy.
Przez moment stałam z otwartymi szeroko oczami, a chwilę później parsknęłam głośnym śmiechem. Myślałam, że pęknę, patrząc na jego ubrudzony nos i policzki. Miles oddychał bardzo głęboko, zaciskając pięści, a jego oczy były ciemne jak noc i na prawdę miałam wrażenie, że zaraz zrobi mi krzywdę, ale nie potrafiłam przestać się śmiać.
- Lepiej uciekaj - powiedział chłodno po chwili, wycierając maź ze swojej twarzy.
Patrzył na mnie morderczym spojrzeniem, przez co w końcu się zamknęłam i przełknęłam głośno ślinę. Szybko próbowałam przedostać się do drzwi, ale Miles zablokował mi drogę i chwycił mnie w pasie, popychając na ścianę i przywierając mnie do niej.
CZYTASZ
Hurts so good
Teen FictionLindy Smith ma osiemnaście lat i pochodzi ze słonecznego Miami na Florydzie. Los jednak nie jest dla niej zbyt łaskawy, ponieważ zmuszona jest przeprowadzić się do swojej niezależnej, o dwa lata starszej siostry do Bostonu, gdzie skończy swoją ostat...