3: To było bardzo niemiłe

77.4K 2K 4K
                                    


- Zamówiłam pizzę, będziesz chciała kawałek?- zapytała mnie Kelsey, kiedy siedziałam w poniedziałkowe popołudnie w pokoju i oglądałam odcinek The Society.

Spojrzałam na nią, zdejmując jedną słuchawkę.

- Z czym?- zapytałam.

- Wzięłam jakąś mieszkankę. Chcesz czy nie?

- Jeśli nie ma w niej oliwek to tak.

Na prawdę nienawidzę oliwek, ble.

Kels przewróciła oczami, po czym wyszła z mojego pokoju, a ja kontynuowałam oglądanie serialu. Kiedy odcinek się skończył odłożyłam laptop na bok, a mój wzrok padł na ramki, które niedawno kupiłam. Wstałam i znalazłam młotek oraz porządne gwoździe, na których będę mogła je powiesić. Podeszłam pod pustą ścianę na przeciwko drzwi i zaczęłam je przybijać. 

Myślałam, że pójdzie mi łatwo, ale szybko przekonałam się jednak w jakim byłam błędzie, ponieważ przywaliłam sobie w pieprzony palec.

- Kurwa - krzyknęłam, upuszczając młotek.

- Powinnaś uważać z takimi narzędziami.

Prawie dostałam zawału, kiedy usłyszałam za sobą znany mi głos. Odwróciłam się na pięcie, żeby spojrzeć na Miles'a, który stał w progu z dwoma kawałkami pizzy.

- Powinieneś pukać.

Chłopak wyciągnął rękę i zapukał dwa razy w drewniane drzwi, wysyłając mi cwany uśmieszek. Ugh.

Przewróciłam oczami i odwróciłam się, znów próbując wbić gwóźdź w ścianę, ale prawie i tym razem trafiłam w palec. Przeklęłam pod nosem, czując się coraz bardziej zirytowana, a wtedy poczułam jak ktoś odbiera mi z rąk narzędzia.

- Hej!

- Daj to - westchnął Miles.

- Oddaj.

- Nie dasz rady tego zrobić sama.

- Zrobię to, zostaw - dalej się kłóciłam, próbując wyrwać chłopakowi młotek.

- Chryste.. wyluzuj, Bob budowniczy - uniósł dłonie w geście obronnym.

- Co Ty tu w ogóle robisz?- westchnęłam, chwytając się za głowę i o mało nie przewracając oczami.

- Przyniosłem Ci pizzę - powiedział, wskazując na talerz, który postawił na szafce - Ale chyba nie zasłużyłaś - ciągnął, biorąc z powrotem naczynie i wycofując się do wyjścia.

- Nawet nie próbuj - odparłam poważnie, mierząc go wzrokiem.

Doskoczyłam do chłopaka, próbując wyrwać mu talerz, który uniósł w górę. Moje przeklęte metr sześćdziesiąt pięć wzrostu nie równało się z jego prawie dwoma metrami, przez co nie było szans, żebym do niego dosięgła. Zaczęłam skakać, a Miles miał ze mnie na prawdę niezły ubaw. Cóż, do czasu.

Do czasu, kiedy nie udało mi się szturchnąć w talerz, a piękny kawałek pizzy, posmarowany łagodnym ketchupem nie wylądował prosto na jego twarzy.

Przez moment stałam z otwartymi szeroko oczami, a chwilę później parsknęłam głośnym śmiechem. Myślałam, że pęknę, patrząc na jego ubrudzony nos i policzki. Miles oddychał bardzo głęboko, zaciskając pięści, a jego oczy były ciemne jak noc i na prawdę miałam wrażenie, że zaraz zrobi mi krzywdę, ale nie potrafiłam przestać się śmiać.

- Lepiej uciekaj - powiedział chłodno po chwili, wycierając maź ze swojej twarzy.

Patrzył na mnie morderczym spojrzeniem, przez co w końcu się zamknęłam i przełknęłam głośno ślinę. Szybko próbowałam przedostać się do drzwi, ale Miles zablokował mi drogę i chwycił mnie w pasie, popychając na ścianę i przywierając mnie do niej.

Hurts so goodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz